Podstrony
- Strona startowa
- Alistair Maclean Szatanski Wirus poprawiony
- Alistair Maclean Pociag Smierci (3)
- Alistair Maclean Lalka na lancuchu 1 z 2 (2)
- Alistair MacLean HMS Ulisses (2)
- Alistair MacLean HMS Ulisses
- Alistair MacLean HMS Ulisses (3)
- Alistair Maclean Lalka na lancuchu 2 z 2 (2)
- Alistair Maclean Szatanski Wirus
- Alistair MacLean Athabaska
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A wiÄ™c dwa miesiÄ…ce temu zarezerwowaÅ‚ pan pokój, panie Bowman.- O, znowu jesteÅ›my oficjalni? Neil, skoro zapomniaÅ‚aÅ›.- ByÅ‚am cierpliwa, prawda? Można nawet powiedzieć, że byÅ‚am wzorem cierpliwoÅ›ci.Zdaje siÄ™, że nie zadawaÅ‚am zbyt wielu pytaÅ„? PrawdÄ™ mówiÄ…c, nie zadawaÅ‚am żadnych pytaÅ„.- ÅšwiÄ™ta racja - przyznaÅ‚ z podziwem.- Cóż z ciebie bÄ™dzie za żona! Gdy wrócÄ™ zmÄ™czony z pracy.- ChwileczkÄ™! O co tu naprawdÄ™ chodzi? Kim ty, do diabÅ‚a, jesteÅ›? - UciekajÄ…cym obibokiem.- Å»e co proszÄ™? UciekajÄ…cym? Przecież Å›ledzisz Cyganów, którzy.- Jestem mÅ›ciwym obibokiem.- PomogÅ‚am ci.- Zgadza siÄ™, i to bardzo.- DaÅ‚am ci swój samochód.NaraziÅ‚eÅ› mnie na niebezpieczeÅ„stwo.- Wiem i bardzo żaÅ‚ujÄ™, że tak siÄ™ staÅ‚o.Nie miaÅ‚em prawa tego robić.WsadzÄ™ ciÄ™ w taksówkÄ™, zawiozÄ™ na lotnisko Martignane i umieÂazczÄ™ w pierwszym samolocie do Anglii.Albo lepiej: jedź tam od razu.Ja zÅ‚apiÄ™ jakÄ…Å› okazjÄ™ do Arles.- Szantaż!- Przepraszam, nie rozumiem.DajÄ™ ci możliwość jak najszybszego znalezienia siÄ™ w bezpiecznym miejscu, a ty to nazywasz szantażem? Czy mam przez to rozumieć, że jesteÅ› gotowa ze mnÄ… jechać? Przytaknęła w milczeniu.- SkÄ…d takie bezgraniczne zaufanie do kogoÅ›, kto ma na rÄ™kach krew? No, no - mruknÄ…Å‚ przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ jej z uwagÄ….- Nadal nic nie rozumiem.Czyżby urocza panna Dubois miaÅ‚a zamiar siÄ™ zakochać?- Możesz być spokojny.Urocza panna Dubois nie ma czasu na takie romantyczne bzdury.- W takim razie dlaczego chcesz mi towarzyszyć? Diabli wiedzÄ…, jak wielu jeszcze ich jest i gdzie mogÄ… na nas czekać: w ciemnej alejce, w restauracji.Kto wie, ilu Czerda ma kumpli i gdzie pracujÄ….Dlaczego? - PrawdÄ™ mówiÄ…c, sama nie wiem.Bowman wzruszyÅ‚ ramionami i wÅ‚Ä…czyÅ‚ silnik.