Podstrony
- Strona startowa
- Simmons Dan Hyperion
- Dan Simmons Hyperion
- Fredric Brown Ten Zwariowany Wszechswiat
- Brown Fredric Ten Zwariowany Wszechswiat
- Socjologia Piotr Sztompka, Marek K. (forma txt)
- Weber Ringo tom 2 Marsz ku morzu
- Andre Norton Gryf w chwale
- Christie Agatha Morderstwo w Mezopotamii
- King Stephen Talizman
- 2169
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Czy coś się stało? – spytał Kohler, raczej ze zniecierpliwieniem niż troską.– Nie, nic – odparł i zmusił się, by wejść do ciasnej kabiny.Korzystał z windy tylko wówczas, gdy było to konieczne.Znacznie bardziej odpowiadała mu otwarta przestrzeń schodów.– Laboratorium doktor Vetry jest pod ziemią – poinformował go dyrektor.Pięknie, pomyślał, i przełożył nogę nad szczeliną, czując lodowaty podmuch wiejący z głębi szybu.Drzwi się zamknęły i kabina zaczęła zjeżdżać.– Sześć pięter – poinformował go Kohler obojętnie, jak automat.Langdon natychmiast ujrzał oczyma wyobraźni czarną pustkę szybu.Chcąc odpędzić tę wizję, skierował wzrok na wyświetlacz pięter, ale z zaskoczeniem stwierdził, że pokazuje on tylko dwa poziomy – PARTER i LHC*.– Co oznacza LHC? – spytał, starając się, by w jego głosie nie było słychać zdenerwowania.– Wielki Zderzacz Hadronowy – odparł Kohler.– Akcelerator cząstek.Akcelerator cząstek? Langdon mgliście przypominał sobie to określenie.Po raz pierwszy usłyszał je podczas kolacji z kilkoma kolegami w Dunster House w Cambridge.Ich kolega Bob Brownell, fizyk, przyszedł pewnego wieczoru na kolację bardzo zdenerwowany i wykrzyknął:– Te sukinsyny go utrąciły!– Co utrąciły? – spytali chórem.– SSC*!– Co takiego?– Superzderzacz Nadprzewodzący!Ktoś wzruszył ramionami.– Nie wiedziałem, że Harvard go buduje.– Nie Harvard – wykrzyknął Bob.– Stany Zjednoczone! To miał być największy na świecie akcelerator cząstek! Jedno z największych przedsięwzięć naukowych stulecia! Wpakowali w to dwa miliardy dolarów, a teraz Kongres wszystko przerwał! Cholerni zacofańcy!Kiedy Brownell w końcu się uspokoił, wyjaśnił, że akcelerator to ogromna rura w kształcie okręgu, w której przyspieszane są cząstki subatomowe.Błyskawiczne włączanie i wyłączanie rozmieszczonych w rurze magnesów powoduje „popychanie” cząstek wokół rury, dopóki nie osiągną ogromnych prędkości.Maksymalnie przyspieszone cząstki okrążają akcelerator z szybkością ponad 290 000 kilometrów na sekundę.– Ale to przecież niemal prędkość światła! – wykrzyknął jeden z profesorów.– Masz cholerną rację – odparł Brownell.Potem tłumaczył dalej, że dzięki przyspieszeniu cząstek poruszających się w rurze w przeciwnych kierunkach i doprowadzeniu do ich zderzenia naukowcy rozbijają je na części składowe i mogą wówczas rzucić okiem na najbardziej podstawowe składniki budowy materii.– Akceleratory – oświadczył Brownell – mają decydujące znaczenie dla przyszłości nauki.Zderzanie cząstek to klucz do zrozumienia elementów składowych wszechświata.Słowa te nie zrobiły jednak specjalnego wrażenia na harwardzkim etatowym poecie, spokojnym człowieku nazwiskiem Charles Pratt.