Podstrony
- Strona startowa
- Biale moce Smolarski M
- 090. Gwiazda PO GWIEÂŹDZIE (Troy Denning) 27 lat po Nowa Era Jedi
- King Stephen Desperacja (2)
- Makuszynski Kornel Dziewiec kochanek kawalera Dorn
- Piekło Gabriela
- dg
- R02A
- Piers Antony Zamek Roogna
- Łoziński Walery Zaklęty dwór
- Zaleski W. Rok koÂścielny z Maryją
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stąd to: niezawodnie snadniej dziś upowszechni się u d a n y p a m i ę t n i kś r e d n i o w i e c z n y, niż fakt spółczesny, sumienie obowiązujący, należny mu wpływwywrze i należną zachowa powagę.Jakoż czytelnicy podobni są w tym do osoby oddalonejod przyjaciela swego, a mającej wizerunek jego na pamiątkę, która, gdy on przyjaciel z drogiwraca, Nie przeszkadzajże mi , rzecze jemu, bowiem oto godzina jest, w której na portretpatrzeć zwykłam, listy właśnie że pisać mając.*.To pamiętam, jednego razu w Rzymie z katakomb powracałem, gdzie często patrzećlubiłem na pozostałe freski pierwo-chrześcijańskie rzecz, o której tu napoczynać nie chcę,bo to byłaby historia bardzo długa, o każdym znaku i o każdej linii w tych rysunkach używa-nej ale tyle tylko oto wspomnę, iż to ogromne podziemne miasto z napisami i rysunkamiswymi okazało mi, jako przez całe akta dramatu tego seraficznie-krwawego nie była prawiejedna kropelka krwi wylana bez uszanowania jej i omodlenia braterskiego współwyznawców.Te szkła, dziś błękitno-krzemiennej barwy, które jako ampułki rozbite (albo i całe) w kata-kombowych sarkofagach; do półek biblioteki podobnych, tu i owdzie leżą, błogie robią wra-żenie, świadcząc, jako zbierano rozpryśniętą po ścianach katowni i schodach gmachów pu-blicznych krew męczeńską.Tak ją szafowano szeroko i wspaniale, jako owczarni krew bo-gaty pan szafować może a tak skąpi jej byli!!.To około tego czasu spotkałem był zstępującego ze Schodów Hiszpańskich, pochylone-go jako starca i kijem pomagającego chodowi swemu Stefana Witwickiego: śliczna, młodościjakiejś wiecznej pełna twarz jego i włosy, jak z hebanu mistrzowsko wyrzezane ornamentacje,w grubych partiach na ramiona spływające, szczególniej wyglądały przy tym sposobie wle-38czenia się o kiju, bardzo zgrzybiałym starcom jedynie właściwym.Niedługo potem odwie-dziłem go był w mieszkaniu jego, ale już to zaszło przed śmiercią jego na jaki tydzień.Leżałubrany jak zwykle na kanapie, męczyło go mówienie, spoglądał tym samym wzrokiem, nie-zwykłą zawsze jasność i zarazem kroplę łzy mającym w sobie tudzież podnosił się niekiedy,podając rękę komu, aby go przeprowadził po pokoju.Tak to spojrzawszy ku mnie wchodzą-cemu doń, przywitał mię, a wyciągnąwszy rękę posunął mi po ziemi leżącą przy kanapie po-marańczę, którą (że zwyczaj miał mnie i Gabrielowi Rożnieckiemu34, jak mu się co w pracachnaszych podobało, przynosić cygara i fraszki jakie) uprzejmie przyjąłem i podniosłem.Ga-briel właśnie że był tam, bo on do ostatniej chwili całe noce przy ś.p.Stefanie, już zupełniezdefigurowanym ospą, siadywał, usługi wszelkie mu oddając.Otóż Stefan Witwicki dał zro-zumieć Gabrielowi, że chce z kanapy wstać, a ten mu rękę podał i zaczęli wkoło pokoju po-woli obchodzić.Tak to wlokąc się, po pierwszy raz Witwicki wpadł w lekki, bardzo błogi,ale widzialny obłęd i zaczął tu i owdzie wskazywać ręką i zatrzymywać się:.A to (mówił) c o t o z a k w i a t j e s t?.t e n k w i a t, p r o s z ę c i ę (a nie byłokwiatów w mieszkaniu), j a k t o s i ę n a z y w a t e n k w i a t u n a s?.t o t e g op e ł n o j e s t w P o l s c e.i t e k w i a t y.i t a m t e t a k ż e k w i a t y.t o j a k o śu n a s z w y c z a j n i e n a z y w a j ą.Potem już odwiedzałem Witwickiego, kiedy leżał zdefigurowany panującą podówczasospą i już nic nie mógł mówić.Niewiele przed śmiercią Witwickiego umarł jenerał Klicki,całe dnie i noce otaczany nieledwie zbiorem wszystkich Polek i Polaków podówczas tam ba-wiących, co wspomnienie zostawia równo szacowne i rzadkie.Ile razy przypominam sobie ostatnie rozmowy z osobami, co już w niewidzialny światodeszły, zmarłszy tu, tyle razy nie wiem, jak pominąć to, co ze zbioru razem wspomnień tychsamo czasem zdaje się określać, i dlatego właśnie w d a g u e r o t y p raczej pióro zamie-niam, aby wierności nie uchybić inaczej przyszłoby mi bowiem zacytować słowa jedyneVoltaire a, jakie kiedykolwiek na myśl mi przychodzą lub przychodziły z autora tego, a te są:Je tremble!.car ce que je vais direRessemble un systme.(V o l t a i r e)Może też to najfilozoficzniejszy filozofa tego apoftegmat.*To pózniej pózniej w Paryżu, F r y d e r y k C h o p i n mieszkał przy ulicy Chail-lot, co, od Pól Elizejskich w górę idąc, w lewym rzędzie domów, na pierwszym piętrze,mieszkania ma z oknami na ogrody, i Panteonu kupolę, i cały Paryż
[ Pobierz całość w formacie PDF ]