Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- Asimov Isaac Nagie slonce (SCAN dal 1013)
- Księga tysiąca i jednej nocy
- Piekło Gabriela
- Crichton Michael Linia Czasu (4)
- Best Things Ever Sa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, jak by tu powiedzieć.No, niektóre rzeczy się wie.No, zawsze można cośtego.No, nie ma tak, żeby te wszystkie mafie luzem zostawić, trochę się ich pilnuje.Towtyczka, to coś innego. Wnioskując z pańskiego jąkania, chyba raczej coś innego zauważyłampodejrzliwie. No, może.Ci u nas w ogóle mocno się rozbestwili i ostrożności, prawdę mówiąc,nie zachowują.Bezczelni w ogóle.Liczą na wysokie poparcie, a z drugiej stronyprzywykli do pieniędzy.Na dobrą sprawę wszystkiego się można dowiedzieć, a jak, tojuż niech major sam powie.Pomyślałam, że więcej się zapewne dowiem od Jacka.Sierżant wyraznie zastanawiałsię, jak by tu zmienić temat.Mimo ścisłej współpracy na bazie przyjacielskiej, wciąż118rozpaczliwie usiłował chronić tajemnice warsztatu. A, właśnie! przypomniał sobie z wyrazną ulgą. Jedna facetka pani szuka,niejaka Marzena Czerniawska z recepcji w Pelikanie.Ma jakiś osobisty interes do pani.Tak mówi.Powiada, że interes dotyczy chłopaka i mnie ma nie obchodzić, ona chcez panią.Domyśla się pani, o co jej chodzi? No pewnie.I nawet chłopaka odgaduję.Jutro ją złapię.Ciekawe, kogo majordopadł, żeby się tyle dowiedzieć.Sierżant desperacko wziął ostry wiraż. Major z Rojewskim przywiezli tego rybaka oznajmił. Wcale mu niepowiedzieli po co i on jeszcze nie wie.Znaczy, teraz już chyba wie, bo możliwe, że gowłaśnie dociskają.Osiągnął wreszcie cel, bo złapanie trzeciego rybaka tak Bodziowi, jak i mnie wybiłoz głowy inne dociekania.Odczepiłam się od zakulisowej wiedzy policyjnej. I co.?! wysyczałam zachłannie. A skąd ja mam wiedzieć co, przecież mnie tam nie ma.Wiem tylko, jak go dorwali,ten Rojewski dobry do takich rzeczy, na ryzyk-fizyk poszedł.Nad jeziorem go znalezli,już wiedzieli który to, major z krzaków kikował, a Rojewski podobno sam podszedłi powiada: Ja się nazywam Rojewski, a pan? Bo się bali, że on co skręci albo się wyprze,albo co, a od dokumentów przecież nie zaczną.Tamten zbaraniał i wyrwało mu sięsamo, powiada: A ja Niegłojda. Bardzo mi przyjemnie , Rojewski na to, Parę złotychekstra może się panu przyda? Tamten zaczął się śmiać. Urodzajne mam lato , powiada, A bo co? A bo ja tak lubię się szastać , powiada Rojewski, Rzuć pan te sieci, nowepan sobie kupi, podskoczymy kawałek i honorarium pan dostanie za fachową poradę.Ten Niegłojda jakiś mało strachliwy, zostawił sieci, stare były, to fakt, poszedł z nim,major się przekradł boczkiem, wsiedli do samochodu.Skąd ten Rojewski te wozybierze w każdym zadupiu.? Podjechali do śmigłowca, po drodze o tym honorariumgadali, wlezli i cześć.Już go mieli, z helikoptera wyskakiwał nie będzie.Jeszcze żonęzdążyli zawiadomić przez posły, że mąż na trochę wyjeżdża, żeby rabanu nie robiła.Noi tyle. Gdzie są teraz? spytałam chciwie. Nie wiem.Albo w komendzie, albo u majora, albo.tego.Nagle sierżant znów się zaciął, a potem znienacka rozzłościł, chociaż w trakcie relacjibył w doskonałym humorze.Widocznie przypuszczalne miejsce pobytu podejrzanegoteż stanowiło tajemnicę służbową.Mimo wszystko, nie uwierzyłam, że Krynica Morskaposiada jakieś sekretne kazamaty, zaopatrzone w narzędzia tortur. W lesie podsunął Bodzio zachęcająco. Przyczepiają go za nogi do dwóchnachylonych drzew, indiańskie metody.Sierżant przerwał mu od razu, zwracając uwagę, że mieliśmy zachować ostrożność,119a taka pogawędka we troje na widoku to jest szczyt idiotyzmu i musi temuprzeciwdziałać. Niech tu jaki siedzi na wydmie i patrzy, już leżymy oznajmił złym głosem. Już też państwo nie mieli gdzie.! Mandat panu wypiszę z dużym krzykiem, a jaktamci obok dłużej zostaną, to im też wypiszę.Poderwał pan sobie panienkę i obrażapan moralność publicznie, jest jeszcze, chwalić Boga, taki paragraf.Mógł pan sobiepoderwać panienkę przed niebezpieczną podróżą? Mógł pan! Basia się ucieszy zauważyłam życzliwie, rozbawiona rolą panienki. Gdzie niebezpieczną?! oburzył się Bodzio równocześnie. Morze jak zupa! A co mam zrobić innego? Pani ucieknie i niech pani robi, co chce, żeby pani niktnie widział.Trzeba to jakoś uzasadnić, że wszyscy razem kotłujemy się tu po nocy!Bez chwili namysłu przyznałam mu rację, bo miałam szaloną ochotę wziąć udziałw przesłuchaniu.Pomyślałam, że jakoś ich może znajdę.Bodzio oznajmił, że nie wraca do domu wcale,zdrzemnie się w łodzi, może mu się przyśni, jak i gdzie go mordują, a i tak o wczesnymporanku musi wypłynąć.Zgodził się, że istotnie, trzeba go tu uprawomocnić. Pani powie Basi, jakby co? poprosił smętnie. Powiem, powiem.Sierżant z energią przystąpił do czynności służbowych, zakłócając względnąciszę.Najpierw poderwała się i uciekła para z sąsiedniej łodzi, potem zlazł z góryzaciekawiony strażnik.Uznałam, że nie mam na co czekać, też uciekłam, przekradającsię w cieniu, prawie po wydmie.* * *Siedzieli we trzech w pokoju u majora i wpuścili mnie do środka bez najmniejszegooporu.Nie kryli się wcale, samochód Jacka stał prawie pod domem.Rybak Niegłojdabył blady i wstrząśnięty.Ledwo pojawiłam się na progu, kazali mu wstać, przejść parę kroków, cow niekoniecznie obszernym pomieszczeniu okazało się niemożliwe, ilość krokówograniczała się do dwóch, wypchnęli go zatem na korytarz.Przeszedł.Schylił się.Posłusznie wziął do ręki luzno leżący pod ścianą przewód elektryczny, obejrzał goi wyprostował się.Od pierwszego momentu nie miałam najmniejszych wątpliwości,to był on, ten trzeci.Poprosiłam, żeby przebieg konfrontacji pozwolono mi napisać namaszynie, a nie ręcznie.Zapoznano mnie z jego zeznaniem.Do żadnej szajki nie należy i o żadnych mafiach nic nie wie.Faktem jest natomiast,że spotykają go jakieś dziwaczne wydarzenia.Najpierw jeden taki, letnik, obcy człowiek,120stawiał piwo w gospodzie, podpuścił kumpli, natrząsali się z niego bez wyraznegopowodu i w rezultacie założył się, że potrafi łowić na morzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]