- JeÅ›li ty nie wiesz, to ja tym bardziej - stwierdziÅ‚.Tak naprawdÄ™ to wiedziaÅ‚.Ona zresztÄ… także wiedziaÅ‚a, tylko nie przypuszczaÅ‚a, że on wie, iż ona wie.Wszystko razem byÅ‚o dość skomÂplikowane, zwÅ‚aszcza o ósmej rano.Gdy wyjechali na drogÄ™, Cecile niespodziewanie stwierdziÅ‚a: - Jest pan sprytniejszy, niż pan wyglÄ…da, panie Bowman.- Znowu? Poza tym to chyba nie jest takie trudne? A tak w ogóle to mam na imiÄ™ Neil.- MinutÄ™ czy dwie temu zadaÅ‚am ci pewne pytanie.JakoÅ› tak wyszÅ‚o, że nigdy na nie nie otrzymaÅ‚am odpowiedzi.- Jakie pytanie?- Nieważne - westchnęła z rezygnacjÄ….- Sama zapomniaÅ‚am, o co mi chodziÅ‚o.Wielki książę siedziaÅ‚ w łóżku w pasiastej piżamie, na szczęście dysÂkretnie przysÅ‚oniÄ™tej serwetkÄ… rozmiarów Å›redniego obrusa, i spożyÂwaÅ‚ Å›niadanie w łóżku.Taca, na której mu je przyniesiono, miaÅ‚a imÂponujÄ…ce rozmiary, odpowiednie do obfitoÅ›ci posiÅ‚ku.WÅ‚aÅ›nie nadziaÅ‚ na widelec szczególnie apetycznie wyglÄ…dajÄ…cy kawaÅ‚ek ryby, gdy otÂworzyÅ‚y siÄ™ drzwi i wpadÅ‚a Lila, lekceważąc zwyczaj pukania.ByÅ‚a nie uczesana, jednÄ… rÄ™kÄ… trzymaÅ‚a poÅ‚y szlafroka, zaÅ› w drugiej miaÅ‚a kaÂwaÅ‚ek papieru.Nie trzeba byÅ‚o szczególnej spostrzegawczoÅ›ci, by zaÂuważyć, że jest wytrÄ…cona z równowagi.- Cecile zniknęła! - oznajmiÅ‚a machajÄ…c kartkÄ….- ZostawiÅ‚a to.- Zniknęła? - książę wÅ‚ożyÅ‚ widelec do ust i przez sekundÄ™ rozÂkoszowaÅ‚ siÄ™ jedzeniem.- RzeczywiÅ›cie potrafiÄ… tu przyrzÄ…dzać ryby.Zxuknęła, to znaczy wyjechaÅ‚a, jak rozumiem.DokÄ…d?- Nie wiem.ZabraÅ‚a wszystkie swoje rzeczy.- Pokaż mi to - wziÄ…Å‚ kartkÄ™ od dziewczyny, na której byÅ‚y sÅ‚owa: “Skontaktuj siÄ™ ze mnÄ….Poste Restante Saintes-Maries".- Jak na kobieÂtÄ™ wyjÄ…tkowa zwiÄ™zÅ‚ość, powiedziaÅ‚bym.Ten typek, który byÅ‚ z niÄ… wieczorem.- Bowman? Chyba ma na imiÄ™ Neil.- WÅ‚aÅ›nie.Sprawdź z Å‚aski swojej, czy jeszcze tu jest.I czy stoi wasz samochód.- Nie pomyÅ›laÅ‚am o tym.- Pora jest zbyt wczesna, poza tym nie każdy jest stworzony do myÅ›lenia - pocieszyÅ‚ jÄ… książę i ponownie ujÄ…Å‚ widelec.Ledwie jednak za dziewczynÄ… zamknęły siÄ™ drzwi, odÅ‚ożyÅ‚ go i siÄ™gÂnÄ…Å‚ do szuflady nocnego stolika.WyjÄ…Å‚ z niej notes, którego wczoraj używaÅ‚a Lila, wystÄ™pujÄ…c w roli jego darmowej sekretarki.PorównaÅ‚ zapisane przez niÄ… wywiady z Cyganami z