Podstrony
- Strona startowa
- Heart of the Mind by Connirae Andreas & Steve Andreas
- Eschbach Andreas Bilion dolarów
- Eschbach Andreas Black Out
- Baldacci Dav
- sw faustyna kowalska dziennicze
- Alex Joe Gdzie przykazan brak dziesieciu (3)
- Follet Ken Na skrzydlach orlow
- [2]Erikson Steven Bramy Domu Umarlych
- George Sand Grzech pana Antoniego
- Gr
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy przyszło ci kiedyś do głowy, że inteligencja jest może rodzajem choroby?Christopher zdziwił się. Szczerze mówiąc, nie. Przemyśl to sobie. George oszczędnym gestem wskazał otaczające ich jałoweziemie. Indianie mieszkali tutaj od tysięcy lat.Przyznaję, nie zawsze w pokoju, alezawsze w zgodzie z naturą, w zgodzie z Niiitsiitapi, Wielką Całością.A potem zjawilisię Europejczycy.Zaledwie kilkaset lat temu.Zjawił się biały człowiek, ze swojąinteligencją, dzięki której wynalazł broń palną oraz maszyny.Biały człowiek jestwręcz niewiarygodnie dumny ze swojej inteligencji.Ale co za jej sprawą przyniósł?Same problemy! Nie chcę znowu zaczynać opowieści o tych wszystkich mordachpopełnionych na Indianach tylko po to, by odebrać nam ziemię.Ale co białyczłowiek, z tą całą swoją inteligencją, zrobił z ziemią, którą zdobył? Wyssał ją do cna,tymi podobno nowoczesnymi metodami uprawy roli, zatruł ją chemikaliami, skaziłpromieniowaniem radioaktywnym, zabudował i zabetonował, uczynił brzydką orazchorą.A przy tym wcale nie stał się szczęśliwy popatrz tylko, jak żyją ludziew wielkich miastach! Jak spędzają swój dzień, swoje życie! Pracują w brzydkichfabrykach, gdzie produkują brzydkie rzeczy, które w ogóle nie są im potrzebne dlatego wszędzie trzeba rozwieszać wielkie reklamy, żeby ludzi zahipnotyzować, bypomyśleli, że jednak potrzebują tych wszystkich przedmiotów.O moich przodkachmówi się w szkołach dla białych, że skalpowali wrogów, i przedstawia się to jako cośstrasznego.Tymczasem biały człowiek, z całą tą swoją inteligencją, wynalazł bombyzrzucane z samolotów, które mogą obrócić w popiół i gruz całe miasta.Czy właśnieto nie jest straszne? Czy właśnie to nie jest znacznie okropniejsze, taka masakra,której można dokonać, przyciskając jeden guzik, bez stawania do uczciwej walki,twarzą w twarz? Odchylił się na fotelu. Człowiek musi być mądry, to oczywiste.I kiedy żyje wystarczająco długo, z pewnością zdobywa wiedzę.Jednak mądrość tocoś innego niż to, co powszechnie nazywa się inteligencją.Mądrość jest w całymciele.Mądrość musi znać serce, mądrość musi ufać siłom ciała.A inteligencja jesttylko w głowie.Jest jak gorączka.Jak choroba.Christopher słuchał tego niczym porażony.Jeszcze nigdy ten milczący, młodyIndianin z plemienia Czarnych Stóp nie powiedział aż tyle.Z pewnością nie zajednym zamachem.I co najważniejsze, ani razu nie mógł jego słowom zaprzeczyć! Nigdy dotąd sięnad tym nie zastanawiał, ale faktycznie, kiedy teraz o tym myślał, zawsze miałwrażenie, że musi się jakoś hamować.Ciągle się martwił, że jeżeli nie utrzyma sięw ryzach, całkiem zatonie w świecie komputerów i sieci.Jakże często czuł się wręczpijany po wielogodzinnych wyprawach do cyberprzestrzeni! Jasne, wcale nie byłoz korzyścią dla zdrowia siedzieć