Podstrony
- Strona startowa
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Alfred Szklarski Tomek w grobowcach faraonow (2)
- Szklarski Alfred 9 Tomek w grobowcach faraonow
- Prus Boleslaw Lalka 9789185805365
- Bolesław Prus Lalka
- Prus Lalka II
- Faraon tom3 B.Prus
- Idea Group Architectural Issues of Web Enabled Electronic Business
- Opis obyczajow za ponowania... Kitowicz
- Quinnell A.J. Czarny rog
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będzie musiał!.czy słyszano o podobnej potworności?.On, pan żyjącego i zachodniego świata, onmusi podpisywać umowy wymyślone przez intrygantów!."Tchu mu brakło."Swoją drogą święty Mentezufis zdradził się.Więc to tak jest, że w razie potrzeby Egipt może wystawićpółmilionową armię?.Nawet nie marzyłem o podobnej sile!.I oni myślą, że ja będę lękał się ichbajek o losie, który nam każe rozwiązywać zagadki.Niechbym miał tylko dwieście tysięcy wojskawymusztrowanego jak nasze greckie i libijskie pułki, a podejmę się rozwiązać wszystkie zagadki naziemi i niebie."Zaś czcigodny prorok Mentezufis wracając do swej celi mówił w sobie:"Zapalona to głowa, kobieciarz, awanturnik, ale potężny charakter.Po słabym dzisiejszym faraoniebodajże ten przypomni nam czasy Ramzesa Wielkiego.Za dziesięć lat złe gwiazdy odmienią się, ondojrzeje i skruszy Asyrią.Z Niniwy zostaną gruzy, święty Babilon odzyska należne dostojeństwo ajeden najwyższy Bóg, Bóg egipskich i chaldejskich proroków, zapanuje od Pustyni Libijskiej aż het donajświętszej rzeki Gangesu.Byle tylko nasz młodzik nie ośmieszył się nocnymi wędrówkami do kapłanki fenickiej!.Gdyby gozobaczono w ogrodzie Astoreth, lud mógłby myśleć, że następca tronu nakłania uszu do fenickiejwiary.A Dolnemu Egiptowi już niewiele potrzeba, aby wyprzeć się starych bogów.Cóż to zamięszanina narodów!."W kiłka dni pózniej dostojny Sargon urzędownie zawiadomił księcia o swej roli asyryjskiego posła,oświadczył chęć powitania następcy tronu i prosił o orszak egipski, który by go odprowadził zewszelkim bezpieczeństwem i honorami do stóp jego świątobliwości faraona.Książę zatrzymał się z odpowiedzią dwa dni i wyznaczył Sargonowi posłuchanie znowu po upływie dwudni.Asyryjczyk, przywykły do wschodniej powolności w podróżach i interesach, wcale się tym niemartwił i nie marnował czasu.Pił od rana do wiećzora, grał w kości z Hiramem i innymi azjatyckimibogaczami, a w chwilach wolnych, podobnie jak Ramzes, wymykał się do Kamy.Tam, jako człowiek starszy i praktyczny, za każdą wizytą ofiarowywał kapłance bogate podarunki.Swoje zaś uczucia dla niej wyrażał w ten sposób:- Co ty, Kama, siedzisz w Pi-Bast i chudniesz? Dopókiś młoda, bawi cię służba przy ołtarzach boginiAstoreth; ale gdy się zestarzejesz, nędzna czeka cię dola.Obedrą z ciebie kosztowne szaty, na twojemiejsce przyjmą młodszą, a ty musisz zarabiać na garstkę prażonego jęczmienia wróżbami lubdozorowaniem położnic.- Ja - ciągnął Sargon - gdyby bogowie za karę stworzyli mnie kobietą, wolałbym sam być położnicąaniżeli pielęgnować takowe.