kartkÄ…, którÄ… przed chwilÄ… mu wrÄ™czyÅ‚a i westchnÄ…Å‚ ze smutkiem.Już na pierwszy rzut oka byÅ‚o 64widać, że oba teksty pisaÅ‚a ta sama osoba.SchowaÅ‚ notes.UpuÅ›ciÅ‚ kartÂkÄ™ na podÅ‚ogÄ™ i wróciÅ‚ do ryby, którÄ… bÅ‚yskawicznie zmiótÅ‚ z talerza.UniósÅ‚ pokrywÄ™ z półmiska zawierajÄ…cego jajka na bekonie i zajÄ…Å‚ siÄ™ jego zawartoÅ›ciÄ….Przy tej czynnoÅ›ci zastaÅ‚a go Lila.ZdążyÅ‚a siÄ™ przeÂbrać w niebieskie mini, to samo, które miaÅ‚a na sobie wieczorem, oraz uczesaÅ‚a wÅ‚osy.- Jego też nie ma - poinformowaÅ‚a od drzwi.- Samochodu także.Och, Charles, bojÄ™ siÄ™.- MajÄ…c mnie przy boku, strach jest zbÄ™dnÄ… emocjÄ….Trzeba siÄ™ doÂstać do Saintes-Maries i wszystko siÄ™ wyjaÅ›ni, prawda?- Chyba tak - powiedziaÅ‚a xuepewnie.- Ale jak siÄ™ tam dostanÄ™? Mój samochód, to jest nasz samochód.- Po prostu bÄ™dziesz mi towarzyszyć, cherie.Wielki książę zawsze ma jakiÅ› Å›rodek transportu do dyspozycji - przerwaÅ‚, nasÅ‚uchujÄ…c.ÂNo, no, ci Cyganie potrafiÄ… być strasznie haÅ‚aÅ›liwi.Weź tÄ™ tacÄ™, moja droga.SpeÅ‚nienie tej proÅ›by wymagaÅ‚o od dziewczyny sporego wysiÅ‚ku.De Croytor wstaÅ‚, owinÄ…Å‚ siÄ™ w jaskrawy chiÅ„ski szlafrok i wyszedÅ‚ na taras.Ponieważ gÅ‚osy dochodziÅ‚y z podjazdu, zbliżyÅ‚ siÄ™ do balustrady i spojrzaÅ‚ w dół.Spora grupa Cyganów zgromadziÅ‚a siÄ™ przy drzwiach wozu Czerdy, dobrze widocznych z miejsca, gdzie staÅ‚ książę.Wszyscy żywo gestykulowali i co§ wykrzykiwali.Byli wyraźnie wÅ›ciekli z jakiegoÅ› powodu.- Aha - de Croytor zatarÅ‚ z zadowoleniem rÄ™ce.- Co za szczęśÂliwy zbieg okolicznoÅ›ci.Rzadko siÄ™ zdarza, żeby czÅ‚owiek byÅ‚ na miejÂscu, gdy można podziwiać rue skażony cywilizacjÄ… folklor.Idziemy!PomaszerowaÅ‚ w stronÄ™ schodów, nie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ za siebie.- Przecież jesteÅ› w piżamie! - Lila zÅ‚apaÅ‚a go za rÄ™kaw.- No to co? - zdziwiÅ‚ siÄ™,- schodzÄ…c na patio; wyraźnie lekceważyÅ‚ spojrzenia, nielicznych na szczęście o tej porze, goÅ›ci spożywajÄ…cych Å›niadanie.Książę zatrzymaÅ‚ siÄ™ na szczycie stopni prowadzÄ…cych na podjazd i uważnie siÄ™ rozejrzaÅ‚.Cyganie opuÅ›cili już parking, a ich wozy byÅ‚y gotowe do drogi.KoÅ‚o karawaningu Czerdy zgromadziÅ‚o siÄ™ kilkunastu zdenerwowanych Cyganów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]