Podstrony
- Strona startowa
- IGRZYSKA ÂŒMIERCI 01 Igrzyska ÂŒmierci
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa
- Chattam Maxime Otchłań zła 01 Otchłań zła
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Trylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa Sharow (2)
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Chmielewska Joanna Studnie Przodkow scr (2)
- linuxadm'
- Niziurski Edmund Ksiega urwisow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaatakował mnie czeladnik Paneb Ognik.Niewiele brakowało, a rozbiłbymi czaszkę.Teraz skazany jestem na wiele dni bezczynności, co opózniwszystkie prace zespołu.Sąd powinien więc surowo ukarać Paneba.- Nie może być inaczej - zgodził się Karo Mrukliwy.Paneb gotów był już gwałtownie zaprotestować, gdy Nefer położył mu rękęna ramieniu i nie pozwolił wstać.- Osobiście widziałem starcie między Nachtem Siłaczem i Panebem - rzekłspokojnie.- Było jasne, że lada chwila skoczą na siebie z pięściami,wmieszałem się więc i kazałem im przerwać spór.Paneb posłuchał mnie,natomiast Nacht rzucił się na Paneba bykiem.Był to zdradziecki atak i Paneb,ogłuszając Nachta, tylko się bronił.- Czy przypadkiem nie mówisz tak tylko dlatego, że Paneb to twój przyjaciel?- zapytał Neb.- Gdyby zle postąpił, nawet nie próbowałbym go usprawiedliwiać.Moim7Zrodkowa część świątyni, gdzie mieści się posąg bóstwa.zdaniem wyjaśnić musimy tylko jedno, a mianowicie przyczynę tej bójki.- Wcale nie musimy - sprzeciwił się Nacht.- Moje rany dowodzą, że to nie jabyłem napastnikiem.- Bardzo lichy argument - zauważył Nefer.- Gdybyś mnie wtedy usłuchał,wyszedłbyś nietknięty.Czego jednak chciałeś od Paneba?- Chciałem po prostu z nim porozmawiać, a on tymczasem zaczął mi ubliżać.Taka postawa nie przystoi czeladnikowi.- A czy kamieniarz ma prawo domagać się od czeladnika, by zszedł on z drogiprawości i naruszył przysięgę?Nacht Siłacz zbladł.- Pytanie nie ma sensu! Byłeś za daleko i nic nie mogłeś słyszeć, a poza tym.niczego od niego nie chciałem!- Nie słyszałem, przyznaję, ale twoje zachowanie można wyjaśnić tylko w tensposób.Jesteśmy mieszkańcami Miasta Prawdy i naszą patronką jest Maat.Jakże więc mógłbyś nadal kłamać?W słowach tych nie pobrzmiewała żadna grozba.Nefer był raczej podobnydo ojca, który ukazuje synowi poważny błąd, ale dodaje, że wszystko da sięjeszcze naprawić.W głowie Nachta Siłacza argumenty Nefera zaczęły się kręcić jak szalone.Spojrzenia kolegów wydały mu się cięższe niż pełne kamieni kosze, którychtyle się w życiu nanosił, i przypomniał sobie tak odległe już słowa pierwszejswojej przysięgi.Zwiesił głowę i rzekł:- Wycofuję skargę przeciwko Panebowi.Taka drobna sprzeczka nie możenaruszyć więzów naszego braterstwa.Mały wybuch każdemu z nas może sięzdarzyć.to nic strasznego.Trochęśmy się ścięli, bo chcieliśmy sprawdzić, ktosilniejszy, ale lepiej by było zmierzyć się w zapasach.- Jestem na twoje usługi - rzekł Paneb.- No, to sprawa zamknięta - stwierdził Neb.- Czy jest jeszcze coś doomówienia?- Nie podobają mi się maści, jakie ostatnio otrzymuję - poskarżył się KaroMrukliwy.- Skórę mam wrażliwą i dostaję po tych maściach zaczerwienienia.Nie można znosić tak podłego traktowania.- Powiem to Pisarzowi Grobowca - przyrzekł Neb Doskonały - i dokładnieprzyjrzymy się tym maściom.- Wkrótce zabraknie nam cienkich pędzelków - użalał się malarz Szed.-Wołam o nie już od kilku miesięcy, ale moje słowa idą na wiatr.- Zajmę się tym.Czy to wszystko?Nikt nie poprosił o głos.- Czeka nas bardzo dużo pracy - zapowiedział Neb Doskonały.