Podstrony
- Strona startowa
- Jonathan Kellerman Bomba zegarowa (Alex Delaware 05)
- Alex Kava Maggie O'Dell 01 Dotyk zła
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (2)
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu
- SCARROW, Alex TIME RIDERS 4 Wieczna wojna
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (3)
- SCARROW, Alex TIME RIDERS 3 Kod Apokalipsy
- Access 2000 Księga eksperta (3)
- Ken Kesey Lot Nad Kukulczym Gniazdem
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoÂści
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkich naszdradziły! Wykorzystują moją smykałkę, ale nie mają szacunku donikogo.Nadstawiłem karku za lorda Louisa, pół życia przesiedziałemw pierdlu.A teraz traktują mnie jak powietrze.Zresztą, teraz spro-wadzają broń od obcokrajowców.Moje dni tam są już policzone.- Obcokrajowcy? Współpracują z IRA? - powiedział Hawke i siępochylił.- Obcokrajowcy skąd?- Zapomniałem.- Dobrze, McMahon.Ile chcesz pieniędzy? - zapytał Hawkeprosto z mostu.Miał już dość tego człowieka.- Tyle, żeby wyjechać z Irlandii na dobre i zacząć nowe życie.Przynajmniej tyle, ile mi zostało.Chcę umrzeć w ładnym łóżku, zchłodną ręką jakiejś ślicznotki na czole.- Wychylił szklankę, oblizałsię i nalał sobie jeszcze.- Mów, co wiesz.Potargujemy się pózniej.Ale jeśli uznamy, żeprzekazałeś nam cenne i wiarygodne informacje, dostaniesz dośćpieniędzy, żeby wyjechać z Irlandii.Zgoda?- Ano.- No więc?'\- Jest taki bezpieczny dom.Chodzę tam co jakiś czas z dostawą,rozumiecie, o co chodzi.W piwnicy leży masa broni.To ich arsenał.Dość, żeby wysadzić w powietrze pół Irlandii.Mniej więcej od mie-siąca ruch jest tam jak na dworcu.Ludzie wchodzą i wychodzą odowolnych porach, dniem i nocą, większość w maskach.Wielu wy-soko postawionych kolesi gada do pózna w nocy.Planują.- Co planują?163- Tego nie wiem.Musielibyście sami zapytać dowodzącego.Akcją kieruje Smith.Smith?Hawke i Congreve zdumieni spojrzeli po sobie.- Smith? - powtórzył Hawke opanowanym głosem.- Przecież powiedziałem, nie? Może i podpisuję na siebie wyrok,ale co tam, powiedziałem i chrzanić to wszystko.Congreve odezwał się ostrożnie:- Smith wciąż bierze w tym udział? Mieliśmy wrażenie, że wy-cofał się trzydzieści lat temu, po morderstwie Mountbattena.- Wycofał się? A skąd ten pomysł? Kiedy mu się udał ten numer zMountbattenem, prawie go obwołali cholernym królem Irlandii.Mountbatten to był początek dla naszego pana Smitha.Od zawszeplanował daleko naprzód.- Daleko naprzód? - powtórzył Hawke.- Tak powiedziałem.Hawke pochylił się, by Irlandczyk skupił na nim uwagę.- Panie McMahon, chodzi o bardzo poważną sprawę.Niech siępan skupi.W jakich innych aktach terrorystycznych przeciw WielkiejBrytanii i Koronie brał udział Smith?- Szczerze mówiąc, było tego tyle, że trudno spamiętać.Ale kilkamogę wymienić z całą pewnością.- Proszę.- Zamach bombowy w londyńskim Harrodsie w Boże Narodze-nie, gdzie zginęło pięć osób i prawie sto zostało rannych.Chyba w1983 roku.To sprawka Smitha.W kolejnym roku, omal nie wysadziłlady Thatcher i całego jej rządu w hotelu w Brighton.I wiele innych.Pocisk z mozdzierza odpalony w stronę Downing Street w 1991 roku.