przy komputerze po osiem, dziesięć albo piętnaściegodzin, w pełnym skupieniu, zapominając o wszystkim wokół, również o potrzebachciała, nie czując głodu, chłodu czy gorąca& Jedyną rzeczą, która jeszcze potrafiła muprzerwać podobne sesje, była wizyta w toalecie.A i wtedy starał się odwlec jąnierzadko tak długo, aż wreszcie nie miał już innego wyjścia.Gdy wreszcie odrywałsię od klawiatury i wstawał, często aż się zataczał.Aż do teraz jednak nigdy nie uważał, że to jakiś problem.Nie spoglądał na to odinnej strony, nie przychodziło mu do głowy, że przecież można żyć inaczej.Gorączka w głowie? Tak, znał ją.Płonęła dusza, a ciału groziła zagłada. Muszę to sobie przemyśleć oznajmił.Wtedy George zrobił coś, czego nie robił jeszcze nigdy dotąd roześmiał się. A widzisz? powiedział. Dokładnie o to mi chodziło.51 | Kyle spieszył się.Było to denerwujące, tym bardziej, że zawsze unikałpośpiechu.Serenity postrzegała brata jako osobę zawsze zachowującą spokój, któranigdy nie daje się poganiać.A dzisiaj to właśnie on poganiał wszystkich.Wzbraniałsię przed robieniem najkrótszej nawet przerwy w podróży, stawał się nieznośny,kiedy ktoś musiał się zatrzymać za potrzebą, raz nawet przejechał na czerwonymświetle.Jednak to akurat było zupełnie bez sensu, bo potem musiał zjechać napobocze i czekać, aż dołączą George z Christopherem.W pewnym momencie jednakjuż nikt nie chciał zatrzymywać się nawet za potrzebą, bo wszyscy pragnęli tylkowreszcie dotrzeć na miejsce i zakończyć męczącą podróż.Piosenka Madonny coraz częściej pojawiała się w radiu.Wydawało się, że światnie potrafi już mówić o niczym innym.Ludzie dzwonili do rozgłośni, prześcigając sięw domysłach na temat zniknięcia piosenkarki.Twierdzili, że ją znają, albo w ogólesię za nią podawali.Co sprawiało, że zdumiona Madonna aż chichotała.Początkowoza każdym razem była oczarowana, krzyczała: Moja piosenka! Moja piosenka!i śpiewała razem z radiem.W końcu jednak to oczarowanie minęło.Jeszcze tylkoczasem unosiła brwi, najczęściej wcale nie reagowała.Wreszcie poprosiła Kyle a,żeby wyłączył odbiornik.Co ten uczynił z niechęcią. Dobrze byłoby posłuchać informacji drogowych stwierdził. Ale to coraz bardziej mnie denerwuje fuknęła Madonna. Ja też chciałbym znalezć się już na miejscu odparł Kyle z wyrzutem.Możliwie bez korków i robót drogowych na trasie. Proszę.Dał za wygraną i od tamtej chwili w aucie zapanowała cisza.Trasa ciągnęła się i ciągnęła, a okolica jakoś tak wciąż wyglądała jednakowo.Serenity zastanawiała się, czy może przypadkiem nie jeżdżą w kółko.Wreszcie Kyle skręcił do stacji benzynowej. Ostatni postój, zanim znajdziemy się na miejscu oznajmił, kiedy wysiedli teżGeorge i Christopher. Już niedaleko.Christopher czuł się przytłoczony, nie odzywał się. Gdy zjawimy się na miejscu, wszyscy się na nas rzucą kontynuował Kyle.A zatem, dziewczyny, ostatnia okazja, żeby sobie przypudrować nosy.W każdymrazie ja muszę&Umilkł, podniósł głowę i wybałuszył oczy.Zaniepokojona Serenity odwróciłagłowę.I wtedy zobaczyła, co tak wytrąciło go z równowagi.Była to kolumna ciemnoniebieskich wozów pancernych z hukiem jadących drogą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]