Podstrony
- Strona startowa
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- Wharton William Dom na Sekwanie (SCAN dal 976)
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. II
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- King Stephen TO
- Nienacki Zbigniew Dagome Iudex t.1
- Bradford Barbara Taylor GÅ‚os serca
- Feliks W. Kres Krol Bezmiarow v 1.1
- Feist Raymond E. Adept Magii
- linuxadm (9)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mnóstwo okrwawionych wraków samochodów i nieszczęścia,oraz wszystkie te zbawione dusze ulatujące na spotkanie z Jezusem o niepokojącobystrym spojrzeniu.Ten obraz zawierał o wiele więcej szczegółów.Każda ze zba-wionych dusz miała własną twarz, jakby naprawdę należała do jakiejś konkretnejosoby, a kilka z nich przypominało mu rysy sławnych ludzi.Pomimo to obrazwyglądał, jak namalowany przez piętnastolatka lub starszą panią.Kevin wysadził go na rogu Sepulveda, skąd Rydell przeszedł jeszcze parę ulic,szukając wskazanego adresu, mijając grupkę robotników w kaskach z daszkami,którzy wylewali betonową donicę pod drzewo palmowe.Rydell zastanawiał się,czy przed wirusem przy Ventura rosły prawdziwe palmy; sztuczne były teraz takpopularne, że ludzie chcieli sadzić je wszędzie.Ventura była jedną z tych ulic Los Angeles, które ciągnęły się w nieskończo-ność.Wiedział, że z pewnością niezliczoną liczbę razy przejeżdżał Gunheademobok Nightmare Folk Art , ale ulice wyglądały zupełnie inaczej, kiedy się ponich spacerowało.Po pierwsze, człowiek był zupełnie sam; po drugie, dostrzega-łeś, jak popękane i brudne są te budynki.Puste lokale za brudnymi szybami, zestertą żółknących przesyłek reklamowych na podłodze i czasem kałużą czegoś,co nie mogło być deszczówką, więc zaczynałeś zastanawiać się, co to takiego.Mijałeś parę takich witryn, a potem trafiałeś na sklep sprzedający okulary prze-ciwsłoneczne w cenie sześciokrotnie wyższej od miesięcznego czynszu za połowępokoju w Mar Vista.Sklepu z okularami pilnował najemny gliniarz, wpuszczający38klientów po naciśnięciu dzwonka. Nightmare Folk Art była właśnie taka, wciśnięta między nieczynny zakładfryzjerski a podupadające biuro obrotu nieruchomościami, które na boku sprzeda-wało polisy ubezpieczeniowe. NIGHTMARE FOLK ART POAUDNIOWYDRESZCZYK , ręcznie malowane litery, niezgrabne i cienkie jak nóżki koma-ra z kreskówki, białe na czarnym tle.Jednak przed nią parkowało kilka drogichsamochodów: srebmoszary range rover podobny do Gunheada, wypucowany jakna paradę i jeden z tych małych, zabytkowych, dwuosobowych porsche, którezawsze wydawały się Rydellowi zabawkami nakręcanymi na kluczyk.Obszedłporsche szerokim łukiem, takie samochody zazwyczaj miały hiperczuły, a takżehiperagresywny system antywłamaniowy.Zza szyby z pancernego szkła patrzyłna niego najemny gliniarz; nie z IntenSecure, ale innej firmy.Rydell pożyczył odKevina parę odprasowanych spodni.Były trochę ciasne w pasie, ale o wiele lepszeod tamtych pomarańczowych.Włożył też czarną mundurową koszulę IntenSecurez odprutymi naszywkami, stetson i buty SWAT.Nie był pewien, czy czarny kolorpasuje do khaki.Nacisnął przycisk.Najemny gliniarz wpuścił go do środka. Mam spotkanie z Justine Cooper powiedział Rydell, zdejmując okulary. Ma klienta rzekł glina.Wyglądał na trzydziestolatka z jakiejś farmyw Kansas czy gdzieś.Rydell spojrzał ponad jego ramieniem i dostrzegł chudąkobietę o ciemnych włosach.Rozmawiała z grubym mężczyzną, który w ogólenie miał włosów.Wyglądało na to, że próbuje mu coś sprzedać. Zaczekam powiedział Rydell.Farmer nie odpowiedział.Prawo stanowe głosiło, że nie mógł posiadać broni,jedynie przemysłowy ogłuszacz w wytartej plastikowej kaburze, ale zapewne i takją miał.Jedną z tych małych rosyjskich zabawek z pociskami, którymi możnaprzestrzelić silnik czołgu.Rosjanie, ze swoją paranoją na punkcie bezpieczeństwa,opanowali rynek specjałów sobotniej nocy.Rydell rozejrzał się wokół.Zdecydował, że Wniebowzięcie doskonale paso-wało do Nightmare Folk Art.Jego ojciec zawsze twierdził, że tacy chrześcija-nie są po prostu śmieszni.Oto kolejne tysiąclecie nadeszło i minęło, bez żadnegowniebowzięcia, a oni wciąż walą w ten sam bęben.Sublett i jego starzy w obo-zowisku przyczep w Teksasie, oglądający stare filmy zgodnie ze wskazaniamiwielebnego Fallona oni przynajmniej mieli o czym gadać.Próbował podej-rzeć, co ta kobieta próbuje sprzedać grubemu mężczyznie, ale dostrzegła jegospojrzenie i zrezygnował.Przeszedł w głąb sklepu, udając, że ogląda towar.Byłtam cały dział paskudnych, cienkich wianków za szkłem w wyblakłych złoco-nych ramkach.Wianki wyglądały tak, jakby spleciono je ze starych włosów.Byłytam skorodowane dziecięce trumienki i w jednej z nich zasadzono bluszcz.Stałystoliki do kawy wyglądające jak zrobione z nagrobków, starych, o napisach takzatartych, że nie sposób było je odczytać.Przystanął przy ramie łóżka zespawanejz kilku figurek murzyńskich dzieciaków, tych, których prawo zabraniało ustawiać39na trawnikach w Knoxville.Wszystkie były świeżo pomalowane i miały szerokie,czerwonouste uśmiechy zjadaczy arbuzów.Aóżko było nakryte ręcznie wyszywa-ną kapą w barwach flagi konfederatów.Kiedy próbował znalezć karteczkę z ceną,odkrył tylko żółtą naklejkę SPRZEDANE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]