Podstrony
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Black Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 02 Urocza i nieznona
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Mikołaj Gogol Martwe dusze
- r19 06
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na szczęście, ta adaptacja akurat mnie nie dotknęła.Nadal rozróżniam zapachy, w moim zawodzie to konieczne, ale nie przytłaczają mnie tak bardzo.Umieściłam cię na samym końcu, z dala od innych.Możesz zaprogramować klimatyzator, aby wyczyścić powietrze.Również hałasy otaczały Killashandrę ze wszystkich stron.Nawet poprzez grube, dźwiękochłonne ściany rozpoznała jeden głos.– Rimbol! – skoczyła w prawo i zanim Antona zdążyła zaprotestować, otworzyła drzwi.Młody Scartyńczyk, wygięty w spazmie bólu, wyrywał się dwóm podtrzymującym go silnym medtechnikom.Trzeci w tym czasie spryskiwał czymś jego klatkę piersiową.W ciągu tych dwóch dni, odkąd go nie widziała, Rimbol stracił na wadze, a jego skóra nabrała dziwnego jasnożółtego odcienia.Twarz wykrzywiał mu grymas.– Nie wszystkim tak łatwo idzie – skomentowała Antona, ujmując jej rękę.– Łatwo! – Killashandra oparła się lekarce, próbującej wyprowadzić ją z pokoju.– Faks podał, że jego stan jest zadowalający.Coś takiego uznajecie za zadowalające?Towarzyszka zmierzyła ją wzrokiem.– Tak, w pewnym sensie jego stan jest zadowalający.Nadal nie poddaje się całkowicie symbiontowi.Zachodzą tu ogromne zmiany: instynktowny odruch obronny z jego strony, ze strony symbionta kolejna mutacja.Według prognozy komputerowej Rimbol ma spore szansę na zadowalające przystosowanie.– Ale.– Killashandra nie mogła oderwać wzroku od wijącego się ciała przyjaciela.– Czy i mnie to czeka?Antona pochyliła głowę, kryjąc twarz, co zirytowało Killashandrę.– Nie sądzę, Killashandro Ree, nie denerwuj się.Trzeba jeszcze zanalizować wyniki ostatnich badań, ale wstępny odczyt sugeruje łagodny przebieg adaptacji.Jeśli okaże się, że jest inaczej, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.To może kiepska pociecha, ale wtedy musiałabyś tu zakotwiczyć.Killashandra puściła mimo uszu ostatnią uwagę.– Czy wyliczyliście, jak długo będzie w takim stanie?– Tak.Jeszcze jeden dzień i najgorsze powinno ustąpić.– A Jezerey?Przez moment spojrzenie Antony wyrażało całkowitą dezorientację.– A, dziewczyna, która wczoraj zemdlała w hangarze? W porządku.No, uściślę to – Antona uśmiechnęła się pojednawczo – cierpi na typową w takich okolicznościach wysoką gorączkę, ale jest jej tak wygodnie, jak to tylko możliwe w podobnym stanie.– A więc można go nazwać zadowalającym? – słowa Killashandry przepajała gorycz, wywołana tym jakże mylącym zwrotem.Dziewczyna pozwoliła się jednak wyprowadzić z pokoju Rimbola.– Owszem – według naszych kryteriów i doświadczenia.Musisz zrozumieć, że sita, z jaką symbiont wpływa na nosiciela, różni się znacznie w zależności od osoby.Tak samo reakcja obronna organizmu nosiciela.– Antona wzruszyła ramionami.– Gdybyśmy tylko znali wszelkie możliwe skutki i odmiany, łatwo byłoby wybierać jedynie kandydatów o wymaganych chromosomach, Nie jest to jednak takie proste, choć dzięki nieprzerwanym badaniom dotarliśmy już dość blisko idealnych parametrów.– Obdarzyła Killashandrę jeszcze jednym ciepłym uśmiechem.– Mylimy się teraz znacznie rzadziej niż kiedyś.– Jak długo tu jesteś?– Dostatecznie długo, by wiedzieć, jak wielkie miałaś szczęście.I mieć nadzieję, że nadal tak będzie.Ponieważ zazwyczaj pracuję z pacjentami na chodzie, bezradni mnie przygnębiają.No, jesteśmy.Antona otwarła drzwi na końcu korytarza i zawróciła.Killashandra przytrzymała ją.– Ale co z Rimbolem? Czy będę mogła go odwiedzić? Kolejne wymowne wzruszenie ramion.– Jeśli chcesz.Niedługo dostaniesz swoje rzeczy.Rozgość się – dodała uprzejmiej.– Zaprogramuj klimatyzator i wypocznij.Jak na razie nic więcej nie masz do roboty.Zawiadomię cię o wynikach badań, gdy tylko je otrzymam.– Albo to ja cię zawiadomię – odparła Killashandra nieco cierpko.– Nie zastanawiaj się nad tym zbyt wiele – poradziła lekarka.Killashandra posłuchała jej rady.Pokój, już trzeci w ciągu ostatnich tygodni, został zaprojektowany tak, by ułatwić opiekę nad pacjentami, choć w tej chwili nie było w nim żadnego sprzętu.Przenikliwa woń choroby przesączała się z korytarza i w całym pomieszczeniu unosił się zapach antyseptycznych środków odkażających.Prawie godzinę zabrało jej znalezienie przyjemnego odświeżacza powietrza.W trakcie poszukiwań przechwyciła najnowszy biuletyn, informujący o stanie innych pacjentów.Killashandra nigdy nie była chora ani nie miała okazji do odwiedzin u chorych przyjaciół, toteż wydruk niewiele jej powiedział.Ponieważ poszczególne przypadki określano wedle numerów pokojów, udało jej się wyodrębnić Rimbola
[ Pobierz całość w formacie PDF ]