Podstrony
- Strona startowa
- Koontz Dean R Mroczne sciezki serca (SCAN dal
- Andrzejewski Jerzy Lad serca (SCAN dal 764)
- Murrell Taylor The Divided Family in Civil War America By Amy (2009)
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (3)
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (2)
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- J. Pocock, Barbarism and Religion v.1 The Enlightenments of Edward Gibbon
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Rey Pierre Sunset
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hilly widział materiał zdjęciowy.- Co mu powiedziałaś?- Naprawdę chcesz wiedzieć? - Nie czekała jednak na odpowiedz.- Muszę przyznać,że byłam bardzo sprytna.Tego dnia, kiedy jadłam obiad z Hillym, cały czaszachwycał się tobą, więc powiedziałam, że Victor ma takie samo zdanie.I potemdodałam: Myślałam nawet, że Victor i Bellissima mają zamiar podpisać kontrakt zTerrym.Victor uważa, że Wichrowe Wzgórza przyniosą mu sławę." PozwoliłamHilly'emu to przetrawić i mogłam zauważyć, że zielenieje z zazdrości.Rywalizuje zVictorem, a ze mną już mu się nie udało.Westchnęłam ze smutkiem, poklepałam gopo ramieniu i powiedziałam: Jaka szkoda, że ty pierwszy nie pomyślałeś opodpisaniu kontraktu z Terrence'em Ogdenem, Hilly.Jeśli chodzi o mnie, toprzegrałeś niemal o włos.Wygląda na to, że Victor ma zamiar podkraść ci kolejnegoaktora.Najwyrazniej zamierza wykupić wszystkie młode talenty." Biedny Hilly, niemógł nawet dokończyć obiadu.Był strasznie przygnębiony, biedaczek.Jestemprzekonana, że zepsułam mu cały dzień - roześmiała się.- Mogłam obserwować, jakpracuje jego umysł.Zadał mi parę pytań, między innymi czy już podpisałamkontrakt z Victorem.Oczywiście, moje odpowiedzi były wymijające.Zaproponowałammu, aby zadzwonił do ciebie - Katharine oparła się o krzesło, przybrała minęniewiniątka, najwyrazniej bardzo z siebie zadowolona.- Katharine, jesteś niepoprawna.- Terry pokręcił głową, ale patrzył na nią wzrokiempełnym podziwu.- Och, wiem o tym - uśmiechnęła się słodko jak dziecko.- Ale to tak zabawne byćniepoprawną.No i osiągnęłam pożądane rezultaty, prawda?- Tak, ale co by było, gdyby Hillard porozmawiał z Victorem? Jak byś wtedywyglądała?Katharine spojrzała na niego pobłażliwie, a nawet z lekką pogardą.- Nie znaszHillarda.Nigdy nie zrobiłby czegoś takiego.Chciał cię dopaść pierwszy i wygryzćVictora - wzruszyła ramionami.- Elementarna psychologia, mój drogi Watsonie.- Najprawdopodobniej, Holmesie, najprawdopodobniej - odparł Terry,podchwytując aluzję.Wypił herbatę, oparł się wygodnie i zapalił papierosa,obserwując Katharine spod lekko zmrużonych powiek.Można było o niejpowiedzieć, że jest przebiegłą oszustką.On wolał myśleć o jej fortelu, stosującmniej negatywne określenia.Dla niego to był spryt, nie oszustwo.Już wiele razymiał możliwość zauważyć zdolności Katharine, ale znów był nimi oszołomiony.Może dlatego, że wygląd Katharine odciągał uwagę od jej inteligencji, a może tylkoaura dziecięcej naiwności, którą umiejętnie wokół siebie tworzyła, była tak myląca?- - Jeszcze herbaty? - zapytała Katharine.- Tak, z przyjemnością.Patrzył na nią uważnie i badawczo.W białej prostej bluzce i błękitnej bawełnianejspódnicy wyglądała jak skromna uczennica.Twarz miała świeżą, bez makijażu,oczy żywe i błyszczące.Kasztanowe włosy falami opadały jej na ramiona.Słodkajak wiosenne kwiaty, pomyślał cytatem z Poskromienia złośnicy.Ale nie byłazłośnicą.Wręcz przeciwnie.Była w niej jakaś słabość i bezradność, a przynajmniejtak się wydawało tym, którzy nie znali jej zbyt dobrze.Jednak Terry wiedział, że jestzdumiewająco silna, nieustępliwa, ma żelazną wolę.Może właśnie w tej dwoistościtkwił jej urok.Kiedyś, wiele miesięcy temu, myślał o tym, że warto by ją poderwaći zaciągnąć do łóżka.Ale zmienił zamiar i nie zrobił tego.Nie wiedział dlaczego, alenigdy potem już go to nie kusiło.Zresztą to nie miało znaczenia.Znów odnalazłprawdziwą miłość, zrozumienie i zaufanie, dzięki którym poczuł siępełnowartościowym człowiekiem.To uczucie nadało sens jego istnieniu.