Podstrony
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Andre Norton SC 1.4 Czarodziej ze Swiata Czarownic
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Norton Andre Cesarska corka (SCAN dal 1106)
- Jan Od KrzyA1 4a, A w DzieA,a
- 30 Lat W Niewoli Straznicy
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze (2)
- praca magisterska emil baba
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- boszanna.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przecież ściana mogła zamknąć się z powrotem i znalazłby się w pułapce.Ciekawość walczyła w nim z ostrożnością i ostrożność zwyciężyła, dzięki czemu Furtig przedsięwziął wszelkie środki bezpieczeństwa, jakie w tej chwili był w stanie zastosować.Odwrócił się w kierunku maszyn, znajdujących się za nim.Kilka było podobnych do tej, która uratowała go podczas pierwszej wyprawy.Nawet jeśli żadna z nich w tej chwili nie funkcjonowała, można chyba było je pchać.Zlustrował je wzrokiem, starając się odszukać najmniejszą, najłatwiejszą do poruszania.Mimo że było ich wiele, nie różniły się specjalnie rozmiarami.W końcu wybrał jedną i zaczął ją ciągnąć i popychać.Wówczas zdał sobie sprawę z posiadanego urządzenia, wręczonego przez Gammage’a, tego, które miało mu pomagać w zlokalizowaniu taśm.Właśnie zaczęło brzęczeń, dość cicho, ale zarazem na tyle wyraźnie i natarczywie, by je usłyszeć.Podniesiony tym na duchu, podwoił swoje wysiłki i wkrótce ustawił maszynę takim miejscu, że gdyby ściana zaczęła się zasuwać, uderzyłaby w nią z dwóch stron i skrzydła zatrzymały by się, zablokowane.Dokonawszy tego, Furtig wspiął się na nią.Ujrzał przed sobą słabo oświetloną, wąską niszę, wypełnioną pojemnikami, jakich używano do składowania taśm.Otworzył jedną z ich szuflad, postanawiając sprawdzić zawartość.Nie mylił się; szuflada wysunęła się cicho, odsłaniając pudełka z taśmami.Mimo że się tego spodziewał, ich ilość zaskoczyła go.Jeżeli - popatrzył na pojemniki - każda z ich szuflad zawierała tyle taśm co ta, którą właśnie otworzył, oznaczało to, że znalazł się w magazynie, którego od dawna poszukiwał Gammage.Ruszywszy do niszy, Furtig otwierał jedną szufladę po drugiej.Zanim dotarł do końca, wiedział już, że im dalej, tym w szufladach znajdowało się mniej taśm.Na samym końcu szuflady były zupełnie puste.Mimo wszystko, wartość odkrycia nie sposób było nie docenić.Jak to wszystko stąd wynieść? Furtig oparł się o mur i popatrzył w kierunku rozsuniętej ściany.A więc kolejny problem.Miał przy sobie torbę, ciasno zrolowaną za pasem, która będzie mogła pomieścić dwa, a może trzy naręcza taśm.Skąd jednak mógł wiedzieć, które z nich są najważniejsze i które powinien zabrać dla Gammage’a jako pierwsze? Nie pozostawało nic innego, jak spróbować zabrać wszystko, umieścić je w jakiejś skrytce, którą sam wymyśli - czuli gdzieś na trasie, którą dotąd przebył - i trzymać tak długo w schowku, aż Ludzie Gammage’a przetransportują znalezisko do Przodka.Furtig przystąpił do pracy.Równie szybko, jak napełniał jego worek, rosło w nim zmęczenie.Dopiero teraz zaczynał odczuwać, jak wiele sił utracił, ciągnąc za sobą Ku-La.Nie przerywał jednak, starając się nie pozostawić ani jednej taśmy przynajmniej w tych szufladach, które opróżniał.Skończywszy, niemal drżał ze zmęczenia.Teraz powinien przepchnąć maszynę, uniemożliwiającą zasunięcie się ściany, i zatrzeć wszelkie swoje ślady, aby żaden z Rattonów nie mógł podążyć za nim do Przodka.A jednak nie był w stanie wykrzesać już z siebie niezbędnych do tego sił.Z trudem zdołał zaledwie wspiąć się po linie i zasunąć za sobą kratę, zamykając drogę do wąskich korytarzy, którymi przez cały czas podążał.Kiedy dotarł do Ku-La, ten poruszył się.