- Lewy zespółwykańcza w Dolinie Królów miejsca wiecznego spoczynku synów królewskich,potomków Ramzesa Wielkiego, nam zlecono odnowienie kilku grobowców wDolinie Królowych.Jeśli trzeba będzie pracować poza godzinami, dostanieciejako zapłatę najlepsze sandały i piękne sztuki płótna.- Musimy również przygotować się do święta - poskarżył się Karo.- Kiedyżwreszcie będziemy mogli się wyspać? Nadchodzą upały, pracować będziecoraz ciężej! %7łeby tylko nie zabrakło chłodnej wody!- Nie zapominaj o piwie - dodał Nacht Siłacz.- Bez niego wszystko leciczłowiekowi z rąk.- Do wykonania mamy bardzo dużo - dorzucił Gau Dokładny - i jakorysownik żądam, by główne laboratorium ze szczególną starannością badałojakość dostarczanych nam farb.Musimy przecież zachowywać pierwotnekontury i barwy.Dwaj jego koledzy, Unesz Szakal i Paj Dobry Chleb, wysunęli te same żądania.Ponieważ dalszych uwag nie było, kierownik zespołu wstał, kazał zgasićpochodnie i raz jeszcze pokłonił się przodkom.Sala pogrążyła się w ciemnościach i Paneb zauważył, że z naosu sączy sięjakiś dziwny blask.Gotów był przysiąc, że tam, w tym malutkim sanktuarium,pali się lampa, a jej światło przebija przez drzwi ze złoconego drewna.Przekonany, że to tylko złudzenie, wpatrzył się w to niepojęte zjawisko, niena długo jednak, gdyż rzemieślnicy wychodzili już z sali zebrań, musiał więc ion wyjść z nimi.- Widziałeś tę przedziwną jasność? - zapytał malarza Szeda.- Wychodz i nic nie mów.Noc była cicha, miasteczko spało.Gdy tylko znalezli się na świeżympowietrzu, Paneb powtórzył pytanie.- No to jak, widziałeś?- %7łarzyły się niedogaszone pochodnie.- Z naosu wychodziło jakieś światło.- Przywidziało ci się, Panebie.- Jestem pewien, że nie.- Idz spać, a przestanie ci się majaczyć.Z pytaniem Paneb zwrócił się jeszcze do Paja, ale i on niczego niezwykłegonie zauważył.Potem Paneb zaczął szukać Nefera, ale go nie znalazł.Przyjaciel,który zdołał uwolnić go od winy i kary, zapewne poszedł już do domu.Nie, to niemożliwe! Nefer z pewnością chciałby z nim jeszcze pomówić.Rzemieślnicy porozchodzili się już do domów, a Paneb wciąż samotnie stałprzed zamkniętymi drzwiami sali zebrań Bractwa.Co się stało z Neferem?51Paneb czekał aż do świtu w nadziei, że przyjaciel wreszcie się zjawi.Dopierogdy ujrzał kapłanki bogini Hathor idące do świątyni budzić boską potęgę,rozezlony wrócił do domu.Miasteczko, na pozór tak spokojne, wydało mu się nagle grozne i wrogie.Jużmyślał, że zna wszystkie jego tajniki, a oto stanął oko w oko z czymś zupełnienieznanym.Czyżby jedyny przyjaciel padł ofiarą spisku? Porwali go jacyśzbóje, gotowi usunąć wszystkich, którzy stali im na drodze? Przecież Paneb nieuląkł się Nachta Siłacza, a Nefer wybronił Paneba.Uznano więc, że obajprzyjaciele muszą zniknąć.Paneb Ognik nie da się zarżnąć jak wół.Sam jeden potrafi skąpać toprzeklęte miasteczko w ogniu i krwi!Szykował się już do wymarszu na wojnę, gdy usłyszał stukanie do drzwi.Pełen podejrzeń, wziął do ręki kij, gotów rozwalić łeb każdemu, kto chciałbyna niego napaść.Z ręką wzniesioną do ciosu otworzył drzwi.W progu stały dwie kobiety -Jasnotka i jakaś wystraszona blondyneczka.Pierwsza trzymała w rękachgipsowe popiersie, druga - bukiet z lotosów, narcyzów i bławatków.- Niech jasność spłynie ci na oblicze - rzekła Jasnotka, używając tradycyjnejformułki na dzień dobry.- Uabet Czysta chciała ze mną tu przyjść, trochęożywiłybyśmy ci dom.- Masz jakieś wieści o Neferze?- A co cię tak niepokoi?- Gdzieś przepadł.- Uspokój się.Jest w stoczni, ma się tam uczyć ciesielstwa.- Sam?- Nie.Z kierownikiem zespołu i jeszcze kilkoma rzemieślnikami.- Jesteś tego pewna?Jasnotka z niepokojem spojrzała na Paneba.- Wyglądasz, jakbyś się czymś przejął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]