Podstrony
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoć nas połšczy
- (27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Conrad Joseph Zlota strzala (SCAN dal 767)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *Było chłodno, ale nie bardziej niż w orzeźwiające letnie dni w północnej Kalifornii.Nałożyli grubsze swetry i usadowili się na swojej odludnej plaży.O zachodzie słońca zjedli kolację przy kominku, a przez otwarte okna wpadała bryza znad Zatoki.Około ósmej Rowan zasiadła do pracy nad planami centrum medycznego, kontynuując swoje studia nad siecią „dochodowych” szpitali w zestawieniu z „niedochodowym modelem”, który żywiej ją interesował.Ale jej myśli gdzieś błądziły.Nie mogła się solidnie skupić nad fachowymi artykułami o plusach i minusach tych różnych systemów.W końcu zrobiła kilka notatek i poszła do łóżka.Leżała kilka godzin w ciemnej sypialni, a w tym czasie w pokoju obok Michael pracował nad swoim planem restauracji domu.Wsłuchiwała się w szum fal, dochodzący od strony Zatoki przez otwarte drzwi.Czuła powiew morskiej bryzy.Co ma robić? Powiedzieć o wszystkim Michaelowi i Aaronowi, tak jak im przyrzekła? Ale wtedy on mógłby się wycofać, być może dalej uprawiać te swoje gierki, a napięcie rosłoby z każdym mijającym dniem.Pomyślała znowu o dziecku, położyła dłoń na brzuchu.Prawdopodobnie zostało poczęte krótko potem, jak Michael poprosił ją o rękę.Jej comiesięczne niedyspozycje były zawsze bardzo nieregularne, ale czuła, że wie, której nocy się to stało.Nie mogła sobie dokładnie przypomnieć, ale chyba właśnie wtedy śniła o dziecku.Czy ten sen był w niej? Wyobraziła sobie maleńki system rozwijającego się mózgu.Już nie zarodka, ale płodu.Zamknęła oczy, słuchała, czuła.Wszystko w porządku! Ale potem ten silny zmysł telepatyczny zaczął ją przerażać.Czy miała w sobie siłę, by skrzywdzić własne dziecko?Ta możliwość przeraziła Rowan.A kiedy na myśl przyszedł jej znowu Lasher, uświadomiła sobie, że on też jest niebezpieczny dla tego kruchego, ruchliwego istnienia, ponieważ stanowi zagrożenie dla niej, a ona była dla maleństwa całym światem.Jak mogła chronić je przed swoimi mrocznymi mocami, ponurą przeszłością rodu, ciążącą nad nim? Mały Chrisie! Nie będziesz rósł z klątwami, duchami i rzeczami, które nagle uderzają w nocy.Uwolniła się od niepokojących myśli.Wyobraziła sobie morze na zewnątrz uderzające o brzeg, każda fala inna, a wszystkie są częścią tej samej monotonnej siły, pełnej słodkich i usypiających brzmień i nieskończonej różnorodności.Zniszcz Lashera! Uwiedź go, tak jak on próbuje uwieść ciebie.Odkryj czym jest i zniszcz go! Tylko ty możesz to zrobić, Jeśli powiesz Michaelowi lub Aaronowi, on się wycofa.Musisz ich zwodzić i zrób to.Była czwarta nad ranem.Najwyraźniej zasnęła.Dziwny ciężar legł na jej piersiach.Nie mogła się od niego uwolnić.Wielkie ramię kołysało ją, a jakaś ręka trzymała w uścisku.I wynurzył się męczący sen.Holendrzy w wielkich czarnych kapeluszach, na zewnątrz motłoch krzyczący, że chce głowy Jana van Abla.