Podstrony
- Strona startowa
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Robin Rok interny by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Wen Chu Chen, Grace J. Yoo Encyclopedia of Asian American Issues Today (2 volumes) (2009)
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wciąż trwa
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.1 (2)
- Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Ewangelia Jana
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spędziłam poranek, odbierając przysięgi od żołnierzy podzielonych podług kultów na małe grupy.Zmusiłam ich aby ślubowali na wszystko co tylko możliwe, że nie ustąpią w świętej obronie Taglios.W przysięgi wpleciony był wers o niekwestionowanym posłuszeństwie wobec dowódców.Bystrzejsi poplecznicy Narayana wyłapywali kapłanów i fanatyków religijnych.Te szumowiny izolowaliśmy, zamierzając stworzyć dla nich specjalną jednostkę.Takich znalazło się ponad trzystu.Teraz na polu pod wzgórzem przechodzili “przyspieszone ćwiczenia".Kiedy tylko przyjdzie mi coś do głowy, wyślę ich w jakiejś śmiałej i dramatycznej misji jak najdalej stąd.Siedziałam w cieniu starego drzewa, obserwując i wydając rozkazy.Ram kręcił się w pobliżu.Wypatrzyłam zbliżającego się Narayana.Wcześniej zleciłam mu zadanie do wykonania w mieście.Wstałam i zapytałam:- A więc?- Zrobione.Ostatniego znaleziono godzinę przedtem, zanim opuściłem miasto.- Dobrze.- Z Talem poszło łatwo, ale jego towarzyszy trudniej było wyśledzić.Przyjaciele Narayana uporali się z nimi.- Dobrze.Czy wywołało to jakieś poruszenie?- Trudno w tej chwili coś powiedzieć, choć emisariusz Gunni pojawił się tuż przed moim wyjazdem z miasta.- Tak?- Chciał się układać w sprawie uwolnienia ludzi z gaju.- I?- Powiedziałem mu, że zostali uwolnieni.Zrozumie.- Wspaniale.Jakieś wieści o szpiegach Władców Cienia?- Nie.Ale ludzie widzieli tych pomarszczonych małych ciemnych ludzi, o których wspominałaś.Muszą więc tu gdzieś być.- Są tutaj.Oddałabym kilka zębów, by się dowiedzieć, co planują.Coś jeszcze?- Dotąd nic.Wyjąwszy plotki o tym, jak Prahbrindrah Drah wezwał do siebie wszystkie wielkie figury od projektu murów obronnych i kazał zamiast niego zbudować dla ciebie fort.Odnalazłem przyjaciela, który od czasu do czasu pracuje w pałacu, kiedy nie starcza im rąk do pracy.Nasz książę nie utrzymuje nazbyt licznej stałej służby.Przypuszczalnie więc, jeśli książę nie będzie się dużo bawił, nasz przyjaciel nie uzyska wiele.- Zorientuj się, czy istnieje możliwość, aby twój przyjaciel uzyskał stałe zatrudnienie.Czy zgłosili się jacyś nowi ochotnicy?- Tylko kilku.Wciąż jest zbyt wcześnie.Ludzie chcą zobaczyć, jak sobie poradzisz z dotychczasowym układem sił.- Zrozumiałe.Nikt nie chce się przyłączać do przegranych.Interesujące mogłoby się okazać, w jaki sposób mówili o mnie podczas tego spotkania.Szkoda, że nie dysponowałam zasobami, które posiadałam niegdyś.Nie zamierzałam dać im czasu na próżnowanie.- Wracam z tobą.Mam sprawy do załatwienia.Przypomniało mi się coś, co mój mąż zrobił dla zabezpieczenia swej władzy.Pomysł ten, zinterpretowany stosownie do tutejszych warunków, może sprawić, by na jakiś czas wszyscy zapomnieli o polityce.Potrzebne mi będzie odpowiednie miejsce.Powinnam już zacząć go szukać.Kiedy jechaliśmy, zapytałam Narayana:- Czy mamy wielu łuczników? - Wiedziałam, że nie mamy, ale on miał talent do znajdowania tego, czego mi brakowało.- Nie, Pani.Łucznictwo nie było umiejętnością, której rozwojowi by sprzyjano.Hobby Marhanów, nic więcej.- Miał na myśli kastę u samego szczytu hierarchii władzy.- A jednak kilku mamy.Znajdź ich.Każ im uczyć ludzi najbardziej godnych zaufania.- Masz jakiś pomysł?- Nowe zakończenie starej bajki.Może.Mogę ich nigdy nie potrzebować, ale wolałabym wiedzieć, że są pod ręką.- Jak zawsze, spróbujemy ich dostarczyć.- Kiedy uśmiechał się tym swoim uśmiechem, żałowałam, że nie mogę na zawsze zmazać go z jego twarzy.- Aby stworzyć formację łuczników, będziesz potrzebował łuków, strzał oraz wszystkich przyborów pomocniczych.Dzięki temu będzie miał czym zająć myśli.Nie miałam nastroju do rozmowy.Nie czułam się dzisiaj gotowa walczyć z lwami.W rzeczywistości stan ten trwał już od kilku dni.Zapewne z powodu braku snu, nocnych koszmarów oraz tego, że powoli doprowadziłam się do granic wytrzymałości.Złe sny dręczyły mnie bezustannie.Były straszne, ale po prostu odpychałam od siebie ich wspomnienia, przechodziłam do porządku nad tym, co w sobie niosły, i zajmowałam się tym, czym było trzeba.Tyle tylko byłam w stanie zrobić w czasie, jaki miałam do dyspozycji.Zajmę się nimi, gdy załatwię już wszystkie bardziej palące sprawy.Przez chwilę myślałam o moim byłym mężu, Dominatorze, oraz jego technikach budowania imperium, potem wróciłam do swej własnej sytuacji.Nieprzerwanie dręczył mnie brak dowódców.Zupełnie zwyczajni ludzie przyjmowali na siebie zadania przekraczające ich zdolności; wybierałam ich, opierając się wyłącznie na swojej lub Narayana intuicji.Niektórzy przepracowywali się, inni nie wytrzymywali nawału zadań.Teraz było szczególnie ciężko, ponieważ zamierzaliśmy uporządkować bezładny motłoch, nie mający pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.Kiedy zbliżaliśmy się do miasta przejeżdżając obok rusztowania, gdzie rozpoczęto budowę murów, Nanayan zauważył:- Pani, został mniej niż miesiąc do Święta Świateł.Przez chwilę nie wiedziałam, o co mu chodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]