Podstrony
- Strona startowa
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- Wharton William Dom na Sekwanie (SCAN dal 976)
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. II
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Jan Potocki Rękopis znaleziony w Saragossie
- Martin George R.R Gra o tron
- Richard Dawkins Bóg urojony
- Van Vogt A.E Ksiega Ptaha
- Geografia wyborcza Polski Mariusz Kowalski
- Jan Od Krzyża, Âśw. Dzieła (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dużo o niej myślał i doświadczał wtedy niekłamanych wzruszeń, alekiedy przyszło nadać im jakiś kształt, wyrazić w kilku płynących z głębi sercasłowach, stwierdzał, że nie potrafi nazwać swych uczuć, są właściwie niesły-chanie mgliste i niejasne. Kochana Charis pisał, potem przerywał.Co więcej ma powiedzieć? %7łeją kocha? Ona o tym dobrze wie; nie może pisać o sprawach oczywistych, musiprzybrać je w bardziej eleganckie słówka.I popadał w drzemkę aż do lunchu.Po południu znów ogarniał go sen albo stojąc na pokładzie wpatrywał się bez-myślnie w linię brzegu.Czasami wchodził do brezentowego basenu i przez123dziesięć minut czuł się rzezwiejszy.Wieczorami niechętnie dotrzymywał towa-rzystwa innym oficerom, tak naprawdę byli sobie obcy i rozmowa z nimi byłaraczej zdawkowa i formalna.Nie było żadnych rozkazów i podpułkownikCoutts, ich korpulentny, starzejący się dowódca, nic nie miał do zakomuniko-wania na nielicznych odprawach.Jak na Dongoli , większość oficerów dlazabicia czasu przeważnie grała w karty albo w quoits*.Gabriel zagrał kilka-krotnie w wista, nie znał jednak międzynarodowego zapisu bridge'a i nie chciałomu się tego uczyć.* Gra zręcznościowa polegająca na rzucaniu pierścieniem.Wreszcie w szesnaście dni po zaokrętowaniu Homayun ostatecznie pod-niósł kotwicę i zajął miejsce w konwoju, który wypływał z Bombaju.Nigdy niewyjaśniono przyczyny ich postoju: pewno ktoś o nich zapomniał.W miarę jakIndie stopniowo znikały z widnokręgu, w Gabrielu rozgorzał na krótko głuchygniew na bezimiennego oficera sztabowego, który skazał ich na to dwutygo-dniowe piekło.Szesnaście dni bez ruchu, w prażącym ogniem słońcu, z dala odbrzegu.Szesnaście nie kończących się dni pełnych zadrażnień, ogromnych nie-wygód i zabójczej nudy.Gabriel czuł, że twarz mu tężeje pod wpływem frustra-cji, a powieki drgają od powstrzymywanych łez złości.Był pewien, że bez skru-pułów mógłby zabić człowieka odpowiedzialnego za ten stan rzeczy; zrobiłby topowoli, wymyślnie; zadając mu przejmujący ból.Uspokój się, mówił sobie,uspokój się, ważne, że teraz płyniemy.Tuż przed wyruszeniem na pełne morze szalupa doręczyła pocztę z Europy.Dostał trzy listy: od matki, Feliksa i Charis.Wiadomości pochodziły sprzedsześciu tygodni.Najpierw otworzył list matki. Mój drogi Gabrielu,Z Francji napływają bardzo deprymujące wieści.Twój ojciec powiada, żeprzegraliśmy bitwę w miejscowości zwanej Mons.Na ścianie w bibliotece roz-wiesił wielką mapę, schodzą się tu codziennie wszyscy domownicy, żeby wy-słuchać najnowszych wiadomości z pola walki.Charis czuje się dobrze, mimo lekkiego zaziębienia.Była bardzo smutna potwoim wyjezdzie, ale wzięła się w garść i pomagała nam w organizowaniuzbiórki żywności dla biednych Belgów.Postanowiła pozostać u siebie, mimo żew naszym domu jest dużo miejsca.Przychodzi jednak do nas na lunche i obiady.Feliks dostał list z Ministerstwa Wojny z nakazem zgłoszenia się do Oficer-skiego Obozu Szkoleniowego dla poborowych w Oksfordzie.Wydaje się jed-nak, że nie mogą go wziąć z powodu słabego wzroku.Zawsze mówiłam, że tenchłopak za dużo czyta.Twój ojciec nie rozmawia z nim, więc Feliks pojechałodwiedzić w Londynie swego przyjaciela Hollanda.Według mnie, jak na razie,to najlepsze wyjście.Henry ma po uszy roboty w Komitecie Obrony Imperium Brytyjskiego.Po-wiedział Albertine, żeby się nie martwiła: załatwi Greville'owi stanowisko w124sztabie (podobno Greville ma o tym n i e w i e d z i e ć ).Nigel Bathe jednakżeudaje się do miejsca zwanego Mezopotamią.Henry powiada, że nic w tej spra-wie nie może zrobić.Biedny Nigel jest ogromnie zawiedziony: tak chciał jechaćdo Francji.List matki ciągnął się w tym duchu przez kilka dalszych stron.List Feliksabył krótszy. & dowiesz się, że nie zostanę zabrany do wojska.Jaka niesława.Ojciecoskarżył mnie właściwie o podłe tchórzostwo.Nie miało sensu przypominać, żezgłosiło się tak wielu ochotników, iż osoby niesprawne są w stu procentachodrzucane.Cyryl, oczywiście, załapał się.W życiu nie widziałem tak zadowo-lonego człowieka.Twoja kochana żona postanowiła, i mądrze, pozostać u siebie.Jest zdrowa,biega po hrabstwie z doktorem Venablesem i zbiera koce dla Belgów.%7łycie wdomu stało się jeszcze bardziej nieznośne niż do tej pory, od kiedy ojciec zwo-łuje co wieczór odprawę (obecność obowiązkowa), na której omawia przebiegdziałań wojennych.Zamierzam pozostać u Hollanda, którego także nie przyjęto do wojska.Wpazdzierniku wybieramy się razem do Oksfordu, chociaż Bóg wie, jak tam bę-dzie, skoro wszyscy są na wojnie.Nigel Bathe został wysłany do pilnowaniajakiegoś pustkowia.Jego zdaniem wojna to nikczemny i pogmatwany spisekukartowany po to, żeby pokrzyżować mu plany.List od Charis odłożył na koniec.Siedział wpatrując się w pismo na koper-cie, i usiłował wyczarować obraz jej twarzy.Spędzili trzy noce w swoim dom-ku, zanim wyjechał do Southampton.Trzy noce, w czasie których udało im sięosiągnąć tę pełnię zadowolenia, jakiej raz tylko doświadczyli w Trouville.Ga-briel oparł się o koję i zamknął oczy.Czuł, jak serce bije mu szybciej podwpływem przykrych, w pewnym sensie żenujących, wspomnień.Otworzył list. Mój ukochany Gabey,Jakże mi ciebie brak! Nasz mały domek wydaje się taki cichy i pusty.Chcę,żeby mój duży silny chłopiec znalazł się znowu przy mnie i wziął mnie w ra-miona.Będziesz na siebie uważał, prawda, kochanie? Chcę mieć mojego Ga-beya całego, a więc nie próbuj zostać bohaterem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]