– Opisuję, co widzę – mówił – nie jestem heretykiem.Jak mamy się uczyć, jeśli nie odrzucimy dogmatów Arystotelesa i Galena?Masz rację, ale to już minęło, razem z tym rozłożonym na stole ciałem, którego maleńkie organy były jak kwiaty.Nienawidziła tego snu!Wstała, przeszła po grubym dywanie, i już znalazła się na drewnianym pomoście.Czy kiedykolwiek niebo było bardziej rozległe, czyste i błyszczące od gwiazd? W dole pieniły się ciemne fale, a biały piasek lśnił w świetle księżyca.Daleko na plaży stała samotna postać, wysoki mężczyzna spoglądający ku niej.Niech cię cholera.Zobaczyła, że sylwetka w mroku wolno rozwiewa się i znika.Z pochyloną głową, drżąc, stała oparta o drewnianą poręcz.Przyjdziesz, kiedy ja cię wezwę.Kocham cię, Rowan!Z przerażeniem stwierdziła, że głos nie dochodzi z żadnej konkretnej strony.Był to szept w jej wnętrzu, wokół niej, intymny i słyszalny jedynie dla niej.Czekam tylko na ciebie, Rowan.Zostaw mnie.Nie mów ani słowa więcej, nie pokazuj się, albo już nigdy cię nie wezwę!Wściekła i rozgoryczona odwróciła się i weszła do ciemnej sypialni.Ciepły, miękki dywan pod stopami.Wśliznęła się do niskiego łóżka obok Michaela.Przylgnęła do niego kurczowo, jej palce oplotły silne ramię śpiącego.Zdesperowana chciała go obudzić, powiedzieć, co się stało.Ale to, co miała zrobić, musiała zrobić sama.Wiedziała o tym.Zawsze.Przeczucie straszliwej nieuchronności chwyciło ją w swoje szpony.Po prostu daj mi tych kilka dni przed bitwą, modliła się.Ellie, Deirdre, pomóżcie mi!* * *Przez siedem kolejnych poranków czuła się fatalnie.Potem mdłości ustąpiły i następne dni były wspaniałe – odkryła na nowo radość budzenia się z jasnym umysłem.Był to dar bogów.Lasher nie przemówił do niej ponownie ani nie pokazał się.Kiedy myślała o nim, wyobrażała sobie swój gniew jako morderczy żar, który uderzy w jego postać, obracając w pył te tajemnicze i nieznane komórki.Ale przede wszystkim była przestraszona.Poza tym wszystko toczyło się swoim rytmem.Sekret zachowywała dla siebie.Telefonicznie umówiła się na wizytę u położnika w Nowym Orleanie.Zażyczył sobie wyników badań krwi, które zrobiła w Destin.Wszystko było w normie, tak jak się spodziewała.Nikt przecież nie mógł wiedzieć, że zmysł diagnostyczny ostrzegłby ją, gdyby malec miał jakiekolwiek kłopoty.Rzadko zdarzały się już ciepłe dni.Ona i Michael mieli swoją wymarzoną plażę tylko dla siebie.W niczym nie zmąconej ciszy odosobnionego domu nad wydmami była jakaś magia.Podczas łagodnej pogody Rowan siedziała całymi godzinami na plaży pod białym parasolem, czytając czasopisma medyczne i różne materiały, które Ryan przysłał jej przez gońca.Przeglądała też książki o dzieciach, te które znalazła w miejscowych księgarniach.Określała je jako sentymentalne i mało fachowe, ale zabawne.Szczególnie urocze były zdjęcia niemowlaków z twarzyczkami o żywej ekspresji, pulchnymi szyjkami, całych w fałdkach i ze wzruszająco maleńkimi stopkami i rączkami.Umierała z chęci podzielenia się nowiną z resztą rodziny.Rozmawiały z Beatrice prawie każdego dnia, ale lepiej było utrzymać wszystko w tajemnicy.Myślała, że gdyby zdarzyło się coś niedobrego, strata byłaby boleśniejsza i dla niej, i dla Michaela, jeśli inni by o tym wiedzieli.W dni, które były za zimne by się kąpać, spacerowali po plaży całymi godzinami.Chodzili po sklepach i robili różne drobne zakupy do domu.Uwielbiali białe, puste ściany swej nadmorskiej willi i jej skąpe umeblowanie.To jak plac zabaw, wobec statecznej powagi domu przy ulicy Pierwszej, jak mawiał Michael.Lubili wspólnie gotować – kroili, siekali, smażyli zawzięcie, robili też steki na grillu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]