Podstrony
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4
- Chmielewska Joanna (Nie)boszczyk maz
- Grange Jean Christophe Przysięga otchłani
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Ellen G. White Komentarz Biblijny
- Diogenes Zywoty i poglady slynnych filozofow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartaparszowice.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Shekkar podszedł z pistoletem, może chciał mnie zabić, ale teraz i on patrzył w górę.Nagle wiatr zmienił kierunek, z taką gwałtownością, że aż go obalił.Wiatr! Widziałam, jak się porusza—przenosił przecież pył.Wiał z każdego kierunku do szczeliny — a potem się unosił.Shekkar krzyknął.Widziałam, jak piekielny kurz podnosi go z ziemi jak liść.Leciał w górę, szamocząc się i krzycząc, prosto w gardziel wiru.Potem świat zmieniony w koszmar rozmył się w moich oczach.XBełkotałam i wymachiwałam bronią, czułam ostry zapach soli.— Pani?Wilczy kształt pochylony nade mną był bardzo miłym widokiem.Sięgnęłam ręką i pogłaskałam go po karku, jakbym gładziła włosy dziecka.Niebieskie niebo za Wilkołakiem ucieszyło mnie chyba jeszcze bardziej.— Ciemność odeszła — zauważyłam.— I obcy, i bandyci — powiedziała Belita.— A ja nadal tu jestem — dodał Wilkołak.— To, co zrobiłyście, wciąż mnie zadziwia.Mam wobec was dług wdzięczności.— Nie większy niż my wobec ciebie, Wilkołaku — zaprzeczyłam.Podniósł uszy.— Wilkołaku?Zarumieniłam się.— Przepraszam.Musiałam ci nadać jakieś imię.A Wilkołak.Pojawił się w czasie rozmowy.Człowiek—wilk szeroko się uśmiechnął.— Sądzę, że trudno to lepiej wyrazić.Ale mam imię, pani, chociaż nie używałem go od tysiąca lat.Jestem Amarrok.— Pozwól, że się wreszcie przedstawię.Na imię mi Wylona odpowiedziałam.— A to Belita, moja przyjaciółka i doradca.— Tak — powiedział Wilkołak.— Twoja kobieta Mocy.Przedstawiliśmy się sobie, gdy cię nie było.Jechałam na koniu Belity, ona i Amarrok prowadzili go za wodze i rozprawiali o czasach Prastarych.Ja tylko rozglądałam się wokoło.Wszędzie porozrzucane były ciała ludzi, koni, psów, a także stworzeń Cienia.Te ostatnie topiły się jak ser w świetle słońca.Widziałam namiot—więzienie i opuszczoną machinę, ale ziemia ta wydawała się innym światem w porównaniu z widokiem sprzed zaledwie paru godzin.Z daleka dobiegło nieśmiałe wycie wilka.Zatrzymaliśmy się, Amarrok odpowiedział.Trzy futrzane kształty zbiegły do nas ze skalistych wzgórz —jedyne wilki z jego stada, które przeżyły jatkę.— Moi bracia — westchnął Amarrok.— Wykorzystałem ich do własnych celów, jak Prastary Ciemności.Wilki jednak powitały go przyjacielsko.Na chwilę opadł na cztery łapy i rozmawiał z nimi językiem powarkiwań i pisków.— Otrzymali wiadomość z południa, od Akrii — wyjaśnił, znów wstając na dwie nogi.— Jej misja zakończyła się sukcesem.Mężczyźni, którzy przeżyli, dotarli w bezpieczne miejsce.Amarrok przez chwilę patrzył w ziemię, zanim znów przemówił.— Obawiam się, droga Wylono, że gdy tylko przybędzie Akria.beds musiał was opuścić.— Dlaczego?— Szczerze mówiąc, pani, nie spodziewałem się, że przeżyję dzisiejszy dzień.I mimo że bardzo bym tego pragnął, nie mogę wrócić z tobą do Krainy Dolin.Miał rację.Nie mogłam sobie wyobrazić Wilkołaka siadającego do stołu z damami dworu.