- A więc znalazłeś.- Głos wojownika był już silniejszy, albo Furtigowi tak się tylko zdawało, bowiem pragnął, by Ku-La sprawiał mu jak najmniej kłopotu w drodze powrotnej.- Tak - odparł.- Musimy jednak zabrać to wszystko ze sobą.Opróżnił worek, wysypując zawartość przed Ku-La.A potem długo, bardzo długo, odpoczywał.Gdy uznał, że odzyskał już trochę sił, ruszył w drogę powrotną po kolejną partię taśm.Wielokrotnie przemierzył jeszcze trasę do niszy z taśmami i z powrotem, porzucając już wszelkie środki ostrożności.Nie pozwalał już sobie na żaden odpoczynek, obawiając się, że gdy przerwie pracę, już do niej nie powróci.Gdy w końcu jednak przetransportował wszystkie taśmy, upadł obok Ku-La, ciężko oddychając, nie będąc w stanie wykonać już żadnego ruchu.Pomiędzy nim a Ku-La piętrzyła się góra taśm.Nie miał pojęcia, jak długo trwała ciemność, która go ogarnęła.Spał, albo stracił przytomność.Zbudził się, gdy poczuł, że coś porusza jego przedramieniem.Ruszył ręką, aby odsunąć to od siebie i ze zdziwieniem stwierdził, że jest to ten sam kontener z wodą, który wcześniej pozostawił Ku-La.Tkwił teraz w dłoni wojownika, który najwyraźniej chciał, aby Furtig napił się.Furtig natychmiast przyciągnął do siebie pojemnik, otworzył go i pociągnął dwa potężne łyki.Woda trochę go orzeźwiła.Od razu jednak poczuł głód.Sięgnął po zapasy i ucieszył się, gdy Ku-La przyjął zaoferowany mu poczęstunek.Skoro mógł jeść, może nie było z nim tak źle, jak to się początkowo wydawało? Gdyby tylko Ku-La mógł się jako tako poruszać, być może powrót, być może powrót do Gammage’a nie będzie taką udręką, jak początkowo się wydawało.Na razie jednak Furtig postanowił odpocząć.Odsunął od siebie taśmy, aby mieć więcej miejsca do leżenia i rozciągnął się jak długi.Zdawał sobie sprawę, ze tylko solidny wypoczynek zregeneruje jego siły na tyle, aby mógł szybko i sprawnie przebyć drogę powrotną.Odpoczywał bardzo długo.Zbudził się dopiero wtedy, gdy usłyszał obok siebie cichy trzask.Natychmiast spiął się w sobie i odruchowo sięgnął po broń Demonów.Taśmy!- Obudziłeś się wreszcie! - odezwał się Ku-La spokojnie.- Liczę nasze znalezisko.Furtig zdał sobie sprawę, że jego towarzysz porządkuje to, co on sam tutaj przydźwigał.Spodobała mu się ta inicjatywa, jednak po chwili uzmysłowił sobie, że przecież Ku-La powiedział „nasze”.„Nasze znalezisko”.Dlaczego „nasze”? czyżby Ka-La rościł sobie jakieś prawa do tego, co on, narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwo, przyniósł tutaj na własnych plecach?Nie była to jednak pora na kłótnie.Żaden z nich nie zyskałby niczego, gdyby teraz zabrnęli w spór i zaczęli walczyć; zwabiliby tym tylko uwagę Rattonów.Na Furtigu wciąż ciążył problem wyprowadzenia stąd Ku-La.Był pewien, mimo że sprawiał on coraz lepsze wrażenie, iż w swym obecnym stanie Ku-La nie przebędzie z nim tej samej drogi, którą on tu przybył.Oznaczało to, że albo należy tu Ku-La zostawić, albo poszukać innej drogi dla nich obu.Wciąż leżeli w miejscu, w którym zbiegły się trzy korytarze.Dwa z nich z całą pewnością były zbyt trudne do przebycia, pozostawał więc ten trzeci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]