– Dla mnie – odezwał się niespodziewanie – to wszystko brzmi jak neandertalskie podejście do nauki.zupełnie jakby rozbijać jeden zegarek o drugi, żeby sprawdzić, co mają w środku.Brownell rzucił widelec na stół i wybiegł z sali.Zatem CERN ma akcelerator cząstek, rozmyślał Langdon, gdy winda zjeżdżała na dół.Okrągłą rurę do rozbijania cząstek.Ciekawe, dlaczego umieścili ją pod ziemią.Kiedy winda się zatrzymała, poczuł ulgę, że ma wreszcie pod stopami stabilny grunt.Jednak jego radość skończyła się wraz z rozsunięciem się drzwi.Okazało się wówczas, że znów znalazł się w całkowicie obcym świecie.W prawo i w lewo biegły przejścia, których końca nie było widać.Znajdowały się one w gładkim betonowym tunelu, tak szerokim, że zmieściłaby się w nim ogromna ciężarówka.Tu, gdzie stali, korytarz był jasno oświetlony, ale dalej panowały kompletne ciemności, z których nadlatywał wilgotny powiew.W nieprzyjemny sposób przypominał, że znajdują się obecnie głęboko pod ziemią.Langdon niemal czuł ciężar piasku i skał, które wisiały mu nad głową.Przez chwilę znów miał dziewięć lat.ten mrok zmuszał go do cofnięcia się w czasie.cofnięcia do pięciu godzin przytłaczającej ciemności, która do dziś go prześladowała.Zacisnął pięści i odpędził od siebie to wspomnienie.Vittoria wysiadła z windy w milczeniu i bez wahania ruszyła w ciemność, nie oglądając się na nich.W miarę jak szła, nad jej głową zapalały się kolejne świetlówki rozjaśniające jej drogę.Efekt wydawał się Langdonowi bardzo niepokojący – zupełnie jakby tunel był żywy i przewidywał każdy jej ruch.Ruszył wraz z Kohlerem za dziewczyną, a światła za ich plecami automatycznie gasły.– Czy ten akcelerator cząstek jest gdzieś w tym tunelu? – spytał.– O, tam – Kohler wskazał mu błyszczącą chromową rurę biegnącą wzdłuż wewnętrznej ściany tunelu.Langdon spojrzał na nią niepewnie.– To ma być akcelerator? – Wcale nie wyglądała jak to, co sobie wyobrażał.Była zupełnie prosta, miała niecały metr średnicy w przekroju i ciągnęła się przez cały widoczny odcinek tunelu, a następnie znikała w ciemności.Wygląda raczej jak bardzo nowoczesny kanał ściekowy, pomyślał, a głośno powiedział: – Sądziłem, że akceleratory są okrągłe.– Ten właśnie jest okrągły – wyjaśnił Kohler.– Wydaje się prosty, ale to złudzenie optyczne.Obwód tego tunelu jest tak duży, że krzywizna jest niezauważalna, jak krzywizna Ziemi.Langdon ponownie się zdumiał.To jest okrąg?– Ale.on musi być ogromny!– LHC jest największą maszyną na świecie.Nie mógł w to uwierzyć.Wprawdzie kierowca mówił mu o ogromnym urządzeniu znajdującym się pod ziemią, ale.– Ma średnicę niemal ośmiu kilometrów.zatem obwód wynosi około dwudziestu siedmiu kilometrów.Langdonowi zakręciło się w głowie.– Dwadzieścia siedem kilometrów? – Wpatrzył się niedowierzająco w dyrektora, a następnie odwrócił się i spojrzał w ciemną czeluść.– Ten tunel ciągnie się przez dwadzieścia siedem kilometrów?Kohler skinął potakująco głową.– Ma idealnie kolisty kształt.Sięga aż do Francji.Tam zakręca i dochodzi z powrotem tutaj.Przyspieszane cząstki okrążają go ponad dziesięć tysięcy razy na sekundę, zanim zostaną zderzone.Langdon poczuł słabość w nogach, kiedy wpatrywał się w przepastny tunel.– Chce pan powiedzieć, że CERN wykopał miliony ton ziemi tylko po to, żeby rozbić maleńkie cząstki?Kohler wzruszył ramionami.– Czasem, żeby odnaleźć prawdę, trzeba poruszyć góry.16Setki kilometrów od CERN-u ze słuchawki radiotelefonu dobiegł skrzeczący głos:– No, to jestem w tym korytarzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]