Podstrony
- Strona startowa
- BURCKHARDT KULTURA ODRODZENIA WE WŁOSZECH wydrukowane wstęp i nota biograficzna
- Professional Feature Writing Bruce Garrison (2)
- Mara Dyer 01
- Saavedra Miguel Cervantes Nowele przykładne (2)
- Katie Brazelton Character Makeover
- 10.Glen Cook Zolnierze zyja
- Joanna Chmielewska Lesio
- Andre Norton Opowiesci ze Swiata Czarownic t (4)
- atlas of bipolar disorder
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilka mniszek, które mi się przyglą-dały, rozmawiało ze sobą i jeżeli się nie mylę, patrzyły na mnie jako na bezustannie zagro-żoną takim strachem jak tamta.Biedna przełożona pokazywała się tylko z opuszczonym welonem; nie wtrącała się już dospraw klasztoru; z nikim nie rozmawiała; miała tylko częste konferencje z nowym spowiedni-kiem, którego nam dano.Był to młody benedyktyn.Nie wiem, czy to on jej narzucił wszystkie umartwienia, jakiepraktykowała: pościła trzy razy w tygodniu; biczowała się, słuchała nabożeństwa w dolnychstallach.Idąc do kościoła musiałyśmy przechodzić koło drzwi jej celi; widywałyśmy ją tam,leżącą krzyżem z twarzą przy ziemi; wstawała dopiero wtedy, gdy nie było już nikogo.W nocy schodziła w koszuli, boso; jeżeli Teresa lub ja spotkałyśmy ją przypadkiem, za-wracała i przywierała twarzą do ściany.Pewnego dnia, gdy wychodziłam ze swej celi, ujrza-łam ją rozkrzyżowaną na podłodze z rozpostartymi ramionami i z twarzą przy ziemi. Idz śmiało, depcz po mnie powiedziała nie zasługuję na inne traktowanie.W ciągu całych miesięcy, jakie trwała ta choroba, reszta zgromadzenia zdążyła dość sięnacierpieć i nabrać do mnie odrazy.Nie będę powtarzała, jakie przykrości musi znosić zakon-nica, której w klasztorze nienawidzą; powinien być pan już uświadomiony w tym względzie.Poczułam, jak stopniowo odradza się we mnie wstręt do mego stanu.Ten wstręt i moje udręki wyznałam nowemu spowiednikowi; nazywa się on dom Morel;jest to człowiek o płomiennym charakterze, dobiega czterdziestki.Zdawał się słuchać mnie zuwagą i z zajęciem; zapragnął poznać koleje mego życia; wciągnął mnie pytaniami w naj-drobniejsze szczegóły dotyczące mojej rodziny, mych skłonności, mojego charakteru, klaszto-90rów, gdzie byłam, tego, gdzie jestem, wreszcie zagadnął mnie, co zaszło między moją przeło-żoną a mną.Nic przed nim nie ukrywałam.Wydało mi się, że do zachowania się przełożonejwobec mnie nie przywiązywał takiej wagi jak ojciec Lemoine; zaledwie zechciał rzucić mikilka słów na ten temat; uważał tę sprawę za skończoną; najbardziej obchodził go mój we-wnętrzny stosunek do życia zakonnego.W miarę jak się zwierzałam, jego zaufanie czyniłotakie same postępy; jeżeli ja się przed nim spowiadałam, on się przede mną zwierzał; to, comi mówił o swoich udrękach, było najzupełniej zgodne z moimi udrękami; wstąpił do zakonuz musu; znosił swój stan z takim samym obrzydzeniem i zgoła nie był mniej godny pożało-wania niż ja. Ale, droga siostro dodał co na to poradzić? Jest teraz tylko jeden ratunek, uczynić na-szą dolę możliwie znośną. A potem dawał mi te same rady, które stosował do siebie; to byłymądre rady. Przestrzegając tego dodał nie unika się zmartwień, człowiek decyduje siętylko je znosić.Osoby w stanie zakonnym są szczęśliwe tylko o tyle, o ile czynią sobie zeswego krzyża zasługę przed Bogiem; znajdują wówczas radość w noszeniu tego krzyża, pra-gną umartwień; im one są bardziej gorzkie i częste, tym bardziej cieszą się z tego; to jest za-miana, jaką zrobiły ze swego szczęścia w tym życiu na przyszłe szczęście; zapewniają je so-bie dobrowolną ofiarą ze szczęścia doczesnego.Gdy bardzo się nacierpiały, mówią do Boga:Amplius, Domine Panie, jeszcze więcej.a to jest prośba, której Bóg zazwyczaj wysłuchuje.Ale jeśli te cierpienia są stworzone zarówno dla ciebie i dla mnie, jak i dla tamtych osób, mynie możemy obiecywać sobie za nie tej samej nagrody; nie mamy bowiem jedynej rzeczy,która by im nadała walor: rezygnacji; to jest smutne.Niestety, w jaki sposób wzbudzę w tobietę cnotę, której ci nie dostaje, a ja jej również nie posiadam.Jednakże w braku tej cnoty nara-żamy się na zgubę w przyszłym życiu, po nieszczęśliwym życiu doczesnym.Pośród samychumartwień gotujemy sobie potępienie z równą pewnością jak ludzie świeccy czerpiąc z życiarozkosze; my wyrzekamy się ich, oni z nich korzystają; a po życiu na ziemi te same nas cze-kają męki.Jakże los zakonnika, zakonnicy bez powołania jest ciężki! A przecież to jest naszlos i nie możemy go zmienić.Obarczono nas ciężkimi łańcuchami i jesteśmy skazani na nie-ustanne potrząsanie nimi, bez żadnej nadziei, że uda się nam rozerwać je kiedykolwiek.Usi-łujmy, droga siostro, wlec je za sobą.Idz, powrócę jeszcze, by ciebie zobaczyć.Powrócił w kilka dni potem; ujrzałam go w rozmównicy, przyjrzałam mu się bliżej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]