Podstrony
- Strona startowa
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Davidson Mary Janice Królowa Betsy 01 Nieumarła i niezamężna
- Peter Berling Dzieci Graala 02 Krew królów
- Peter Berling Dzieci Graala Krew krolow
- Abercrombie Joe Ostateczny argument krolow (CzP)
- Vinge Joan D Krolowa Zimy (SCAN dal 992)
- Jedwabne Geszefty
- Denning Troy Gwiazda po gwiezdzie (2)
- Adobe.Photoshop.7.PL.podręcznik.uzytkownika.[osiolek.pl]
- Henryk Rzewuski PamiÄ…tki Soplicy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie poczekaÅ‚ na to, żeby Aurelian mógÅ‚ dowieść mu,co jest wart.Nigdy potem Aurelian nie czuÅ‚ już obecnoÅ›ci ojca.Nigdy ojciec nie odwiedzaÅ‚ go w snach, nie dodawaÅ‚odwagi podczas wrzawy bitewnej.Nie byÅ‚ obecny, gdyjego syn odnosiÅ‚ zwyciÄ™stwa, gdy dostÄ™powaÅ‚ zaszczytów,gdy wznoszono okrzyki na jego cześć.Nie dowiedziaÅ‚ siÄ™,że syn zaszedÅ‚ znacznie dalej, niż siÄ™gaÅ‚y marzenia ojca.Aurelian schyliÅ‚ siÄ™, wziÄ…Å‚ nasiona cedru i mirtuz brÄ…zowych mis ustawionych u stóp oÅ‚tarza.SypnÄ…Å‚ nimido paleniska.RozszedÅ‚ siÄ™ znajomy, kojÄ…cy zapach dymu.PodnoszÄ…c siÄ™, Aurelian odczytaÅ‚ machinalnie trzy sÅ‚owawygrawerowane pod popiersiem ojca:VIRTUS, PIETAS, FIDESTrzy tak dobrze znane sÅ‚owa, tyle razy wymawianei sÅ‚yszane, tak doskonale wygÅ‚adzone w myÅ›li, że staÅ‚y siÄ™podobne do bezcielesnych cieni.Mimo to Aurelian zadrżaÅ‚,jakby w tym momencie usÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os ojca.Virtus, Pietas,Fides.MÄ™stwo, szacunek, wierność.Filary wielkoÅ›ciRzymu.W tych trzech sÅ‚owach zawieraÅ‚a siÄ™ Å›wietnośćnajpierw republiki, £t nastÄ™pnie cesarstwa.SÅ‚owa, któreuczyniÅ‚y Cezara, Augusta i Hadriana wÅ‚adcami Å›wiata orazwybraÅ„cami bogów, dopóki nie utraciÅ‚y znaczenia przeznieudolność, gÅ‚upotÄ™ i szaleÅ„stwo ich nastÄ™pców.Jednak Appliusz wkÅ‚adaÅ‚ je codziennie w uszy swegosyna, jakby sypaÅ‚ w ziemiÄ™ ziarno i czekaÅ‚ niecierpliwie, ażwzejdzie.Virtus, Pietas, Fides!Aurelian nieÅ›wiadomie spojrzaÅ‚ na usta ojca, jakbyspodziewaÅ‚ mi;, >.o usÅ‚yszy, jak on je wymawia.I usÅ‚yszaÅ‚.ZdawaÅ‚o mu siÄ™, że szepcze je caÅ‚elararium.Czy miaÅ‚ to być tak dÅ‚ugo oczekiwany znak? CzyAppliusz przestaÅ‚ odwracać siÄ™ plecami do syna?Co za gÅ‚upota!Aurelian zdaÅ‚ sobie nagle sprawÄ™ ze Å›miesznoÅ›ciswych uczuć.On, trzydziestosiedmioletni mężczyzna, którywÅ‚asnorÄ™cznie powaliÅ‚ kilkuset wrogów, dowódca, któregoczyny zagrzewaÅ‚y do walki serca legionistów, teraznasÅ‚uchuje, czy nie usÅ‚yszy gÅ‚osu padajÄ…cegoz kamiennych