Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- Aronson Elliot Psychologia spoleczna Serce i umysl
- 252317758 Curso de Processo Penal Fernando Capez 2014
- Stephen King Marzenia i koszmary 2 (2)
- Eddings Dav
- Keane M., D. Chase Dieta w chorobach nowotworowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wywoz-sciekow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na gołej pod-łodze? Podłożyliśmy mu poduszkę pod głowę uspokoił ją Witek. I kocykiem się goładnie przykryło.Wlec go dalej, to trzeba by konia, bo zasnął rzetelnie, a nam tak jakośw sobie nieprzyjemnie było.103 I bramę za sobą zamknęliście? Jak? Zwyczajnie, pilotem.To już nie pierwszy raz, więc wszystko jest racjonalnie zor-ganizowane.Takie styropianowe pudełko on wozi ze sobą i foliową torbę, bardzo grubą.Opakowanie pilota.Włożyłem ustrojstwo do środka i pirzgnąłem mu pod same drzwi,jak wytrzezwieje, to znajdzie. A sąsiedzi? Ten mafiozo obok? Nie wiem, co robił mafiozo obok, ktoś tam był, bo światło się świeciło, ale chybatelewizję oglądali. I co potem zrobiliście? Nic.Odstawiłem kumpla i przyjechałem tutaj.Obie z Martusią z przerażeniem popatrzyłyśmy na siebie. Jak to? Nie zawiadomiłeś glin.?! A mnie akurat niczego do szczęścia więcej nie było potrzeba, tylko właśnie gliny!Niech go sobie sami znajdują.Już się rozpędziłem, sam na siebie rzucać podejrzenia. Jakie podejrzenia, oszalałeś! zdenerwowałam się. Jeżeli to rzeczywiścieSłodki Kocio, to oni go szukają, bo im zginął! I my im o tym twoim znalezisku będzie-my musiały powiedzieć! I dopiero wtedy zaczniesz być podejrzany! Wcale nie odparł Witek najspokojniej w świecie. Kto w ogóle powiedział,że ja go widziałem? Wcale nie musiałem widzieć.Nie miałem latarki przy sobie, kum-pel też nie, deptałem po czymś, to deptałem, może szczury, szczurów nie lubię, wolnomi.? Wolno.Wywlekliśmy klienta i po krzyku, a co tam jeszcze było, kogo obchodzi?Zmierdziało, mogło sobie śmierdzieć, dlaczego nie? Nie wiemy czym, bo obaj akuratmieliśmy katar.Ja wam o tym trupie mówię prywatnie, w razie czego się wyprę. A kumpel? zaniepokoiła się Marta. Kumpel też się wyprze.Zeznania, mamy uzgodnione.Jakby co, on tam wcale niewłaził, ciągnął gościa od góry, a ja popychałem te zwały sadła od dołu.Kto nam co udo-wodni? I w dodatku jest to prawda, ja byłem niżej, a on wyżej.Dlatego to on poleciał polatarkę, a nie ja. Logiczne pochwaliłam. Ale i tak pojęcia nie mam, co z tym fantem zrobić.W razie czego twoje zelówki na trupie znajdą. No to przecież zeznaję, że po czymś deptałem! A donieść o nim mogłeś z kamiennym spokojem, bo on już od paru dni nie żyje,co łatwo stwierdzić. No, świeży nie był, fakt przyznał Witek w zadumie. Przestańcie, co? poprosiła z jękiem Martusia. Nie możemy.Sprawę trzeba omówić.Diabli wiedzą zresztą czy to na pewnoSłodki Kocio, bo może jakiś inny jeszcze życie stracił.Te rozmaite mafie lubią wymor-dowywać się wzajemnie.104 To nawet ładnie z ich strony, ale używajcie jednak jakichś innych słów. Nie grymaś.Lepiej myśl twórczo! A gdybym wam nic nie powiedział rzekł Witek, wciąż nieco zadumany on bymógł tam leżeć do sądnego dnia.Nikt do tej piwnicy nie zagląda.Parcela jest do sprze-dania, napis wisi, a wycenili ją tak drogo, że długo jeszcze pustką postoi.Tę ruinę roz-biorą, to pewne, już się rozlatuje, piwnica wodą podcieka, nie wiem, ile czasu taki ze-włok wytrzyma, ale na wiosnę.albo za rok.kto by go rozpoznał.? Dentysta powiadomiłam go. A może miał przy sobie dokumenty? Jeśli miał, to ma nadal, bo myśmy go nie rewidowali. Ja się nie znam, ale może sprawcy zrewidowali go wcześniej? wysunęła supo-zycję Martusia, rozpaczliwie usiłująca opanować doznania wewnętrzne. Słuchaj, czyon się nam do czegoś przyda? Mam na myśli w piwnicy. Powinien chyba, nie? Stwarza liczne możliwości dodatkowe, daje się widzieć w ty-lu miejscach, że coś się zapewne dopasuje. Przyznaję, że ruchliwy jest nie do zniesienia. A co wy z nim chcecie zrobić? zainteresował się Witek. Użyć w serialu wyjaśniłam. Potrzebny był nam trup dla wzmożenia napię-cia, żeby nie wychodziło nudnie, no i trafiłam akurat na takiego, który stwarza sameproblemy. Ponadto miał leżeć w moim pokoju w pracy, a nie w jakiejś mokrej piwnicy przypomniała Martusia głosem nieco znękanym. I nie przechodzony, tylko wła-śnie świeży!Zwróciłam jej uwagę, że już mamy dwa trupy i jednego podpalacza, dzięki czemu ak-cja bujnie rozkwita.W piwnicy ewentualnie mógłby leżeć ten drugi. O, właśnie! ożywiłam się nagle. Popatrz, on najpierw może zniknąć i niewiadomo, gdzie jest, ślady sugerują zbrodnię, zwłok nie ma i dopiero pózniej dociera-my do niego w piwnicy. Na Woronicza nie ma takich mokrych piwnic! Może być sucha, nie wymagajmy za wiele. Chcesz zmieniać całą akcję?! Nie całą, tylko od połowy.Nawet dalej, od dwóch trzecich.Już mam pomysł, szu-kają go w nerwach, bo istnieje podejrzenie, że rąbnął któreś taśmy.Potem się okazuje, żejest, leży, ale nikt go nie dotknie, bo wszyscy obrzydliwi, więc napięcie rośnie. Mnie w gardle rośnie. Ten fragment mogę napisać bez ciebie uspokoiłam ją. Dziękuję ci bardzo.A ja go będę tylko czytać, tak? I realizować? Efekty zapachowe jeszcze z ekranów nie wieją.Obrzydliwości nie wyeksponuje-my
[ Pobierz całość w formacie PDF ]