Podstrony
- Strona startowa
- Qi Gong Scott Baker Chi Kung in Wing Chun Kung Fu (2)
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Scott Justin Blekitne Bractwo (3)
- [5 2]Eriskon Steven Przyplywy Siodme zamkniecie
- Wojna i pokoj t.1 i 2 TOŁSTOJ
- Asimov Isaac Druga Fundacja (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po pięciu, może sześciuminutach stało się jasne, że Armia Salamandry atakując nie zdoła odnieść zwycięstwa.Ender przekroczył bramę i wolno popłynął w dół.Sale treningowe, w jakich dotądćwiczył, miały drzwi na poziomie podłogi.W prawdziwej bitwie jednak umieszczono jew samym środku ściany, w równej odległości od podłogi i sufitu.Nagle poczuł, że zmienia orientację przestrzenną, jak wtedy, na promie.To, co byłodołem, stało się górą, a potem bokiem.W nullo nie było powodów, by trzymać się kie-runków korytarza.Patrząc na idealnie kwadratową bramę nie potrafił rozstrzygnąć,gdzie była góra.Zresztą, przestało to mieć znaczenie.Ender odkrył bowiem orientację,która miała sens.Nieprzyjacielska brama była na dole.Celem gry było spaść ku wro-giej bazie.Kilkoma ruchami ramion Ender ustawił się zgodnie z nowymi kierunkami.Zamiastwisieć w przestrzeni wystawiając na strzały przeciwników całe ciało, skierował ku nimsame nogi.Stał się o wiele trudniejszym celem.Ktoś go zauważył płynął przecież wolno w otwartej przestrzeni.Instynktowniezgiął nogi.Wtedy właśnie został trafiony i nogawki skafandra zastygły.Ramiona nadalmiał wolne, gdyż bez bezpośredniego trafienia w korpus zamarzały jedynie te częściciała, w które trafiał promień.Ender pomyślał, że gdyby nie jego pozycja, trafiliby gowłaśnie w korpus.Byłby unieruchomiony.Ponieważ Bonzo zakazał mu wyciągać broń, płynął nadal nie poruszając rękami anigłową, jak gdyby także były zamrożone.Nieprzyjaciel zignorował go, poświęcając uwa-gę tym, którzy strzelali.To była ciężka walka.Nieliczni sprawni jeszcze żołnierze ArmiiSalamandry stawiali zaciekły opór.Bitwa zmieniła się w serię strzeleckich pojedynków.Dyscyplina wprowadzona przez Bonza wykazała swoją wartość, gdyż prawie każdy za-mrażany żołnierz zabierał z sobą przynajmniej jednego z wrogów.Nikt nie wpadł w pa-nikę, nikt nie uciekał.Wszyscy zachowali spokój i mierzyli starannie.Petra była szczególnie grozna.Armia Kondora dostrzegła to i z wielkim wysiłkiemstarała się ją zamrozić.Najpierw trafili ją w rękę, w której trzymała miotacz.Potok prze-kleństw urwał się dopiero wtedy, gdy zamrozili ją zupełnie i zastygający hełm unieru-chomił szczękę.Po kilku minutach bitwa była skończona.Armia Salamandry nie sta-wiała już oporu.Ender zauważył z satysfakcją, że Kondorowi pozostała jedynie minimalna siła pię-ciu żołnierzy niezbędnych, by otworzyć bramę do zwycięstwa.Czterech dotknęło heł-mami podświetlonych punktów w rogach bramy Salamandry, a piąty przeszedł przezpole siłowe.To był koniec gry.Zwiatła rozbłysły z pełną jasnością i Andersen wszedłdrzwiami dla nauczycieli.67Mogłem strzelać, pomyślał Ender.Kiedy przeciwnik zbliżał się do bramy, mogłemwyciągnąć miotacz i zamrozić chociaż jednego.Gra skończyłaby się remisem.Bez czte-rech ludzi w czterech rogach i piątego, który by przeszedł przez pole, Kondor nie mógł-by wygrać.Bonzo, ty ośle, mogłem ocalić cię przed klęską.Może nawet zmienić jąw zwycięstwo, bo tamci się nie kryli, a z początku by nie wiedzieli, kto do nich strzela.Jestem dość dobry, żeby sobie poradzić.Ale rozkaz to rozkaz, a Ender obiecał być posłusznym.Satysfakcji przysporzył mujeszcze fakt, że w oficjalnych wynikach Armii Salamandry nie podano spodziewanychczterdziestu jeden unieruchomionych lub wyeliminowanych, ale czterdziestu wyelimi-nowanych i jednego trafionego.Bonzo nie mógł tego pojąć, póki nie sprawdził u An-dersena i nie zrozumiał, o kogo chodzi.Tylko trafiony, Bonzo, myślał Ender.Ciągle mo-głem strzelać.Spodziewał się, że Bonzo przyjdzie do niego i powie, że następnym razem w takiejsytuacji może strzelać.Lecz Bonzo odezwał się dopiero następnego dnia po śniadaniu.Naturalnie, sam jadł w mesie dowódców, ale Ender był pewien, że dziwny wynik spo-woduje tam takie samo zaciekawienie jak w jadalni żołnierzy.W każdej grze, która niekończyła się remisem, wszyscy żołnierze przegrywającej armii byli albo wyeliminowani całkowicie zamrożeni albo unieruchomieni, co znaczy, że niektóre części ich cia-ła pozostały swobodne, ale nie byli w stanie strzelać ani zadawać strat przeciwnikom.Salamandra była jedyną armią, która przegrała mając człowieka w kategorii Trafionyi Aktywny.Ender nie próbował niczego wyjaśniać, lecz inni żołnierze Armii Salamandry wytłu-maczyli wszystkim, co się stało.I kiedy jeden z chłopców spytał go, czemu nie złamałrozkazu i nie strzelił, Ender odparł spokojnie: Wykonuję rozkazy.Po śniadaniu odszukał go Bonzo. Rozkaz jest nadal w mocy oznajmił. Nie zapominaj o tym.Zapłacisz za to, durniu.Może nie jestem dobrym żołnierzem, ale mogę pomóc i niewiem, czemu mi nie pozwalasz.Ender nic nie odpowiedział.Interesującym efektem ubocznym owej bitwy było to, że Ender pojawił się na pierw-szym miejscu tabeli skuteczności.Nie strzelił ani razu, miał więc doskonały rezultat ani jednego pudła.Nie został wyeliminowany ani unieszkodliwiony, więc tu takżeosiągnął rewelacyjny wynik.Nikt nawet się do niego nie zbliżył.Wielu chłopców śmia-ło się z tego, inni byli wściekli, ale Ender został liderem na wysoko cenionej tabeli sku-teczności.Nadal siedział w kącie podczas ćwiczeń armii i pracował ciężko podczas własnych,rano z Petrą i z dawnymi przyjaciółmi wieczorem.Przychodziło coraz więcej Starterów,68nie dla kawału, ale dlatego, że widzieli rezultaty byli coraz lepsi.Ender i Alai wy-przedzali ich jednak stale.Po części dlatego, że Alai stale wypróbowywał swoje nowepomysły, zmuszając Endera do obmyślania nowych taktyk, by sobie z nimi poradzić.Częściowo zaś dlatego, że wciąż popełniali głupie błędy, prowadzące do manewrów, ja-kich żaden szanujący się, dobrze wyszkolony żołnierz by nie próbował.Wiele z tychpomysłów okazało się bezużytecznych, ale zawsze było ciekawie, zawsze podniecającoi wystarczająco dużo tych prób kończyło się sukcesem, by wiedzieli, że ćwiczenia im po-magają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]