- Dlatego mówię ci, jak człowiek mądry, rzuć świątynię i przystań do mego haremu.Dam za ciebiedziesięć talentów złotem, czterdzieści krów i sto mierzyc pszenicy.Kapłani z początku będą obawiali siękary bogów, ażeby więcej wyłudzić ode mnie.Ale że ja nie postąpię już ani drachmy, co najwyżejdorzucę kilka owieczek, więc odprawią uroczyste nabożeństwo i zaraz objawi się im niebieska Astoreth,która zwolni cię od ślubów, bylem jeszcze dorzucił złoty łańcuch albo puchar.Kama słuchając tych poglądów gryzła wargi ze śmiechu, a on ciągnął:- Gdy zaś pojedziesz ze mną do Niniwy, zostaniesz wielką panią.Dam ci pałac, konie, lektykę, służebnei niewolników.Przez jeden miesiąc więcej wylejesz na siebie wonności, aniżeli tu przez cały rokofiarujecie ich bogini.A kto wie - kończył - może spodobasz się królowi Assarowi i on zechce cię wziąć do haremu? W takimrazie i ty byłabyś szczęśliwsza, i ja odzyskałbym to, co wydam na ciebie.W dniu wyznaczonym na posłuchanie dla Sargona pod pałacem następcy tronu stanęły wojska egipskiei tłum ludu chciwego widowisk.Około południa, w czasie największego skwaru, ukazał się orszak asyryjski.Przodem szli uzbrojeni wmiecze i kije policjanci, za nimi kilku nagich szybkobiegaczy i trzej konni.Byli to - trębacze i wozny.Narogu każdej ulicy trębacze wygrywali sygnał, a po nich odzywał się wielkim głosem wozny:- Oto zbliża się poseł i pełnomocnik potężnego króla Assara, Sargon, powinowaty królewski, panwielkich włości, zwycięzca w bitwach, rządca prowincji.Ludu, oddaj mu hołd należny, jako przyjacielowijego świątobliwości władcy Egiptu!.Za trębaczami jechało kilkunastu kawalerzystów asyryjskich w śpiczastych czapkach, w kurtkach iobcisłych spodniach.Ich kudłate a wytrwałe konie na łbach i piersiach miały mosiężne zbroje w rybiąłuskę.Pózniej szła piechota w kaskach i długich płaszczach do ziemi.Jeden oddziałek zbrojny był w ciężkiemaczugi, następny w łuki, trzeci we włócznie i tarcze.Prócz tego każdy miał miecz i zbroję.Za żołnierstwem szły konie, wozy i lektyki Sargona otoczone służbą w szatach białych, czerwonych,zielonych.Potem ukazało się pięć słoni z lektykami na grzbietach: na jednym jechał Sargon, nadrugim chaldejski kapłan Istubar.Pochód zamykali znowu piesi i konni żołnierze i przerazliwa muzyka asyryjska, złożona z trąb, bębnów,blach i piskliwych fletów.Książę Ramzes w otoczeniu kapłanów, oficerów i szlachty, odzianej barwnie i bogato, czekał na posła wwielkiej sali audiencjonalnej, która była ze wszystkich stron otwarta.Następca był wesół wiedząc, żeAsyryjczycy niosą z sobą podarunki, które w oczach egipskiego ludu mogą uchodzić za wypłatę daniny.Ale gdy na dziedzińcu usłyszał ogromny głos woznego wychwalający potęgę Sargona, książęspochmurniał.Gdy zaś doleciało go zdanie, że król Assar jest przyjacielem faraona, rozgniewał się.Nozdrza rozszerzyły mu się jak rozdrażnionemu bykowi, a w oczach zapłonęły iskry.Widząc tooficerowie i szlachta zaczęli robić grozne miny i poprawiać miecze.Zwięty Mentezufis spostrzegł ichnieukontentowanie i zawołał:- W imieniu jego świątobliwości rozkazuję szlachcie i oficerom, aby dostojnego Sargona przyjęli zszacunkiem, jaki należy się posłowi wielkiego króla!.Następca tronu zmarszczył brwi i począł niecierpliwie chodzić po estradzie, na której stał jegonamiestnikowski fotel.Ale karni oficerowie i szlachta uciszyli się wiedząc, że z Mentezufisem,pomocnikiem ministra wojny, nie ma żartów.Tymczasem na dziedzińcu ogromni, ciężko odziani żołnierze asyryjscy stanęli trzema szeregaminaprzeciw półnagich i zwinnych żołnierzy egipskich.Obie strony patrzyły na siebie jak stado tygrysówna stado nosorożców.W sercu tych i tamtych tliła się starodawna nienawiść.Ale nad nienawiściągórowała komenda.W tej chwili wtoczyły się słonie, wrzasnęły trąby egipskie i asyryjskie, oba wojskaw górę podniosły broń, lud upadł na twarz, a dygnitarze asyryjscy, Sargon i Istubar, zstąpili z lektyk naziemię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]