Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Card Orson Scott Uczen Alvin (SCAN dal 706)
- Card Orson Scott Alvin czeladnik (SCAN dal 707)
- Mandrake PL podrecznik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyciągnął z kieszeni krótkofalówkę.- Rourke do wieży kontrolnej.DC-9 do startu!- Tu wieża.Zezwalam na start.John wepchnął krótkofalówkę do kieszeni, po czym odwrócił się, szukając wzrokiem Natalii.Deszcz zacinał ostro, a gdy śmigła mijającej go maszyny nabrały prędkości, woda lunęła mu w twarz.Odgarniając z czoła ociekające włosy, zaczął biec, prześlizgując się obok małego, dwusilnikowego samolotu, który lądował.Rozejrzał się w prawo i w lewo wzdłuż pasa.Na drugim krańcu lotniska było więcej maszyn, do których wsiadali uchodźcy, i Rourke ruszył w tamtym kierunku.Nie chodziło tu już o obietnicę daną Warakowowi, że przypilnuje wyjazdu Natalii, lecz o coś więcej.Jednak John odepchnął od siebie te myśli i biegł, rozpryskując kałuże, czując porywy silnego wiatru i podmuchy od mijanych samolotów.Dotarł do swego celu, lecz Natalii nigdzie nie było widać.Chwycił za kołnierz przechodzącego lotnika i krzyknął po rosyjsku:- Ta Rosjanka, gdzie ona jest?Mężczyzna popatrzył przez chwilę tępym wzrokiem.Silny poryw wiatru szarpnął nimi i zerwał Sowietowi kapelusz z głowy, by ponieść go nad lotniskiem.- Zaraz - zająknął się mężczyzna.- Taka piękna kobieta.ciemne włosy, niebieskie oczy?- Tak.Gdzie? - Rourke przekrzykiwał wiatr.- Chyba tam! - Lotnik wskazał centrum kontroli operacyjnej, kompleks niskich budynków o jakieś pięćset jardów dalej, bliższy wody poza lotniskiem niż pasów startowych.Rourke ruszył biegiem, wołając przez ramię:- Dziękuję!Ale młody lotnik odwrócił się już i pomagał zabrać jakieś dziecko na pokład najbliższego samolotu.ROZDZIAŁ XLVIIZnajdowali się poza miastem i nie spostrzegli żadnego sowieckiego pościgu.Sarah Rourke domyślała się przyczyn.Ziemia pod ciężarówką drżała, a deszcz padał tak gęsto, że nie sposób było cokolwiek przezeń zobaczyć.- Mary Beth! Zatrzymaj ciężarówkę!Kobieta za kierownicą spojrzała na nią i przycisnęła hamulce.Samochód posunął się trochę, by stanąć ze zgrzytem.Sarah wyjrzała przez okno na deszcz, po czym przeniosła wzrok z powrotem na Mary.- Chcesz ich zawieść do kryjówki, gdzie ten rybak zabrał twoje dzieci.Ale moje dzieci miał przewieźć na wybrzeże, żebyśmy mogli stamtąd odpłynąć.Więc teraz was zostawiam.- Jesteś szalona.Zabiją cię tu samą - Mary przekrzykiwała szum deszczu.Sarah uśmiechnęła się.- Nie dam się.Wysiadła z kabiny pod strumienie deszczu czując, jak spódnica przylepia się do nóg.- Wychodź! - zwołała do radzieckiego majora, machając lufą broni.Mężczyzna popatrzył na nią przez chwilę, po czym wygramolił się na zewnątrz,- Co robisz, Sarah? - wrzasnęła Mary Beth.- Dałam temu człowiekowi obietnicę.Chcę przypilnować, żeby została dotrzymana i żeby nikt go nie zabił.Autostradą jechał jakiś samochód, ślizgając się w deszczu z powodu zbyt dużej prędkości.“Rosjanie” - pomyślała Sarah i przycisnęła się do ciężarówki, kiedy wóz wypadł z przeciwnego pasma i mijając o włos przód ich pojazdu, trzasnął w przydrożny słup.Sarah kiwnęła pistoletem MAC-10 i major pobiegł obok niej ku samochodowi.Był to jeden z nowszych modeli forda.Dwaj sowieccy żołnierze w środku byli martwi.Odwróciła się od oficera.- Wyciągnij ciała.Tylko żadnych sztuczek.Rosjanin spojrzał na nią.- Dobrze.Sarah sięgnęła pod swą przemoczoną spódnicę, by wyciągnąć przywiązaną do uda automatyczną “czterdziestkę piątkę”, po czym odbezpieczyła ją.Mierzyła pistoletem w Rosjanina, gdy ten wywlókł zwłoki z tylnego siedzenia i położył je obok drugiego nieboszczyka, leżącego już na ziemi.- Mary Beth, broń! - Sarah wyciągnęła w lewej ręce MAC-10.Po chwili kobieta była przy niej.- Czy ty wiesz, co robisz?- Uhm - mruknęła potakująco.- Życzę szczęścia wam wszystkim.Zmykajcie stąd.Kątem oka widziała, jak Mary Beth pobiegła z powrotem do ciężarówki i wsiadła do kabiny.Ciężarówka odjechała.Sarah zwróciła się do majora:- Przez cały czas nosił pan pistolet, prawda? - Zmierzyła wzrokiem futerał przy jego pasie.- To nie było zbyt przebiegłe z pani strony.Robiąc ku niemu krok, z wodą ściekającą z włosów i po twarzy, powiedziała:- Niech go pan wyjmie i wyrzuci w te krzaki.- Tak - odparł.Powoli wyciągnął broń z kabury, przyjrzał się jej przez moment, po czym cisnął w dal.- A teraz proszę uruchomić jakoś ten samochód; może usiąść za kierownicą lub coś takiego.Chcę go odciągnąć od tego słupa.- Chyba nie będę mógł go uruchomić.Zaczęła mówić, ale major przerwał jej:- Wiem, lepiej dla mnie, żeby był na chodzie.Rosjanin usiadł wolno za kierownicą.Odezwał się warkotliwy hałas i po kilku nieudanych próbach rozrusznik zadziałał.Sarah pokazała gestem, żeby major wycofał się.Trzymała pistolet wycelowany w jego głowę.Przez mgnienie oka wydawało się jej, że oficer próbuje uciec, ale samochód zatrzymał się.Gdy odsunęła się od drzwiczek, Rosjanin wyszedł.- Nie do wiary - uśmiechnął się.- Dopisuje pani dziś szczęście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]