Podstrony
- Strona startowa
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Robin Rok interny by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Flagg F. Smazone zielone pomidory
- Eco Umberto Wachadlo Foucaulta (SCAN dal 82
- Alfred Szklarski Tomek U Zrodel Amazonki (3)
- Tomasz Mann Czarodziejska góra
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CisÂnęła na ziemiÄ™ spory konopny worek, który zachrzęściÅ‚, potem poÂwiedziaÅ‚a:- Pozwól mi najpierw trochÄ™ odpocząć, a potem polecimy uratować PryszczatÄ… DupeczkÄ™.Nie dlatego, żeby mnie obchodziÅ‚o, co oni z niÄ… zrobiÄ…, rozumiesz.Po prostu w charakterze przysÅ‚ugi dla kochanego tatusia.- Rozumiem.I doceniam.Może ona któregoÅ› dnia zrewanżuje ci siÄ™ tym samym.- O tak, ale byÅ‚oby fajnie.- Co jest w worku?Z poczÄ…tku pewnie zamierzaÅ‚a zachowywać siÄ™ tajemniczo, szybÂko jednak zrozumiaÅ‚a, że nie ma na to czasu.- Muszle Å›limaków.Tobo nie chciaÅ‚, bym poleciaÅ‚a bez ochrony.Martwi siÄ™ o mnie.- Co z nim?- Miewa dobre i zÅ‚e dni.WiÄ™cej tych drugich.Zarówno jeÅ›li moÂwa o stanie zdrowia, jak i duszy.TrochÄ™ mnie to przeraża.Nikt nie potrafi mi powiedzieć, czy wyjdzie z tego.Albo czy bÄ™dzie równie normalny jak przedtem.Obawiam siÄ™, że wszystko może zależeć od jego matki.- Co? Sahra siÄ™ odnalazÅ‚a?- Nie.Ona jest nieodwoÅ‚alnie martwa.Tak myÅ›lÄ™.Ale jej duch oraz duch jej matki i jej babki wciąż wÄ™drujÄ… za nim wszÄ™dzie.Widzi je za każdym razem, gdy mÄ™czy go gorÄ…czka.MówiÄ… do niego.KarcÄ… go, jak twierdzi.Nie podoba mu siÄ™ to.Ale, moim zdaniem, jak choÂlera powinien ich sÅ‚uchać.Ponieważ ma te maligny.Za każdym raÂzem, gdy próbuje zrobić coÅ›, co nie podobaÅ‚oby siÄ™ jego matce, kiedy jeszcze żyÅ‚a.Nawet jeÅ›li zapomni tylko o umyciu zÄ™bów.- NaprawdÄ™ wierzysz, że nawiedzajÄ… go jego przodkinie?- Nie ma znaczenia, w co ja wierzÄ™, tato.On wierzy.Nawet kieÂdy nie ma gorÄ…czki i jest caÅ‚kowicie przytomny, powiada, że matka zostanie z nim do czasu, póki już dÅ‚użej nie bÄ™dzie mu potrzebna.Dopiero wtedy odejdzie wolna, mogÄ…c poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z Murgenem.Tobo naprawdÄ™ nie cierpi myÅ›li o wÅ‚asnej niedojrzaÅ‚oÅ›ci i o tym, że to przez niego ona nie może doÅ‚Ä…czyć do pozostaÅ‚ych.A Sahra najwyraźniej równie nie cierpi jego niedojrzaÅ‚oÅ›ci, ponieważ wolaÂÅ‚aby być gdzie indziej, a nie opiekować siÄ™ dorosÅ‚ym skÄ…dinÄ…d mężÂczyznÄ….- Dlaczego odnoszÄ™ wrażenie, że chodzi tu o coÅ› wiÄ™cej?- Ponieważ masz racjÄ™.Jest coÅ› wiÄ™cej.On sÄ…dzi, że ich cierpÂliwość może siÄ™ wreszcie skoÅ„czyć.I że zawlokÄ… go ze sobÄ….- To znaczy zabijÄ… go?