Podstrony
- Strona startowa
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Quinnell A J Misja specjalna
- Quinnell A J Szlak lez
- Quinnell A.J. Najemnik
- Quinnell A J Cisza
- May Peter Wyspa Lewis 1 Czarny Dom
- King Stephen Czarny dom 2
- Hudson Julian Czarny Alert
- Sheldon Sidney Gdy nadejdzie jutro (SCAN dal 8
- Frank J. Williams, William D. Pederson Lincoln Lessons, Reflections on America's Greatest Leader (2009)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alpha1982.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ogarnęła ją złość, że przerwanojej rozmyślania. A jest tu jakaś inna starucha w inwalidzkim wózku? burknęła opryskli-wie.Młoda kobieta zawahała się, jednak podeszła i stanęła przed panią Manners. Przepraszam, że pani przeszkadzam, przyjechałam jednak z bardzo daleka,by z panią porozmawiać.Nazywam się Lucy Kwok. O czym porozmawiać?120 O zamordowaniu pani córki i Cliffa Coppena.I o niemalże jednoczesnymzamordowaniu moich rodziców i brata w Hongkongu. Przyleciała pani z Hongkongu, żeby się ze mną spotkać? spytała GloriaManners po chwili milczenia. Tak.Mam podstawy sądzić, że te morderstwa mają ze sobą związek.Taksamo sądzi policja Hongkongu.Dowiedziałam się, że pani tu przyleciała, by od-szukać i ukarać morderców.Stara kobieta wskazała na krzesło. Niech pani siada, panno Kwok.W ciągu dwudziestu minut obie kobiety zdążyły wymienić najważniejsze in-formacje.Gloria Manners opisała przebieg wydarzeń od chwili jej przylotu doZimbabwe, Lucy zaś wyjaśniła związek między morderstwami w Hongkongui nad jeziorem Kariba.Pani Manners chciała już przywołać kelnera, ale w tym momencie zobaczyłainspektora Gilberta, idącego ku nim przez trawnik.Robin Gilbert wziął stojącew pobliżu krzesło i usiadł obok wózka Glorii.Gloria przestawiła go Lucy: Ta młoda dama twierdzi, że w Hongkonguzbiegają się nici morderstwa mojej córki. Wiem o tym odparł Gilbert. Szef policji Ndlovu rozmawiał ze mnąo tym wczoraj wieczorem. Gilbert odczekał i oświadczył niemal uroczyście: Pani Manners, mam pani do zakomunikowania ważną wiadomość.Ludzie, którzyzamordowali pani córkę i Cliffa Coppena, zostali zabici dziś o świcie.Oni i jesz-cze czterej inni.Pani Manners wpatrywała się długo w twarz policjanta, nim spytała: Jestpan pewien, że to właśnie ci? Mamy dowody. Czy to Creasy ich zabił? Tak.Wraz z MacDonaldem i Michaelem.W Binga rozegrała się prawdziwabitwa.To tuż nad jeziorem. Myślałem, że Michael jest w Harrare? Myśmy też tak sądzili.Ale wczoraj zniknął z hotelu.Musiał szybko jechać,żeby o świcie dotrzeć na miejsce. Czy mordercami mojej córki byli czarni? Nie.Biali.Ojciec i syn. Inspektor spojrzał na zegarek. Wszystkieszczegóły podam pani już w samolocie.Gloria wydawała się lekko oszołomiona tempem wydarzeń. W jakim samolocie? W pani samolocie, pani Manners.Musimy zaraz lecieć do Bulawayo.W re-cepcji spotkałem pani pielęgniarkę i poleciłem jej pakować rzeczy.Kazałem dy-rektorowi hotelu zawiadomić pilotów.Chciałbym, abyśmy mogli jak najszybciejodlecieć.Gloria z trudem zbierała myśli.121 Ale dlaczego właśnie do Bulawayo? Ponieważ Michael został bardzo poważnie ranny. Inspektor wstał. O Boże! Ale wyjdzie z tego? Nie wiem.Na szczęście byłem w Binga, kiedy to się wszystko stało.Prze-wiezliśmy go do szpitala w Binga, ale to jest malutki szpital.Kiedy przed dwiemagodzinami opuszczałem Binga, jego stan był bez zmian.Teraz jest przewożonysamolotem do Bulawayo.Tam mają lepsze warunki i wszystko, co potrzeba.Sąz nim Creasy i Maxie.Leci też do Bulawayo szef John Ndlovu.Nie sam, alez trzema aresztowanymi wspólnikami zabitych morderców.W Glorię wstąpiła energia. No, to lecimy, inspektorze! Myślę, że powinna nam towarzyszyć pannaKwok. Bardzo słusznie odparł Gilbert, pchając już inwalidzki wózek.28Był już pózny wieczór.Creasy wszedł do szpitalnego pokoju.Czarna zakon-nica, pielęgniarka, wstała z krzesła przy łóżku. Siostro, proszę zostawić nas samych zwrócił się do niej Creasy.Wyszła zamykając za sobą drzwi.Creasy usiadł na skraju łóżka i ujął dłońMichaela. Jak się czujesz?Michael nie odpowiedział, lecz sam zadał pytanie: Mów.Co ze mną? Nie za dobrze. Czyli?Creasy chwilę się zastanawiał. Obojczyk nie przedstawia problemu.Odzyskasz w pełni władzę w ręce. A druga rana? Tu jest gorzej.Pocisk uszkodził kręgosłup.Będziesz sparaliżowany od pasaw dół.Zapadła głęboka cisza. Podejrzewałem to powiedział wreszcie Michael. Podejrzewałem, żelekarze nic nie poradzą.Ani teraz, ani kiedykolwiek. No, cóż, stało się.Tutejszy chirurg dzwonił do specjalisty.Taka sama dia-gnoza.Uszkodzenie permanentne.Po osiemnastu latach wojny tutejsi lekarze ma-ją olbrzymie doświadczenie, jeśli idzie o urazy postrzałowe.Nie spodziewaj sięod losu ułaskawienia.Musisz okazać hart ducha, być silnym.Za dwa tygodniebędziesz mógł opuścić szpital.Wrócisz na Gozo i rozpoczniesz nowe życie.Niebędzie to łatwe, ale jesteś odporny na przeciwności losu.Dasz sobie radę.Julieti ja będziemy z tobą. Zcisnął dłoń Michaela.Michael zacisnął palce na jego dłoni i wyszeptał zduszonym głosem: Niechcę próbować dawać sobie rady.Nie chcę tak żyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]