warg posÄ…gu ojca!Jego nauki miaÅ‚ we krwi i w sercu.Nie potrzebowaÅ‚czarów.UniósÅ‚ na wysokość marmurowych oczu AppliuszarÄ™kÄ™, która bez wahania zabijaÅ‚a wrogów Rzymu. Niczego nie zapomniaÅ‚em, ojcze.Mimo twegomilczenia.Ze skórzanego woreczka przypiÄ™tego do paska wyjÄ…Å‚zÅ‚otÄ… bransoletÄ™ i poÅ‚ożyÅ‚ na marmurowej gÅ‚owie. ZdjÄ…Å‚em jÄ… dla ciebie z ramienia Sarmaty,barbarzyÅ„skiego wodza szepnÄ…Å‚ z dumÄ….DowodziÅ‚ ponadtysiÄ…cem ludzi, a ja pokonaÅ‚em ich z jednÄ… kohortÄ….Niechbogowie, niech SÅ‚oÅ„ce Niezwyciężone i Mitra sprawiÄ…,żebyÅ› usÅ‚yszaÅ‚ dumny gÅ‚os twego syna Aureliana, wolnegoobywatela Rzymu.PrzymknÄ…Å‚ powieki pod wpÅ‚ywem nagÅ‚egowzruszenia, które zaraz minęło.UsÅ‚yszaÅ‚ szuranie sandałów na progu kapliczki i szept: Aurelianie! PoznaÅ‚ gÅ‚os siostry. Aurelianie, to ja,Klodia.* * *MiaÅ‚a na sobie dwuczęściowÄ… tunikÄ™ w dwóchkolorach szkarÅ‚atnym i pomaraÅ„czowym uÅ‚ożonÄ…w faÅ‚dy, z gÅ‚Ä™bokim dekoltem.Skóra miÄ™dzy odsÅ‚oniÄ™tymipiersiami byÅ‚a bardzo blada, delikatna.WyciÄ…gnęła doniego rÄ™ce ozdobione ciężkimi bransoletami ze zÅ‚otai srebra. Aurelianie!FaÅ‚dy tuniki, opÅ‚ywajÄ…ce biodra, podkreÅ›laÅ‚y wdziÄ™ksylwetki tak, iż Aurelianowi zabrakÅ‚o tchu.ZwiatÅ‚o igraÅ‚ona jej kruczoczarnych, krótko obciÄ™tych wÅ‚osach, któreprzytrzymywaÅ‚a opaska z żółtego jedwabiu z wszytymiweÅ„ dwiema perÅ‚ami.Duże, peÅ‚ne usta otworzyÅ‚y siÄ™w uÅ›miechu, o którym marzyÅ‚ tysiÄ…ce razy.UÅ›miechtwardy i zarazem zniewalajÄ…cy jak stalowy sztylet.Możewrażenie takie potÄ™gowaÅ‚y wysokie policzki, któreodziedziczyÅ‚a po matce.A może jaskrawoczerwonaszminka na wargach, kontrastujÄ…ca z pudrem na nosku.Niezmienny pozostaÅ‚ czysty bÅ‚Ä™kit oczu, tak podobnych dooczu Aureliana, tak samo fascynujÄ…cych, zagadkowych.Aurelian wierzyÅ‚, że czas i dÅ‚uga rozÅ‚Ä…ka uwolniÅ‚y good ich wpÅ‚ywu.MyliÅ‚ siÄ™! Pod skórzanym pancerzem jegociaÅ‚o drżaÅ‚o od napiÄ™cia, którego zazwyczaj doÅ›wiadczaÅ‚tylko przed walkÄ….Niech bogowie majÄ… go w swej opiece! Klodia, dziÅ›już dojrzaÅ‚a kobieta, miaÅ‚a nad nim jeszcze wiÄ™kszÄ… wÅ‚adzÄ™niż dawniej.Klodia, jego siostra, jedyna kobieta, którÄ… nie gardziÅ‚. Nie poznajesz mnie? zapytaÅ‚a z gardÅ‚owymÅ›miechem. Ależ tak, poznajÄ™.Jak mógÅ‚bym ciÄ™ zapomnieć,siostro?ZabrzÄ™czaÅ‚y bransoletki, gdy palcami dotknęła wargbrata. Nie byÅ‚o ciÄ™ dziesięć lat, Aurelianie.OpuÅ›ciÅ‚eÅ› dompięć dni po moich osiemnastych urodzinach.Nigdy niepojmiesz, jak bardzo siÄ™ baÅ‚am, że ciÄ™ już wiÄ™cej niezobaczÄ™.TysiÄ…ce razy Å›niÅ‚o mi