- Masz taką poważną minę, Terry.Czy coś nie tak?- Nie, kotku.- Uśmiechnął się i dodał: - Tak po prostu myślałem sobie o różnychsprawach.Odpowiedziała mu uśmiechem, wypiła łyk herbaty i spytała:- A jak.Hilary?Katharine dotknęła najczulszego miejsca - specjalnie czy przypadkiem? Jak dużowiedziała? Czego się domyślała? Poczuł niepokój, ale odezwał się możliwie jaknajzwyklejszym tonem:- Co, jak Hilary?- Jak zareagowała, kiedy dowiedziała się o twoim kontrakcie i o tym, że wkrótcewyjeżdżasz do Kalifornii?- Ucieszyła się.Jest przekonana, że wyjazd do Hollywood lo gwarancja, że zostaniesię gwiazdą światowego kina.Zresztą znasz Hilary, dla swoich przyjaciół pragniezawsze wszystkiego najlepszego.- Tak, jest naprawdę kochana - Katharine odwróciła głowę i spojrzała przez okno.Już miała zauważyć, że Hilary będzie za nim tęsknić, ale ugryzła się w język.Chociaż byli przyjaciółmi, pewnych granic nie należało przekraczać.W Terrym była jakaś władczość i rezerwa, wynikające z naturalnejpowściągliwości, które nie pozwalały na zbytnią familiarność, zwłaszcza w takichsprawach.Jako aktor był niezrównany, zwłaszcza w błyskotliwych interpretacjachról szekspirowskich.Katharine była świadoma jego pozycji w angielskim teatrze iuwielbienia, jakim otaczali go wielbiciele.To też wpływało na to, że wolałazachowywać bezpieczny dystans.Po chwili Katharine znów przeniosła na niegowzrok i zapytała: - A Norman? Co on na to wszystko?- Ach, Norman! Stary, dobry Norman.Skacze pod sufit z radości.Jest takipodekscytowany.Zabieram go ze sobą do Kalifornii, Penny także.Są tacy oddani ilojalni, że nie mógłbym ich zostawić.Będą się mną opiekować w sobie właściwy,pełen uczucia sposób.Norman, poza tym, że w dalszym ciągu będzie moimgarderobianym, zgodził się także być moim sekretarzem i od czasu do czasuszoferem.Można nawet powiedzieć, że będzie major domusem - roześmiał sięTerry.- A Penny będzie prowadzić gospodarstwo.Widzisz, postanowiłem wynająćjakieś mieszkanie co najmniej na kilka lat.Hilly uważa, że Monarch będzie w staniecoś znalezć w Beverly Hills albo w Bel Air.- Zgasił papierosa i dokończył: - Niemogę się już doczekać, kiedy się znajdę po tamtej stronie Atlantyku.Nadeszławreszcie właściwa pora.A czy ty już wiesz, gdzie zamieszkasz?- Chyba zatrzymam się w hotelu Bel Air.Wygląda na to, że to Victorowi najbardziejodpowiada.Nawet nie wiem dlaczego.- Katharine przysunęła się bliżej.- Och, tobędzie wspaniała zabawa, kiedy znajdziemy się tam razem.Będziemy się niezlebawić, prawda? - wykrzyknęła z entuzjazmem.- Tak, oczywiście - Terry na moment zamyślił się.- On jest bardzo zwodniczy,prawda? - zauważył.-Kto?- Victor Mason.- Nie jestem pewna, czy wiem, o co ci chodzi.- Wydaje się, że to facet na luzie, ale naprawdę wcale taki nie jest.Jest cholernietwardy i praktyczny.Ostatnio nieraz widziałem, jak brał się za łby z Markiem Piercei nie zawsze chodziło mu tylko o koszty, chociaż trzeba przyznać, że tym się staleprzejmował.On po prostu musi postawić na swoim.Podejrzewam, że tkwi w nimkawał tyrana, mimo tego leniwego, niewymuszonego wdzięku.- Masz rację - powiedziała Katharine, - ale nie zapominaj, że jest nie tylko aktorem,lecz także producentem.Po prostu jest zawodowcem w tej branży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]