- Nie! Przecież chodzi o jego matkÄ™, tato.Nie zabije go.ZabieÂrze ze sobÄ….Pozbawiwszy ciaÅ‚a.Tak, jak wedle tego co mówiÄ…, przyÂdarzaÅ‚o siÄ™ jego ojcu.Tylko że one nie pozwolÄ… mu wrócić.JeÅ›li tak siÄ™ stanie, ciaÅ‚o w koÅ„cu umrze.Ale zanim zaczniesz siÄ™ upierać, że Sahra nie dopuÅ›ci, by jej chÅ‚opiec umarÅ‚, musisz pamiÄ™tać, że duch nie jest już SahrÄ…, którÄ… znaÅ‚eÅ›.Ta Sahra przez jakiÅ› czas przeÂbywaÅ‚a po drugiej stronie, prowadzajÄ…c siÄ™ z duchami, które byÅ‚y tam dÅ‚użej niż ona.A jeden z tych duchów zdolny byÅ‚ dostrzec poÂtencjaÅ‚ Tobo dużo wczeÅ›niej, niż Murgen i Sahra w ogóle siÄ™ spotkali.BrzmiaÅ‚o to w moich uszach, jakby naprawdÄ™ Shukrat uwierzyÅ‚a we wszystko, co powiedziaÅ‚ jej Tobo.- W porzÄ…dku.Odpocznij, dziewczyno.Ja tymczasem wymyÅ›lÄ™ jakiÅ› plan.Oto ja.PeÅ‚en siÅ‚y mężczyzna.Starszy niż ziemia, kulejÄ…cy, nieÂdowidzÄ…cy na jedno oko, pozbawiony sprawnoÅ›ci w rÄ™ce, na dodatek potrafi czytać i pisać, ale mimo to bez reszty mÄ™ski.146.Åšwiat Voroshk:Warownia RhuknavrBramy cienia Voroshk strzeżono z drugiej strony.Wujkowie ShuÂkrat mieli nadziejÄ™, że ona również odnajdzie drogÄ™ do domu, i najÂwyraźniej zależaÅ‚o im na kolejnym materiale rozpÅ‚odowym.Nie bardzo siÄ™ staraliÅ›my, żeby uniknąć dostrzeżenia przez wartowÂników.Jednak na miejsce dotarliÅ›my nocÄ…, a Shukrat puÅ›ciÅ‚a przoÂdem swoich najbardziej niezwykÅ‚ych pomocników, żeby odwrócili ich uwagÄ™.Tobo byÅ‚ hojny, kiedy przydzielaÅ‚ jej Nieznane Cienie do towaÂrzystwa w dalekiej podróży.ZupeÅ‚nie inaczej postÄ…piÅ‚ ze mnÄ…, gdy daÅ‚ mi te niewydarzone kruki, których nigdy nie byÅ‚o w pobliżu i któÂrych już od miesiÄ™cy nie widziaÅ‚em.PrzydzieliÅ‚ jej kilka najwiÄ™kÂszych, najmroczniejszych, najbystrzejszych Cieni, które pozostanÄ… przy niej i zrobiÄ…, co im każe.Czarne Ogary tak zadrÄ™czyÅ‚y dwóch obserwatorów, że nie unieÅ›li siÄ™ w powietrze, póki Shukrat i ja nie pokonaliÅ›my bramy i nie opaÂnowaliÅ›my sytuacji.Shukrat udaÅ‚o siÄ™ uÅ›pić oboje, mimo niezwyÂkÅ‚ego podniecenia, w jakie wprawiÅ‚y ich Nieznane Cienie.Nie minęło dużo czasu, a zrozumieliÅ›my przyczyny.- To sÄ… jeszcze dzieci! - powiedziaÅ‚em, rozdziewajÄ…c jedno.- Ten nie może mieć wiÄ™cej niż jedenaÅ›cie czy dwanaÅ›cie lat.Ten, którego rozebraÅ‚a Shukrat, byÅ‚ jeszcze mÅ‚odszy.- To sÄ… mÅ‚odsi bracia Tologeva.KtoÅ› musi być naprawdÄ™ w rozÂpaczliwej sytuacji, jeÅ›li wysyÅ‚a dzieciaki tak mÅ‚ode, kiedy cienie wciąż włóczÄ… siÄ™ dookoÅ‚a.UznaÅ‚em, że to Å›wietnie.Z im mniejszÄ… mieliÅ›my mieć do czyÂnienia liczbÄ… Voroshk, tym lepiej.Dwóch chÅ‚opców zostawiliÅ›my wÅ‚asnemu losowi, wczeÅ›niej jedÂnak lokujÄ…c ich w koronach drzew.SkonfiskowaliÅ›my ich sÅ‚upy i ubiory.To byÅ‚ dÅ‚ugi lot.Za dnia staraliÅ›my siÄ™ nie rzucać w oczy.Po drodze Shukrat pokazywaÅ‚a mi ruiny Khatovaru.JakoÅ› brakowaÅ‚o mi ochoty na ich zwiedzanie.ZresztÄ… nie byÅ‚o czasu.Moje ciaÅ‚o dyÂktowaÅ‚o wÅ‚asne warunki.MusiaÅ‚em wziąć siÄ™ w garść, póki nie uwolÂnimy Arkany.BiaÅ‚a wrona szydziÅ‚a ze mnie, wciąż oskarżajÄ…c o zdradÄ™ Pani.Nie potrafiÅ‚a uwierzyć, że nigdy tego nie zrobiÅ‚em.Wreszcie przeÂstaÅ‚em siÄ™ z niÄ… kłócić.Wciąż byÅ‚a zÅ‚a, że nie udaÅ‚o jej siÄ™ odbić mnie siostrze.ArkanÄ™ przetrzymywano w pomniejszej fortecy Voroshk zwanej Rhuknavr.Na niskim puÅ‚apie podlecieliÅ›my na milÄ™ do warowni, poÂtem poczekaliÅ›my do północy, wiszÄ…c w powietrzu poÅ›ród koron drzew, które już byÅ‚y stare, gdy Khatovar upadÅ‚.ZastawiliÅ›my kilkanaÅ›cie puÅ‚apek na cienie, które Shukrat wykonaÅ‚a wedle instrukcji Shivetyi.Jednak kiedy uwolniÅ‚a Nieznane Cienie, puÅ‚apki okazaÅ‚y siÄ™ niepotrzebne.StosujÄ…c siÄ™ do moich nalegaÅ„, Shukrat dwa razy upewniÅ‚a siÄ™, że Nieznane Cienie jasno pojęły, iż bÄ™dziemy wojować z ludźmi, którzy majÄ… spore doÅ›wiadczenie w zwalczaniu stworów mroku.Ich przewaga nad zabójczymi cieniami polegaÅ‚a na tym, że nie byÅ‚y tylko strzÄ™pami gÅ‚odu i nienawiÅ›ci.ByÅ‚y chytre i paskudne, zdolne do myÂÅ›lenia, aczkolwiek zupeÅ‚nie pozbawione zmysÅ‚u współpracy.ZapytaÅ‚em Shukrat:- SÄ…dzisz, że za dnia nie mielibyÅ›my wiÄ™cej szans, kiedy za muÂrami osÅ‚abnie dyscyplina?- Aż tacy czujni być nie mogÄ….Od dawna już nic siÄ™ nie zdarzyÅ‚o.- SkÄ…d wiesz?- Wiem.Obecnie znajdujÄ™ siÄ™ dość blisko, by ich wyczuć.- Co zapewne oznaczaÅ‚o, że już nie chciaÅ‚a siÄ™ ze mnÄ… dzielić tym, co Nieznane Cienie szeptaÅ‚y jej do ucha.- Hm? Znajdujesz siÄ™ dostatecznie blisko, żeby oni ciebie rówÂnież wyczuli?- Nie.Ponieważ jestem sama.I ponieważ jestem odziana.I poÂnieważ nie wiedzÄ… o mej obecnoÅ›ci.- Rozumiem.- JeÅ›li nie chodziÅ‚o o naszych niewidzialnych przyÂjaciół, to pewnie dziaÅ‚aÅ‚o mniej wiÄ™cej w ten sposób, w jaki ja konÂtaktowaÅ‚em siÄ™ z ShivetyÄ….- Ptak.Uwaga.- Nie byÅ‚o moim zwyÂczajem marnowanie jakichkolwiek dostÄ™pnych zasobów.BiaÅ‚a wrona mogÅ‚a siÄ™ na niejedno przydać.- A wiÄ™c gdzie jest moja druga cóÂreczka, Shukrat? Postaraj siÄ™ okreÅ›lić to jak najbardziej precyzyjnie, ponieważ skrzydlata przyjaciółka musi siÄ™ tam dostać, uprzedzić o naÂszej wizycie i pozwolić przygotować siÄ™ do drogi.Wrona zakrakaÅ‚a, jakby wÅ‚aÅ›nie dostrzegÅ‚a węża wpeÅ‚zajÄ…cego do jej gniazda.Protest byÅ‚ tak zapalczywy, że otaczajÄ…ca nas noc zamilkÅ‚a przestraszona.- Masz szczęście, że nikt na tych terenach nie rozumie po tagliaÅ„sku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]