Podstrony
- Strona startowa
- Verne Juliusz Dwa lata wakacji
- Shakespeare, William Julius Caesar
- Juliusz Cezar O Wwojnie Domowej
- Gajusz Juliusz Cezar O Wojnie Galicyjskiej
- Gajusz Juliusz Cezar O Wojnie Domowej
- Gajusz Juliusz Cezar O Wojnie Domowej (2)
- Giovanni Boccaccio Dekameron tom 2
- Corel DRAW (4)
- Wojna i pokoj t.1 i 2 TOŁSTOJ
- ARCHSVR8
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W obozie Pompejusza można było oglądać budowane chłodniki, wszędzie moc sreber, namioty wyłożone świeżą murawą, a nawet, jak u Lucjusza Lentulusa i kilku innych, ocienione bluszczem, i wiele różnych rzeczy świadczących o przesadnym zbytku i pewności zwycięstwa.Łatwo było poznać, że nie obawiali się o wynik tego dnia ludzie, którzy tak dbali o niepotrzebne rozkosze.I oto ukazywali swój zbytek wynędzniałemu i arcywstrze-mięźliwemu wojsku Cezara, któremu zawsze brakowało rzeczy najniezbędniejszych.Gdy już nasi kręcili się wśród szańców, Pompejusz dopadł konia, zerwał odznaki imperatora i tylną bramą wymknął się z obozu, pędząc co koń wyskoczy do Larisy.Lecz i tam się nie zatrzymał i z tą samą szybkością, zebrawszy garść swoich w ucieczce, goniąc dzień i noc, w trzydzieści koni dotarł do morza i wsiadł na okręt zbożowy.Mówiono, że nie-ustannie się skarżył na zawód, jaki go spotkał od ludzi, po których spodziewał się zwycięstwa, a którzy pierwsi poszli w rozsypkę - uważał ich nieomal za zdrajców.Po zdobyciu obozu Cezar zażądał stanowczo od żołnierzy, by nie zajmowali się łupem, inaczej przepuszczą sposobność dalszego wyzyskania zwycięstwa.Wymógł to na nich i natychmiast postanowił góry osaczyć wałem.Ponieważ w tych górach nie było wody, pompejanie, nie czując się w nich bezpieczni, zaczęli po wierchach cofać się w kierunku Larisy.Zauważył to Cezar i rozdzielił swoje siły.Części legionów kazał pozostać w obozie Pompejusza, część odesłał do własnego obozu, a cztery legiony wziął ze sobą, aby wygodniejszą drogą odciąć pompejanom odwrót.Uszedłszy 6000 kroków zatrzymał się i sprawił szyki.Spostrzegli to pompejanie i nie ruszali się zza gór.Pod tymi górami płynęła rzeka.Cezar przemówił do żołnierzy, oni zaś, chociaż byli uznojeni nieustającym trudem całego dnia i już zmierzch zapadał, wznieśli wał między górami a rzeką, aby pompejanie nie mogli zaopatrywać się w wodę.Ledwo tę pracę ukończono, gdy tamci przysłali parlamentarzy, by rokowali o kapitulację.Przyłączyło się do nich kilku senatorów i pod osłoną nocy ratowało się ucieczką.O świcie kazał Cezar wszystkim, którzy schronili się w górach,zejść na nizinę i rzucić oręż.Uczynili to bez sprzeciwu, po czympadli na ziemię i wyciągając ręce, z płaczem błagali o życie.Uspokoił ich, kazał wstać, powiedział parę słów o swej pobłażliwości, aby im odjąć strachu.Wszystkich zachował i polecił swoimżołnierzom, by nikt z tych ludzi nie doznał gwałtu ani nie utraciłnic ze swego mienia.Dopilnowawszy tej sprawy zawezwał z obozu inne legiony, a tym, które z sobą przyprowadził, kazał z kolei wypocząć i wrócić do obozu.Tego samego dnia stanął w Lari-sie.W tej bitwie stracił nie więcej niż dwustu żołnierzy, lecz około trzydziestu centurionów, dzielnych mężów.Poległ również, walcząc z największym męstwem, wyżej wspomniany Krastinus, który dostał cios mieczem w samą twarz.I sprawdziło się to, co zapowiedział idąc do bitwy.Rzeczywiście bowiem przekonał się Cezar, że nikt w niej Krastinusowi nie dorównał męstwem, i przyświadczył, że mu się on najlepiej zasłużył.Z wojska Pom-pejusza, jak się okazało, padło około 15 000, a do niewoli poszło z górą 24 000 (albowiem nawet te kohorty, które stały na fortach, poddały się Sulli), wielu poza tym uciekło do sąsiednich krajów.Przyniesiono Cezarowi z tej bitwy 180 sztandarów i dziewięć orłów.L.Domicjusza zabili jeźdźcy, gdy opadł z sił podczas ucieczki między