— Ale twoja Mądra Kobieta dała mi iskierkę nadziei.Uniosłam brew i odwróciłam się do Belity.Wyjaśniła.— Powiadają, że na północ od Wielkiego Pustkowia leży kraina zwana Arvonem, gdzie Prastarzy żyją w pokoju, chronieni iluzjami przed zwykłymi ludźmi.To tylko legenda, mówią to nawet Mądre Kobiety, ale Amarrok też słyszał o tym kraju.— Terytorium na pomocy znane było jako Arvon w moich czasach — powiedział Wilkołak.— To, że nazwa przetrwała, choćby w legendzie, daje mi nadzieję, że to nie plotki.Szukanie zapewni mi przynajmniej zajęcie.Przemieszczaliśmy się powoli.Kiedy wspięliśmy się na wzgórza, otaczające płytką dolinę, na kamienistej ziemi pojawiło się może dwadzieścia wilków.Trzy wilki, podróżujące z nami, odskoczyły w bok, żeby je powitać, potem Amarrok przemówił do nich w wilczym języku.Kiedy znów wstał i spojrzał na nas, wiedziałam, że to pożegnanie.Powoli zsiadłam z konia i wzięłam łapy Amarroka w swoje ręce.— P.pani Wylono.— wyjąkał.— Muszę odejść.— Czy jeszcze kiedyś cię zobaczymy?— Może.Między Arvonem a Doliną Ells leży tylko Wielkie Pustkowie, a nie jest to już tak straszna bariera jak kiedyś.Przytuliłam kudłatego człowieka–wilka i pocałowałam go w pysk.Belita również go uściskała, potem on i jego odnowione stado pognali na Wielkie Pustkowie.Kobiety przy ognisku zamęczały nas pytaniami.Nie zwracałyśmy na nie uwagi, zajmując się przygotowaniami do podróży, ale nawet gdy skończyłyśmy, nie chciałyśmy rozmawiać.Droga ze Smoczych Gór do Doliny Ronans była długa i męcząca, ale przeżyłyśmy.Na granicy doliny spotkał nas oddział ludzi, wśród których jechał kapitan Kegan.Zdaje się, że Kegan i inni przynieśli panu Ghislainowi z Zamku Ronans wiadomość o metalowych potworach Alizończyków i stary wojownik błagał, żeby wysłano mężczyzn na ratunek kobietom z Doliny Ells.Ucieszyłam się, widząc kapitana gwardii, ale z trudem powstrzymałam się od śmiechu, kiedy opowiedział mi o straszliwym stadzie wilków, które nachodziło jego ludzi przez wiele dni.Spotkałam się z panem Ghislainem i ofiarowałam mu całą pomoc, jaką tylko mogliby dać moi zdziesiątkowani ludzie.Mniej znakomity władca nie uznałby nas za lepszych niż kolejna grupa uciekinierów, zwabiona jego szczodrością, ale nie pan Zamku Ronans.Powitał nas w swych komnatach jak ulubionych członków dworu, zamieszkaliśmy u niego z wdzięcznością, przysięgając, że będziemy pracować jak najlepsi służący.O tym, co stało się później, minstrele opowiadali lepiej niż ja.Dostawy pokarmu dla wojennych machin zostały przerwane przybyciem Ciemności; siły północnych dolin musiały tylko dopilnować, by ich nie wznowiono.Na południu metalowe potwory zatrzymały się i siedziały nieruchomo, jako pordzewiałe trofea wojenne, na granicy Doliny Ronans i Ells.Odbieranie naszych ziem było długie i trudne, ale na ruinach starego domostwa stoi już nowe, dumnie powiewają nad nim proporce z herbem Zamku Ells.Być może w niedalekiej przyszłości Doliny Ells i Ronans połączą się w jeden kraj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]