Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- Dickson Gordon R Taktyka bledu
- Card Orson Scott Glizdawce (3)
- Daniel AB Krolowa Palmyry
- Fagyas Maria Porucznik diabla (2)
- Verne Juliusz Dwa lata wakacji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakoś go tak ostatnia widuję pod firmą. On taki malarz pokojowy, jak ja primadonna.Nie, nic z tych rzeczy, on zasadni-czo robi w samochodach, żony nie ma, rozwiedziony, bezdzietny, a w ogóle elektronik.Za Wolskim nie lata, więc chyba za tobą? Zdawało mi się, że podobno baby takie rze-czy wiedzą?Owszem, zgadzało się, Jola bez trudu odgadła, iż ów Janusz spotykają starannie za-planowanym przypadkiem, ale z racji zniechęcającego zawodu przyjmowała to do wia-domości z wielkim oporem.Teraz jakoś ten opór zelżał.Wolskiego jednakże wypuściłz ręki nie chciała.Powiedzmy: wolała nie.Wróciła do tematu. To co ty na to?107Konrad kiwnął głową. W porząsiu, podejrzane wybryki masz u mnie jak w banku.Co do dziwek, jakdotąd plącze się przy nim jedna, a i to słabo. Kto taki? Ty. Co? Ty, mówię.Własną siostrę udaje mi się jeszcze czasem rozpoznać, a zmiennik teżcię widział i bardzo trafnie opisał.Wolski odwoził cię do domu o jedenastej wieczoremz knajpy w Marriotcie, nie wysiadł nawet, zawrócił i pojechał do siebie, więc romans muz tego nie wyszedł. Po pierwsze, zgadza się przyznała Jola, nieco rozweselona. Konferencja zeSzwedami, wszyscy znali angielski, ale Wolski lubi mieć dodatkową wiedzę, a im się takczasami ten szwedzki do siebie wzajemnie wyrywał. Szwedzi w Warszawie. Po drugie, to właśnie jest życie służbowe, a nie prywatne.Odwoził mnie po to,żebym mu po drodze powiedziała, co oni do siebie mówili.A po trzecie, skąd wiesz, cowidział twój zmiennik? Rany, przesłuchanie mi tu urządzasz? Proszę bardzo, nie tajemnica, klient życzysobie rozmawiać tylko przez telefon i tylko z jedną osobą, a tą osobą jestem akurat ja.Więc muszę wiedzieć, co on widział. Znaczy, ty znasz całość, a on tylko połowę? Zgadłaś za pierwszym razem. Bardzo dobrze.Dolej mi trochę piwa.To jak będzie? Zdawało mi się, że to ja pytam, jak będzie? zdziwił się Konrad i otworzył drugąbutelkę. To jak będzie? Idę na to.I od razu odniesiesz korzyść.Jutro masz go z głowy od dziesiątej doczternastej, a może nawet do trzeciej.Do czternastej ja jestem przewidziana, nad ko-rektą różnych rzeczy posiedzimy, a, właśnie! Tego ci nie powiem. Zaraz, niech ja się nie pogubię.Czego mi nie powiesz? Jakich rzeczy.Może to umowy, może korespondencja, a może on pisze wiersze. A co mnie to obchodzi? Niech pisze nawet epopeję! No to dobrze.A o czternastej przychodzą ludzie na pogawędkę o interesach.I teżci nie powiem, ani jacy ludzie, ani ile sztuk, ani o czym będą gadać. Też mam to głęboko w odwłoku.I z doświadczenia myślisz, że do trzeciej posie-dzą? Na moje oko nawet dłużej, ale to niepewne, więc niech będzie do trzeciej. Czekaj.I tak o suchym pysku? Nie, koło południa Beatka przyniesie coś tam na ząb.Jedno ci jeszcze mogę po-108wiedzieć, mianowicie Wolski żre.Głodu nie znosi, robi się taki wściekły, że wszelkiumiar traci, wie o tym, więc o suchym pysku nie załatwia niczego. To jeszcze mi powiedz, tak na wszelki wypadek z czego się składa jego rodzina.Lepiej wiedzieć.%7łe żona, to już rozumiem, ale taką facetkę młodą widziałem i mamwrażenie, że to jakaś siostrzenica? Siostrzenica.Justynka. A dzieci? Jakaś mamusia, teściowa? Nie ma dzieci.O starszym pokoleniu nic nie wiem, on nie mówi, leżą w grobiealbo mieszkają w Australii. Ale jeszcze osoba w domu. Gosposia, niejaka Helenka, to informacje od Beatki.Wnioski z rozmów telefonicz-nych.Siostrzenica w zasadzie należy do żony, jej rodzina, nie jego. Skoro siostrzenica, powinna być jeszcze i siostra. Nie żyje.Rodzice tej Justynki nie żyją już dawno i dlatego ona się chowa u Wol-skich.Nie powoduje wielkich zadrażnień. No widzisz, ile ja od razu dzięki tobie zyskuję.Taką miałem nadzieję, że mi zaosz-czędzisz połowę roboty, koniec studiów i parę złotych widzę na horyzoncie.Bóg ci za-płać, siostrzyczko. Ale usługi wzajemne przypomniała mu jeszcze Jola z naciskiem i rodzeństwomogło zakończyć konferencję.* * *Póznym wieczorem Justynka wkradła się przez okno do gabinetu wuja.Zarówno Helenka, jak i Malwina poszły już spać, ale na wszelki wypadek wolała po-służyć się telefonem, którego nikt nie mógł podsłuchać.Rozwój sytuacji nie pozwalałjej już pozostawać całkowicie na uboczu i postanowiła sprawdzić ów tajemniczy numer,najprawdopodobniej ukradziony ciotce przez kota.Tak w każdym razie sobie wydedu-kowała, swoich dedukcji jednakże wcale nie była pewna.Wychodzący z domu Joli Konrad usłyszał pobrzękiwanie komórki i przyłożył ją doucha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]