Podstrony
- Strona startowa
- Wiktor Krawczenko Wybrałem wolnoœć. Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza
- Program Swiatowej Polityki Zydo
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie (2)
- Arystoteles O duszy (3)
- Joanna Chmielewska Lesio
- Uczeń.Jedi.05.Jude.Watson Obrońcy.umarłych
- Pajak Henryk Prosto w slepia
- ÂŚw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY(2)
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 3 Excalibur (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wchodzi też w rachubę przy tworzeniu społeczności wzgląd nazawierane przymierza, aby się uchronić przed krzywdą z czyjejś strony, ani teżwzgląd na stosunki handlowe i wzajemną wymianę korzyści, bo w takim raziei Etruskowie, i Kartagińczycy, i wszyscy, których łączą wzajemne układy handlowe,byliby niejako obywatelami jednego państwa.11.Istnieją wprawdzie między nimi umowy co do przywozu towarów, układydla uchronienia się przed wzajemnymi szkodami, traktaty na piśmie co doprzymierza, ale ani nie ma dlatego wspólnych dla wszystkich władz przeciwnie,obie układające się strony mają władze odrębne ani też jedna strona nie troszczysię o to, jaką powinna by być strona druga, czy też o to, aby ktoś z tych, którychukład wiąże, nie był niesprawiedliwy lub nie popadł w jakąś przewrotność, a tylkochodzi im o to, by sobie nawzajem nie czynić krzywdy.Toteż i ci, którzyobmyślają doskonałe prawodawstwo, mają na względzie cnotliwość czy przewrot-ność obywateli.Widoczne więc z tego, że państwo, które naprawdę zasługuje natę nazwę, a nie jest nim tylko z imienia, musi się troszczyć o cnotę.Inaczejbowiem wspólnota państwowa staje się układem sprzymierzeńców, który odinnych układów, zawieranych z odległymi sprzymierzeńcami, różni się jedynie codo miejsca, a prawo staje się umową oraz jak się wyraził sofista Lykofron19rękojmią wzajemnej sprawiedliwości, bez możności natomiast urabiania dobrychi sprawiedliwych obywateli.12.%7łe tak jest istotnie, to rzecz oczywista.Gdyby bowiem ktoś skupił oddalonemiejscowości, tak że miasta Megarejczyków i Koryntyjczyków stykałyby sięmurami, to i tak nie byłoby to jedno państwo, nawet wówczas, jeśliby zawarliukład o wzajemnym uznawaniu małżeństw swych obywateli, mimo że jest to jednaze znamiennych cech łączności państwowej.Podobnie jeśliby pewni ludziemieszkali oddzieleni od siebie co prawda nie tak daleko, żeby nie mogliporozumiewać się ze sobą a zobowiązali się prawami, że się wzajemniekrzywdzić nie będą przy wymianie towarów, a więc np.jeśliby jeden był cieślą,drugi rolnikiem, trzeci szewcem, inny wreszcie czymś podobnym, to choćby ich19Prawdopodobnie uczeń sofisty Gorgiasza z Leontinoj. 66było i dziesięć tysięcy, a nie byliby zespoleni ze sobą żadnym innym węzłem jaktylko wspomnianymi, a więc wymianą towarów i przymierzem zaczepno-odpornym,to i tak nie byliby jeszcze państwem.13.A dlaczego nie? Z pewnością nie dlatego, że nie dość blisko mieszkają, bytworzyć wspólnotę.Bo gdyby nawet przy tych tylko czynnikach łączności skupilisię na pewnym miejscu (przy czym każdy uważałby swój własny dom niejako zaosobne państwo) i łączył ich układ co do wzajemnej pomocy tylko przeciw tym,którzy by im krzywdę czynili, to i tak, ściśle rzeczy biorąc, nie mogłoby touchodzić za państwo, skoro po skupieniu na jednym miejscu wzajemne ichstosunki byłyby podobne jak wówczas, gdy byli rozdzieleni.Okazuje się więc z tego, że państwo nie jest zespoleniem ludzi na pewnymmiejscu dla zabezpieczenia się przed wzajemnymi krzywdami i dla ułatwieniawymiany towarów.Wszystko to co prawda być musi, jeśli państwo ma istnieć,jednakowoż jeśli nawet to wszystko jest, to i tak nie jest to jeszcze państwo, bojest ono wspólnotą szczęśliwego życia, obejmującą rodziny i rody, dla celówdoskonałego i samowystarczalnego bytowania.14.Nie da się tego oczywiście osiągnąć, jeśli ludzie nie mieszkają na jednymi tym samym miejscu i nie zawiązują małżeństw.Stąd właśnie powstaływ państwach i powinowactwa, i bractwa [fratrie], i związki ofiarnicze, i zrzeszeniatowarzyskie.Są one tworem przyjazni, bo przyjazń jest wówczas, gdy się zamierzawspółżyć ze sobą.Celem państwa jest zatem szczęśliwe życie, a reszta to środki do tego celuwiodące.Państwo zaś jest wspólnotą rodów i miejscowości dla doskonałegoi samowystarczalnego bytowania.To znów polega, jak powiedziałem, na życiuszczęśliwym i pięknym.Trzeba tedy przyjąć, że wspólnota państwowa ma na celunie współżycie, lecz piękne uczynki.15.Dlatego ci, którzy najwięcej się przyczyniają do takiej wspólnoty, mająwiększy udział w państwie aniżeli tacy, którzy są im równi co do wolnegoi szlachetnego pochodzenia albo i górują nad nimi, ale nie dorównują im co docnoty obywatelskiej, czy też tacy, którzy górują bogactwem, ale ustępują im co docnoty.Okazuje się więc z tego, cośmy powiedzieli, że wszyscy, którzy tak rozbieżnezdania wypowiadają o ustrojach, tylko w pewnej części mają słuszność.6.Kto w państwie winien być decydującym czynnikiem?(ogół? bogaci? cnotliwi? jednostka najlepsza? tyran?).Najlepiej prawa właściwie ujęte1.Trudno również odpowiedzieć na pytanie, kto w państwie winien byćdecydującym czynnikiem, czy ogół, czy bogaci, czy cnotliwi, czy jednostkanajlepsza ze wszystkich, czy tyran.Wszystkie te możliwości zdają się jednakposiadać pewne słabe strony.Bo jakżeż? Jeśli ubodzy, dlatego że są w większości, 67podzielą się majątkiem bogatych, to czyż nie jest to niesprawiedliwość? Ależ naZeusa, powie ktoś, tak postanowił w sposób prawny czynnik decydujący.A cóżw takim razie nazwać najwyższą niesprawiedliwością? Przecież, jeśli po roz-grabieniu wszystkiego większość znów zechce dzielić się własnością mniejszości,to jasną jest rzeczą, że zniszczą państwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]