Podstrony
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4
- Card Orson Scott Cien Hegemona
- Szrejter A. Mitologia Germansk
- Schulz B. Sklepy cynamonowe (2)
- Praktyczny komentarz do Nowego (3)
- Clarke Arthur C 2001 odyseja kosmiczna (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wieży nie pilnujÄ… wojownicy, jest chroniona w inny sposób.Możemy pójść z tobÄ… do podnóża skaÅ‚, ale dalej.- PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….- Dla Merfayów lÄ…d jest jeszcze bardziej niegoÅ›cinny niż dla mnie.A ja bez wody stanÄ™ siÄ™ tylko ciężarem.Lecz dam ci wszystko, co mogÄ™.I znów niewidzialny Merfay brodziÅ‚ przed nami w wodzie.Ten strumieÅ„ to droga, od której nie mogliÅ›my siÄ™ oddalić, MgÅ‚a byÅ‚a tak gÄ™sta, że staliÅ›my siÄ™ dla siebie jedynie cieniami.Jeżeli bÄ™dzie zalegaÅ‚a wszÄ™dzie, to w jaki sposób j znajdÄ™ CiemnÄ… Wieżę?- Czyż nie powiedziaÅ‚am ci, że to - Orsya uniosÅ‚a koniec chustki - i twoje serce bÄ™dÄ… dla ciebie przewodnikiem? Zaczekaj i popatrz, zanim wpadniesz w rozpacz.Proroctwa Loskeethy o Å›mierci i zgubie w Ciemnej Wieży.Może nawet uciekÅ‚em przed trzeciÄ… wersjÄ… przyÂszÅ‚oÅ›ci, przed spotkaniem w Zielonej Dolinie, ale przecież pozostaÅ‚y jeszcze dwa warianty.- Nie! - MyÅ›li Orsyi wtargnęły do mego umysÅ‚u.- Musisz być przekonany, że nadal nie znasz przyszÅ‚oÅ›ci, że możesz kontrolować los.PosÅ‚uchaj: jeżeli zawiedzie wszystÂko inne, a wydaje mi siÄ™, że bÄ™dziesz musiaÅ‚ jednak stanąć wobec tego, co Loskeetha wyczytaÅ‚a w piasku, wtedy.wtedy użyj słów, na które przyszÅ‚a wówczas odpowiedz.Nie czeka ciÄ™ nic gorszego niż to, co ci pokazaÅ‚a Pani KamienÂnego Ogrodu, i możesz zmienić przeznaczenie przeciwÂstawiajÄ…c jednÄ… moc drugiej.To przerażajÄ…cy czyn, ale gdy grozi wielkie niebezpieczeÅ„stwo, ludzie siÄ™gajÄ… po każdÄ… dostÄ™pnÄ… broÅ„.W zasÅ‚oniÄ™tym mgÅ‚Ä… Å›wiecie poczucie czasu straciÅ‚o wszelki sens.Nie miaÅ‚em pojÄ™cia, ile go upÅ‚ynęło, odkÄ…d opuÅ›ciliÅ›my nasze nocne schronienie.ZdawaÅ‚em sobie tylko sprawÄ™, że strumieÅ„ stawaÅ‚ siÄ™ coraz pÅ‚ytszy i coraz wiÄ™cej byÅ‚o w nim gÅ‚azów.Orsya zatrzymaÅ‚a siÄ™ przy jednym z takich progów.