Podstrony
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4
- Leis Especiais para Concursos Vol. 12 Tomo II Gabriel Habib 2015
- eBooks.PL.AutoCad.2005. .Podrecznik.Uzytkownika
- Bachman Richard Regulatorzy (2)
- Eco Umberto Imie Rozy (2)
- Follett Ken Igla
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Simonie.SpojrzaÅ‚ na dziewczynÄ™.Loyse, patrzÄ…c na stojÄ…cÄ… wodÄ™, przesunęła jÄ™zykiem po wyschniÄ™tych wargach.Potem powiedziaÅ‚a: - Ta woda.jej nie wolno pić.- Nie byÅ‚o to jednak stwierdzenie faktu, lecz peÅ‚ne nadziei pytanie.W tej samej chwili Simon zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że jemu również dokucza pragnienie.“Jak dÅ‚ugo bÄ™dÄ… mogli opieÂrać siÄ™ pokusie zaczerpniÄ™cia tego, co mogÅ‚o być groźnÄ… truciznÄ…?" - pomyÅ›laÅ‚.PowiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›no: - Woda jest zanieczyszczona.Może później znajdziemy jakieÅ› jagody albo nawet prawdziwe źródÅ‚o.- ByÅ‚o to maÅ‚o prawÂdopodobne, ale nawet tak wÄ…tÅ‚a nadzieja mogÅ‚a im pomóc w zwalczeniu niebezpiecznej pokusy.- Simonie - Loyse rezolutnie przeniosÅ‚a wzrok z zaÂmulonej sadzawki na drogÄ™, którÄ… przebyli.- Spójrz na tamte drzewa.- Cóż w nich interesujÄ…cego? - zapytaÅ‚ z roztarÂgnieniem.- Zwróć uwagÄ™ na sposób, w jaki kiedyÅ› rosÅ‚y - poÂwiedziaÅ‚a z ożywieniem.- Widać to nawet po tych, które runęły w bagno.To nie byÅ‚ zagajnik! Te drzewa zostaÅ‚y posadzone rzÄ™dami.Simon uważnie przyjrzaÅ‚ siÄ™ powalonym pniom i kilku nadal siarczÄ…cym kikutom drzew.Loyse miaÅ‚a racjÄ™.DrzeÂwa nie rosÅ‚y jak popadÅ‚o.RzeczywiÅ›cie kiedyÅ› zostaÅ‚y posadzone w dwu równolegÅ‚ych rzÄ™dach.Może rosÅ‚y po obu stronach nie istniejÄ…cej już drogi? Zainteresowanie Simona nie byÅ‚o przypadkowe, gdyż owa droga koÅ„czyÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie na wysepce, na której teraz odpoczywali.- To jest droga, Simonie? Stara droga? Przecież każda droga gdzieÅ› prowadzi! - gÅ‚os Loyse wyrażaÅ‚ nadziejÄ™.PodniosÅ‚a siÄ™ i zwróciÅ‚a spojrzenie na wysepkÄ™.Simon zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że ich przypuszczenia opieÂraÅ‚y siÄ™ na bardzo kruchych podstawach.Ale każdy Å›lad, który mógÅ‚ wskazać im drogÄ™ wyjÅ›cia z tych niebezpieczÂnych bagien, wart byÅ‚ zbadania.Po kilku chwilach doÂstrzegÅ‚ dowód potwierdzajÄ…cy sÅ‚uszność tych domysłów.Szorstka trawa rosÅ‚a wÅ›ród drzew kÄ™pami, tu i tam odsÅ‚aniajÄ…c kamiennÄ… powierzchniÄ™ z uÅ‚ożonych obok siebie, ociosanych gÅ‚adko bloków.To byÅ‚ bruk! Loyse uderzyÅ‚a obcasem w kamiennÄ… nawierzchniÄ™ i rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ radoÅ›nie: - Ta droga przetrwaÅ‚a! Wyprowadzi nas stÄ…d - zobaczysz, Simonie!“Ale każda prowadzi w dwie strony - pomyÅ›laÅ‚.- JeÅ›li pójdziemy w niewÅ‚aÅ›ciwym kierunku, zaprowadzi nas jeszÂcze dalej w gÅ‚Ä…b Moczarów Toru.Nie wiemy, co lub kogo możemy tam spotkać".Szybko przeszli po pasie poÅ‚ożonego wyżej gruntu i jeszÂcze raz dotarli do miejsca, gdzie zagrodziÅ‚a im drogÄ™ woda wypeÅ‚niajÄ…ca zagÅ‚Ä™bienie terenu.Po drugiej stronie staÅ‚a wysoka kamienna kolumna, nieco przekrzywiona, jakby podmokÅ‚y teren ugiÄ…Å‚ siÄ™ pod jej ciężarem.Na szczycie kolumny postrzÄ™piona plÄ…tanina pÄ™dów winoroÅ›li otaczaÅ‚a wyrzeźbionÄ… w kamieniu twarz.Nos