siÄ™, że zginÄ…Å‚eÅ› w bitwie.BudziÅ‚am siÄ™ z obawÄ…, że zabiÅ‚am ciÄ™ moimi myÅ›lami.W jej oczach zabÅ‚ysÅ‚y Å‚zy. Aurelianie, nie zostawiaj mniejuż nigdy wiÄ™cej z dala od siebie!PachniaÅ‚a nieznanymi perfumami, których ostra woÅ„przypominaÅ‚a wschodnie kadzidÅ‚a.Aurelian zdobyÅ‚ siÄ™ nażartobliwy ton. Nie zabito mnie.Jestem tutaj.To ja zabijaÅ‚em.Nie poczuÅ‚a siÄ™ urażona tym tonem, przeciwnie,przymrużyÅ‚a oczy, czujÄ…c przypÅ‚yw wielkiej radoÅ›ci. Tak, tak, o tym także Å›niÅ‚am! WidziaÅ‚am ciÄ™, jakzwyciężasz! Z twoich listów również wynikaÅ‚o, że staÅ‚eÅ›siÄ™ kimÅ› wybitnym.OdczytywaÅ‚yÅ›my je z matkÄ… setkirazy!ChwyciÅ‚a rÄ™ce Aureliana i uniosÅ‚a do swoich warg.Nie wytrzymaÅ‚ dÅ‚użej.WtuliÅ‚ twarz w jej dÅ‚onie. Jakże mi ciebie brakowaÅ‚o, Klodio! Tak bardzo zatobÄ… tÄ™skniÅ‚em!Ich spojrzenia poÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™, przywarli do siebie, twarzprzy twarzy, jej pierÅ› wsparta na jego pancerzu, niczymdzieci lub kochankowie, bez dalszych słów, którewyrażaÅ‚yby ogrom szczęścia.Aurelian przycisnÄ…Å‚ KlodiÄ™tak mocno, że aż zabolaÅ‚y jÄ… piersi od twardychemblematów Rzymu na pancerzu.WyczuÅ‚a, że on drżyi uÅ›miechnęła siÄ™ w duchu uspokojona.* * *Aelcan powiedziaÅ‚ prawdÄ™.Wygodna, wiejska willazbudowana przez ich ojca przestaÅ‚a istnieć.Na skrzydÅ‚achdodano nowe pomieszczenia.Umeblowano je luksusowo,Å›ciany ozdobiono piÄ™knymi malowidÅ‚ami.Różany ogród Å‚Ä…czyÅ‚ kolumnadÄ™ atrium[16]z triclinium, dawnÄ… salÄ… jadalnÄ….KiedyÅ› ciemna i wÄ…ska,teraz zmieniÅ‚a siÄ™ w przestronne pomieszczenie.Nowew niej byÅ‚y Å‚oża, okryte żółtym jedwabiem z Antiochii.Obniżony sufit dawaÅ‚ Å‚agodny cieÅ„.Wysokie oknawychodziÅ‚y na trzy strony, przenoÅ›ne parawany i gruberolety osÅ‚aniaÅ‚y je zarówno od zimowych wiatrów, jak i odwielkich upałów.Klodia powiedziaÅ‚a, że teraz mogÄ… odÅ›wieżać siÄ™w basenie Kybele.Aurelian zdziwiÅ‚ siÄ™.O jakim basenie ona mówi?Lekkim krokiem przebiegajÄ…c po wspaniaÅ‚ej mozaicepeÅ‚nej afrykaÅ„skich ptaków i zwierzÄ…t, pociÄ…gnęła go dookna wychodzÄ…cego na zachód. Spójrz!ZniknÄ…Å‚ stary mur sadu z drzewami owocowymi.ZostaÅ‚ z niego tylko niski murek okalajÄ…cy zaokrÄ…glony naksztaÅ‚t Å‚uku basen, w którego wodzie odbijaÅ‚a siÄ™kolumnada.Postawione na posadzce z żółtego marmurukolumny ozdobione pilastrami ze Å›limacznicamiprowadziÅ‚y do maÅ‚ej Å›wiÄ…tyni Kybele, ukoÅ„czonej dopieropo ostatniej zimie.Jej fronton dominowaÅ‚ nad przepiÄ™knÄ…amfiladÄ… dolin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]