- Wielki Boże! - wykrzyknął Congreve i oparł się wygodniej okrzesło, by przeanalizować dokładniej to, co właśnie usłyszał.Smithwciąż działa? Wciąż atakuje Wielką Brytanię? Wydawało się niemalniewiarygodne, że przez tak długi czas nie zwrócił uwagi tajnychsłużb czy Scotland Yardu.- Coś jeszcze? - zapytał Hawke McMahona.- Jest też jeszcze sprawa tego podejrzanego pożaru w zamkuWindsor w 1992 roku.164- To byt Smith? - rzekł Congreve z niedowierzaniem.Policja pomiesiącach śledztwa nie wykryła nawet śladu podpalenia.- Smith w najlepszej formie.Z tego numeru jest szczególniedumny.- Mówił pan, że właśnie planuje kolejną akcję - powiedziałHawke.- Co pan o niej wie?- Jak mówiłem - tylko tyle, że to coś wielkiego.- Mówił pan o jakiejś bombie.- Ano.Ale bomba, jakiej jeszcze tu nie widziano.Wielka Berta,która zniszczy więcej i pozabija więcej ludzi niż w ciągu tychwszystkich lat, od kiedy zaczęły się kłopoty.Tak przynajmniejsłyszałem.- Broń konwencjonalna? - zapytał Hawke, patrząc gniewnie naIrlandczyka.- Tego nie wiem.Powiedziałbym, gdybym wiedział.Słowo.Może sam Smith ją przywiózł.Cały czas podróżuje.I to nie tylko doBrighton, żeby się nawdychać morskiego powietrza.- Na kiedy planowana jest ta akcja?- Wkrótce.Słyszałem, że za miesiąc, dwa, ale może być i wcze-śniej.Congreve się odezwał:- A ten bezpieczny dom.%7łeby dostać pieniądze, musi pan wie-dzieć, gdzie dokładnie się znajduje.Kiedy to potwierdzimy, dostaniepan pieniądze.Ile pan chce?- Tak se myślałem, że dwadzieścia kawałków w funtach szter-lingach bardzo by mi odpowiadało.- Niech pan pomyśli o piętnastu tysiącach funtów i umowa stoi.- Zgoda - odparł McMahon z uśmiechem, w którym odsłoniłbrudne i powykrzywiane zęby.A potem nalał sobie kolejną whiskey.- Gdzie dokładnie stoi ten dom?- Słyszeliście o Psiance, niewielkiej rzeczce w hrabstwie Sligo?- Nie.- Właściwie to nawet nie rzeczka tylko taki strumyk.Smródkaodchodząca od rzeki Mourne.Trzeba iść z biegiem Psianki do mia-steczka Plumbridge.Dom stoi niecałe pięć kilometrów od centrummiasteczka.To takie dziwne miejsce o nazwie Gospoda pod165Szczekającym Psem.Pewnej nocy w rzeczce utonął pies pasterskijednego z okolicznych gospodarzy.Ludzie mówią, że podczas pełniksiężyca do dzisiaj szczeka pod tym starym drewnianym mostem.Dom stoi w lesie, niedaleko zakola rzeczki.Na wschód od jedynegomostu na Psiance w promieniu kilkunastu kilometrów.Drewnianegomostu.- Odezwiemy się, panie McMahon - powiedział Congreve, koń-cząc spotkanie.Słynny kryminolog wstał i poszedł za swoim przyjacielem, prze-pychając się przez zadymiony i zatłoczony bar.Stojąc ponownie nawilgotnym powietrzu, Ambrose poczuł ogromne podniecenie.McMahon był do cna zepsutym człowiekiem, ale niewykluczone, żedostarczył im właśnie niewiarygodnie cennych informacji.Potwierdził ni mniej ni więcej, że istotnie był ktoś trzeci , jak odsamego początku do samego końca upierali się obaj z Bullingtonem.Nie dość, że w ogóle istniał, to wciąż żył i działał.Jeśli wierzyćMcMahonowi, uczestniczył w tym nowym powstaniu IRA.Na do-datek działał o kilka kilometrów od pubu, przed którym właśnie stali.Stojąc przed pubem, Congreve powiedział:- Mamy naszego Pionka , Alex.To Smith! Nie ma innej moż-liwości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]