w ksztaÅ‚cie ptasiego dzioba, ostry wystajÄ…cy podÂbródek, coÅ› nieludzkiego w rysach.To przecież Volt! - Tak wÅ‚aÅ›nie wyglÄ…daÅ‚a przez kilka minut zmumifikowana postać, którÄ… odkryli w zamurowaÂnym w nadbrzeżnych skaÅ‚ach grobowcu, zanim Koris poprosiÅ‚ zmarÅ‚ego o darowanie mu wspaniaÅ‚ego topora, po czym wyjÄ…Å‚ broÅ„ z zakrzywionych jak szpony dÅ‚oni.Co wtedy powiedziaÅ‚ seneszal? Å»e Volt byÅ‚ legendarnÄ… poÂstaciÄ…, pół-bogiem i pół-diabÅ‚em, ostatnim z wymarÅ‚ej rasy, który dożyÅ‚ czasów, kiedy przybyli tu ludzie.Z powodu osamotnienia i współczucia dla nowych przybyszów przeÂkazaÅ‚ im część swojej wiedzy.Ale tutaj kiedyÅ› żyli ludzie, którzy na tyle dobrze poznali Volta, że mogli umieÅ›cić jego portret na kolumnie przy drodze.Loyse uÅ›miechnęła siÄ™ do kamiennej twarzy.- WidziaÂÅ‚eÅ› przecież Volta, Simonie.Koris opowiedziaÅ‚ mi o tamÂtym spotkaniu, kiedy poprosiÅ‚ Wielkiego Przodka o jego topór i nie spotkaÅ‚ siÄ™ z odmowÄ….Nikt z Przodków już tu nie mieszka, ale myÅ›lÄ™, że znalezienie posÄ…gu Volta jest dla nas dobrÄ…, a nie zÅ‚Ä… wróżbÄ….Wskazuje nam przecież, że droga prowadzi dalej.Nadal zagradzaÅ‚a im drogÄ™ struga wody.Simon przeÂszukaÅ‚ brzeg wyspy i znalazÅ‚ dÅ‚ugÄ… gałąź.OczyÅ›ciwszy jÄ… ze spróchniaÅ‚ych części poczÄ…Å‚ sondować dno.Nad solidnÄ… kamiennÄ… nawierzchniÄ… byÅ‚o tylko kilka cali wody.Mimo to nie spieszyÅ‚ siÄ™ badajÄ…c ostrożnie przed sobÄ… teren, zanim postawiÅ‚ tam stopÄ™.Loyse szÅ‚a tuż za nim.Za kolumnÄ… z gÅ‚owÄ… Volta bruk wynurzaÅ‚ siÄ™ na poÅ‚ożonym wyżej gruncie.W miarÄ™ jak szli dalej, pas solidnej nawierzchni stawaÅ‚ siÄ™ coraz szerszy.Simon zaczÄ…Å‚ podejrzewać, że nie byÅ‚a to jak uprzednio maÅ‚a wysepka, ale spora powierzchnia twardego gruntu.Może bÄ™dÄ… mogli zatrzymać siÄ™ tu przez jakiÅ› czas, nie obawiajÄ…c siÄ™, że zostanÄ… wykryci przez ToraÅ„czyków.- Tutaj ktoÅ› kiedyÅ› mieszkaÅ‚ - Loyse wskazaÅ‚a na kamienne bloki, które niejasno oddawaÅ‚y zarys dawnych murów, ciÄ…gnÄ…c siÄ™ od drogi aż do pasma krzewów o kolczastych gaÅ‚Ä™ziach.Czy to Å›lady jednej budowli? A może pozostaÅ‚oÅ›ci osady czy nawet niewielkiego miasta? Simon byÅ‚ bardzo zadowolony, gdyż niskie krzewy rosÅ‚y miÄ™dzy kamiennymi blokami tak gÄ™sto, że mógÅ‚ przez nie przedostać siÄ™ tylko jakiÅ› maÅ‚y gad lub niewielkie zwierzÄ™.A poza tym na otwartej przestrzeni dawnej drogi bez trudu dojrzy przeciwnika.Droga skrÄ™caÅ‚a nagle w prawo.Simon szybko zatrzymaÅ‚ Loyse.Kamienne bloki, które gdzie indziej leżaÅ‚y bezÅ‚adnie rozsypane wÅ›ród zaroÅ›li, utraciwszy podobieÅ„stwo do jakiejkolwiek struktury, tutaj zostaÅ‚y uÅ‚ożone w niski mur.Za murem rosÅ‚y rzÄ™dami starannie pielÄ™gnowane roÅ›liÂny - Å›wiadczyÅ‚ o tym zupeÅ‚ny brak chwastów i sÅ‚upki podpierajÄ…ce wyższe Å‚odygi.ZdawaÅ‚o siÄ™, że Å›wiatÅ‚o sÅ‚oneczne, tak blade, o zielonÂkawym odcieniu w Å›wiecie moczarów, zeÅ›rodkowaÅ‚o siÄ™ na roÅ›linach z pÄ…kami i kwiatami o czerwonopurpurowym zabarwieniu, wokół których uwijaÅ‚y siÄ™ chmary owadów.- To sÄ… lokuty - Loyse zidentyfikowaÅ‚a roÅ›liny, które byÅ‚y podstawowym tworzywem tkaczy Estcarpu.We wÅ‚aÅ›Âciwym czasie purpurowe kwiaty zamieniÄ… siÄ™ w torebki nasienne wypeÅ‚nione jedwabistymi włóknami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]