Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Œwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Kunzru Hari Impresjonista (SCAN dal 794)
- Kraszewski Józef Ignacy Infantka
- Frank Cass Britain and Ballistic Missile 1942 2002
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oczkomarcelka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Proszę więc mówić.Chciałbym wiedzieć, kim jest ów Tommy? — odezwał się sir James.— Chcę poznać całą sprawę.Tak zachęcona Tuppence rozpoczęła opowieść.Adwokat słuchał z wielkim zainteresowaniem.— Bardzo to interesujące — oświadczył, gdy skończyła.— Przyznam ci się teraz, moje dziecko, że wiele z tych faktów znałem.A jeśli chodzi o Jane Finn, to mam na ten temat swoją teorię.Muszę powiedzieć, że osiągnęłaś wspaniałe rezultaty, jednakże jest rzeczą niedopuszczalną, aby pan Carter, jak go nazywasz, pozwalał dwojgu młodym, niedoświadczonym ludziom pakować się w taką historię.Paskudną historię! I niebezpieczną.A teraz proszę mi powiedzieć, co ma wspólnego z całą sprawą pan Hersheimmer? Nie jest to dla mnie zupełnie jasne.— Jestem bliskim krewnym Jane Finn — wyjaśnił Julius, patrząc prosto w oczy sir Jamesowi.— Aha!— Jak pan sądzi, sir James, co mogło się stać z Tommym? Adwokat wstał i zaczął się przechadzać po bibliotece.— Kiedy się tu zjawiłaś, moje dziecko, przygotowywałem właśnie sprzęt.Wybierałem się nocnym pociągiem na kilka dni do Szkocji na ryby.Widzę jednak, że złowić przyjdzie mi coś innego.Chyba zostanę.Może nam się uda trafić na ślad Tommy’ego.— Jak by to było dobrze! — Tuppence z radości aż zaklaskała.— W dalszym ciągu jednak uważam, że…hmm… pan Carter nie powinien był pozwolić dwojgu dzieciakom… Nie, nie, proszę się nie obrażać, panno…?— Cowley.Prudence Cowley.Ale przyjaciele nazywają mnie Tuppence.— Doskonale, panno Tuppence, myślę, że będę pani przyjacielem.I proszę się nie czuć urażoną, że wytykam para młodość.Jest to wspaniały grzech, który ludzie niestety zamieniają zbyt szybko na wątpliwą cnotę rzekomej dojrzałości.Jeśli chodzi o naszego Tommy’ego… Mówiąc szczerze, boję się o niego.Wsadził nos tam, gdzie nie powinien był wsadzać.Tego mogą mu nie wybaczyć.Nie traćmy jednak nadziei.Może tylko przyciął sobie palce, mówiąc w przenośni.— I pan nam naprawdę pomoże? Widzisz, Julius! Nie chciałeś, bym przychodziła z tym do sir Jamesa!— Hmm! A dlaczego? — spytał sir James, obrzucając go bystrym spojrzeniem.— Pomyślałem sobie, że nie ma sensu zajmować tak wielkiego człowieka podobnymi głupstwami.— Ha! Owo głupstwo, jak to pan nazywa, rzutuje na sprawę wielkiej wagi.Znacznie poważniejszą, niż pan czy panna Tuppence sądzą.Jeśli Tommy żyje, to może nam udzielić niezwykle istotnych informacji.Dlatego też musimy go odszukać.— Ale jak to zrobić’? — wykrzyknęła Tuppence.— Myślałam o wszystkim i nic nie wymyśliłam.Sir James uśmiechnął się.— A mamy przecież pod ręką osobę, która najprawdopodobniej doskonale wie, co się stało z Tommym i gdzie on jest.A w każdym razie, gdzie może być.— Kto to taki? — spytała Tuppence zaskoczona.— Pani Vandemeyer.— Ale ona nam nigdy nie powie!— No i tu jest właśnie zadanie dla mnie.Uważam za zupełnie prawdopodobne, że uda mi się skłonić panią Vandemeyer, aby mi powiedziała.— Ale jak pan to zrobi? — zdziwiła się Tuppence, otwierając szeroko oczy.— Och, będę jej po prostu zadawał pytania — odparł lekko sir James.— My, adwokaci, tak właśnie pracujemy.Zadajemy pytania i dochodzimy prawdy.Czasami skrzętnie ukrywanej.Usiadł za biurkiem i zabębnił palcami po blacie.Tuppence odczuwała niemal fizycznie emanującą z niego pewność siebie i wielką siłę.— A jeśli ona jednak nic nie powie? — spytał Julius.— Myślę, że powie.I w zanadrzu mamy zawsze dodatkowy argument.Pieniądze.Jest to niezawodna metoda wobec takich osób.— I tu zaczyna się moja rola! — Julius uderzył w biurko otwartą dłonią, aby podkreślić wagę swego oświadczenia.—W razie potrzeby może pan na mnie liczyć do wysokości miliona dolarów! Tak jest, daję do dyspozycji okrągły milionik.Sir James długo się przyglądał Amerykaninowi.— To jest bardzo poważna kwota, panie Hersheimmer— powiedział wreszcie.— No, chyba dość duża… Ale to nie są ludzie, którym można dać sześć pensów.— Suma, którą pan wymienił, odpowiada przy obecnym kursie dwustu pięćdziesięciu tysiącom funtów szterlingów.— Coś koło tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]