- Tutaj siÄ™ rozstaniemy, Kemocu.A teraz.Powoli odwinęła chustkÄ™ z rogu jednorożca.Jej umysÅ‚ nagle zamknÄ…Å‚ siÄ™ przede mnÄ….PochÅ‚onęło jÄ… czarowanie: napeÅ‚niaÅ‚a chustkÄ™ Kaththei wszystkim, co mogÅ‚o umocnić więź miÄ™dzy niÄ… a dawnÄ… wÅ‚aÅ›cicielkÄ….Przez dÅ‚ugi czas chusta leżaÅ‚a na kolanach Kroganki, której rÄ™ce - nadal trzymajÄ…ce róg jednorożca niczym zapalonÄ… Å›wiecÄ™ - spoczywaÅ‚y na przemoczonej zielonej materii.Orsya poruÂszaÅ‚a ustami; mogÅ‚a Å›piewać nie wymawiajÄ…c gÅ‚oÅ›no słów.Potem podaÅ‚a mi chustkÄ™ zaczepionÄ… o szczyt stożkowej różdżki.- ZrobiÅ‚am, co mogÅ‚am - oÅ›wiadczyÅ‚a.- MyÅ›l o swoÂjej siostrze i zobacz, co z tego wyniknie.PamiÄ™taj jednak: musisz myÅ›leć o takiej Kaththei, z którÄ… Å‚Ä…czyÅ‚a ciÄ™ najmocniejsza więź, nawet jeÅ›li ta więź istnieje teraz tylko w przeszÅ‚oÅ›ci.PodniosÅ‚em chustkÄ™, która nie byÅ‚a już ani caÅ‚a, ani tak jasna jak wtedy, gdy jÄ… znalazÅ‚em w skamieniaÅ‚ym lesie.ZgniotÅ‚em jÄ… mocno w dÅ‚oniach i staraÅ‚em siÄ™ speÅ‚nić polecenie Orsyi.Jak daleko znajdowaÅ‚a siÄ™ ta Kaththea, z którÄ… naprawdÄ™ tworzyliÅ›my jedność? Nie w Zielonej Dolinie ani podczas naszej podróży do Escore, ani też w latach, które spÄ™dziÅ‚a w Przybytku MÄ…droÅ›ci, gdy Kyllan i ja uprawialiÅ›my żoÅ‚nierskie rzemiosÅ‚o.Rok po roku cofaÅ‚em siÄ™ tak w czasie, aż dotarÅ‚em do dni, kiedy jako dzieci mieszkaliÅ›my w Estfordzie, gdzie nasza matka przyjechaÅ‚a ze zÅ‚amanym sercem, ponieważ jej małżonek Simon Tregarth zniknÄ…Å‚ i wiedziano tylko tyle, że zabraÅ‚o go morze.Wówczas rzeczywiÅ›cie tworzyliÅ›my jedność.WydobyÅ‚em ze źródÅ‚a pamiÄ™ci KaththeÄ™ z tamtych dni.ByÅ‚o to zanim MÄ…dre Kobiety spróbowaÅ‚y uksztaÅ‚tować jÄ… wedle wÅ‚asnego wzorca.Nie wiedziaÅ‚em, ile prawdy byÅ‚o w tych wspomnieniach, miaÅ‚em jednak pewność, że tak jÄ… wtedy postrzegaÅ‚em.Najlepiej jak umiaÅ‚em, zbudowaÅ‚em w myÅ›li jej obraz.ByÅ‚a to Kaththea - czÄ…stka czegoÅ› wiÄ™kszego niż każde z nas osobno.Kaththea, z którÄ… Å‚Ä…czyÅ‚a mnie nierozerwalna więź.Wtedy dopiero kawaÅ‚ek jedwabiu uwiÄ™ziony w moim rÄ™ku zaczÄ…Å‚ siÄ™ szamotać.OtworzyÅ‚em dÅ‚onie i skrÄ™cajÄ…cy siÄ™ zielony sznur spadÅ‚ na ziemiÄ™.Tym razem nie utworzyÅ‚ obrÄ™czy, lecz wiÅ‚ siÄ™ po skale jak wąż.Tak dalece pochÅ‚onęła mnie wÄ™drówka jego Å›ladem, że dopiero później uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że nie pożegnaÅ‚em siÄ™ z OrsyÄ….Nie byÅ‚em nawet pewny, czy mógÅ‚bym odnaleźć skalny próg w strumieniu, gdzie jÄ… zostawiÅ‚em.ZdawaÅ‚em sobie jednak sprawÄ™, że gdybym pozwoliÅ‚, aby inne myÅ›li oderwaÅ‚y mnie od zapamiÄ™tanego obrazu Kaththei, wówÂczas straciÅ‚bym przewodnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]