obozem a górami.W tym samym czasie D.Leliusz przybył z flotą pod Brundizjum i w podobny sposób jak Libon, o czym wprzód mówiliśmy, zajął wyspę leżącą naprzeciw portu.Tak samo i Watyniusz, komendant Brundizjum, pokrył i uzbroił łodzie, czym zwabił okręty Leliusza.Udało mu się przyłapać w cieśninie portu dwa mniejsze okręty i jeden pięciorzędowiec, który się za daleko posunął.Jeźdźców rozstawił na wybrzeżu, aby załogi floty nieprzyjacielskiej nie dopuścić do wody.Lecz dzięki porze roku lepszej do żeglugi, Leliusz dostarczał swoim ludziom wody statkami przewozowymi z Korcyry i Dyrachium.Niczym nie dał się odstraszyć od swoich zamiarów.Zanim przyszły wiadomości o bitwie w Tesalii, nie mogła go wypędzić z portu i wyspy ani sromotna utrata okrętów, ani brak na j niezbędnie j szych rzeczy.Prawie jednocześnie Kasjusz zjawił się na wodach Sycylii z flotą złożoną z okrętów syryjskich, fenickich i cylicyjskich.Flota Cezara była podzielona na dwie części: jedną dowodził pretor P.Sulpicjusz, który stał pod Wibo, drugą - M.Pomponiusz koło Messany.Kasjusz ze swoimi okrętami dopłynął do Messany wcześniej, zanim Pomponiusz dowiedział się o jego wyprawie.Zastał go wśród zamętu, bez czat i ustalonych posterunków.Korzystając z silnego i pomyślnego wiatru, statki przewozowe napełnił sośniną, smołą, pakułami, wszystkim, co służy do wzniecenia pożaru, i puścił je na flotę Pomponiusza.Spalił mu wszystkie 35 okrętów, w tym dwadzieścia pokrytych.Taki stąd padł strach, że chociaż w Messanie cały oddział stał załogą, miasto ledwo się broniło i zdaniem wielu przyszłoby je utracić, jeśliby w tym czasie nie nadbiegli rozstawnymi końmi gońcy z wieścią o zwycięstwie Cezara.W porę przyniesione nowiny ocaliły miasto.Kasjusz popłynął stamtąd przeciw flocie Sulpicjusza pod Wibo.Ten sam postrach kazał naszym przybić do brzegu.Kasjusz zaś, jak za pierwszym razem, miał wiatr pomyślny i pchnął ku nam przygotowane do podpalenia transportowce.Na obu skrzydłach wybuchł pożar i spłonęło pięć okrętów.Lecz gdy ogień, gnany siłą wiatru, zaczął się rozszerzać, żołnierze ze starych legionów, pozostawieni jako chorzy do pilnowania okrętów, nie znieśli hańby i z własnego popędu skoczyli na okręty, odbili od lądu, uderzyli na flotę Kasjusza i pojmali dwa pięeio-rzędowce.Na jednym z nich był Kasjusz, któremu udało się dostać do łodzi i uciec.Zagarnięto również dwa trój rzędówce.Wkrótce potem przyszły wiadomości o bitwie w Tesalii, którym już i sami pompejanie dali wiarę, albowiem dotąd brali je za wymysły legatów i przyjaciół Cezara.Na skutek tych wiadomości Kasjusz odpłynął ze swoją flotą.Cezar uważał, że należy wszystko inne porzucić a ścigać Pom-pejusza, dokądkolwiek by uciekł, aby nie mógł znów zebrać sił i wznowić wojny.Ile więc tylko tchu starczyło konnicy, pędził dzień w dzień, przykazawszy jednemu legionowi ciągnąć za sobą wolniejszym marszem.Był edykt Pompejusza, ogłoszony w Amfi-polis, by wszystka młodzież tej prowincji, Grecy i obywatele rzymscy, zjechała dla złożenia przysięgi.Niepodobna orzec, czy Pompejusz uczynił to, by odwrócić podejrzenia i jak najdłużej ukryć plan dalszej ucieczki, czy dążyłby do utrzymania się w Macedonii, robiąc nowe zaciągi, jeśliby mu w tym nikt nie przeszkodził.Sam przez jedną noc stał na kotwicy, wezwał do siebie przyjaciół zamieszkałych w Amfipolis, pożyczył pieniędzy na niezbędne wydatki, wreszcie posłyszawszy, że Cezar się zbliża, odpłynął i po paru dniach dotarł do Mityleny.Przez dwa dni trzymała go tam burza.Przyłączyło się doń kilka lekkich okrętów, z którymi popłynął do Cylicji, a stamtąd na Cypr.Tam się dowiedział, że za wspólnym porozumieniem między mieszkańcami Antiochii a obywatelami rzymskimi, mającymi tam swoje interesy, zajęto zamek, aby nie dopuścić Pompejusza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]