Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 WÅ‚adczyni Imperium
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Żenia i Anfisa 03 Niezidentyfikowany obiekt chodzšcy Tatiana Polakowa
- Tara Sivec Piękne kłamstwo. Igrając z ogniem
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zerwała się na równe nogi, ściskając w dłoni nóż.Rozejrzała się po kątach pokoju.Puste.Schyliła się i zajrzała najpierw pod łóżko, potem pod kredens.Wolną ręką odgarnęłazasłony.Nikogo tam nie było.Wiedziała, że nikogo nie znajdzie.A mimo to, wciąż ich słyszała.Aomotanie do drzwi.Znów okręciła się na pięcie, dysząc przez zęby.Kolejny sen?Kolejny duch? Donośne pukanie się powtórzyło.- Wejść - warknęła.Drzwi się otworzyły.Bayaz.Na widok noża uniósł brew.- Trochę za bardzo lubisz ostre przedmioty, Ferro.Nie masz tu żadnych wrogów.Spojrzała na niego spode łba, mrużąc oczy.Nie była wcale przekonana, że mag marację.- Co tam się stało, w tym wietrze?- Co się stało? - Bayaz wzruszył ramionami.- Wygraliśmy.- Co to były za kształty? Te cienie?- Ja widziałem tylko Mamuna i jego Sto Słów, którym wymierzono zasłużoną karę.- Nie słyszałeś głosów?- Grzmot triumfu wszystko zagłuszył.Nic nie słyszałem.- A ja owszem.- Ferro schowała nóż do pochwy przy pasku.Poruszyła palcami dłoni,tej samej, a jednak innej.- Cały czas je słyszę.- Co ci mówią, Ferro?- Mówią o pieczęciach, bramach, drzwiach i ich otwieraniu.Za każdym razem mówiąo otwieraniu.I dopytują się o Nasienie.Gdzie ono jest?- W bezpiecznym miejscu - odparł obojętnie Bayaz.- Jeśli naprawdę słyszysz głosyistot z Drugiej Strony, to nie zapominaj, że one są esencją kłamstwa.- Nie one jedne.Proszą, żebym złamała Pierwsze Prawo.Tak jak ty.- To kwestia dyskusyjna.- Półuśmieszek Bayaza miał w sobie cień dumy, jakby magchełpił się wspaniałym osiągnięciem.- Powstrzymałem uczniów Glustroda za pomocą technikMistrza Stwórcy, wykorzystując Nasienie jako siłę napędową mojej Sztuki.Wynik był.-Odetchnął głęboko, z wyrazną satysfakcją.- Sama widziałaś.Nade wszystko był to triumfwoli.- Majstrowałeś przy pieczęciach.Naraziłeś świat na wielkie ryzyko.GłosicieleSekretów.- Pierwsze Prawo to paradoks.Za każdym razem, kiedy coś zmieniasz, czerpiesz zeświata podziemnego.Ryzyko jest nieodłączne.Jeżeli przekroczyłem jakąś granicę, towyłącznie granicę skali.Zwiat jest przecież bezpieczny, prawda? Nie zamierzam przepraszaćza to, że miałem ambitną wizję.- W mieście grzebią poległych w zbiorowych mogiłach, po stu w jednej.Tak jakgrzebali ich w Aulcus.Ta choroba.To my ją wywołaliśmy.Czy to też nazwiesz ambicją?Rozmiar grobów?Bayaz zbył te słowa lekceważącym skinieniem głowy.- Nieoczekiwany skutek uboczny.Obawiam się, że cena zwycięstwa nie zmieniła sięod Dawnego Czasu.Zawsze będzie taka sama.- Spojrzał Ferro w oczy, groznie,prowokująco.- A jeśli nawet złamałem Pierwsze Prawo, to co z tego? Jaki sąd miałby mnieosądzić? Jaka ława przysięgłych? Uwolnisz Tolomei z mroku, żeby dała świadectwo?Odszukasz Zacharusa, żeby odczytał zarzuty? Przywleczesz Cawneil ze skraju świata, żebywydała wyrok? Zciągniesz z krainy umarłych wielkiego Juvensa, żeby obwieścił werdykt?Nie sądzę.Jestem Pierwszym z Magów.Jestem najwyższą wyrocznią i twierdzę.że jestemczłowiekiem prawym.- Ty? Nie.- Tak, Ferro.Władza wszystko tłumaczy.Tak brzmi moje pierwsze i ostatnie prawo,jedyne, jakie uznaję.- Zacharus mnie ostrzegał - mruknęła Ferro na wspomnienie bezkresnej równiny iczłowieka z ptakami, toczącego dzikim wzrokiem.- Kazał mi uciekać i nie oglądać się zasiebie.Powinnam go była posłuchać.- Kogo? Tego nadętego starucha przekonanego o swojej nieomylności? - Bayazprychnął z lekceważeniem.- Może i trzeba go było posłuchać, ale ten statek już odpłynął, a tyz uśmiechem na twarzy pomachałaś mu na pożegnanie, bo wolałaś nasycić swoją furię.Ja sięcieszę, że ją nasyciłaś.Nie udawajmy, że cię oszukałem.Wiedziałaś, że wkraczamy namroczne ścieżki.- Nie spodziewałam się - Ferro zacisnęła lodowate palce w drżącą pięść - czegośtakiego.- A czego? Przyznam ci się, że myślałem, że jesteś twardsza.Proponuję zostawićfilozofowanie tym, którzy mają więcej czasu i mniej rachunków do wyrównania.Wina, żal,słuszność.Czuję się, jakbym rozmawiał z naszym wspaniałym królem Jezalem.Kto by miałdo tego cierpliwość? - Bayaz odwrócił się ku drzwiom.- Nie oddalaj się stąd.Khalul możeposzczuć na mnie kolejnych swoich wysłanników, a wtedy twoje talenty znów będą mipotrzebne.- A do tego czasu co? - parsknęła Ferro.- Mam tu siedzieć, mając do towarzystwacienie?- Do tego czasu.spróbuj się pouśmiechać, Ferro
[ Pobierz całość w formacie PDF ]