Podstrony
- Strona startowa
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Robin Rok interny by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Trocki Lew Moje Zycie
- Dav
- Lew Tolstoj Anna Karenina
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alpha1982.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wierzyłem w to.W ciągu wieku zdarza się niewielu tak wspaniałych nikczemników jak ci, których w dawnych czasach powołał Dominator: Duszołap, Wisielec, Nocny Pełzacz, Zmienny, Kulawiec i inni.Byli nieprzyjemnymi osobnikami, niemal tak dzikimi i niegodziwymi jak Pani i sam Dominator.To jest era słabej siostry, z wyjątkiem Pupilki i Szept.— Plotki są prawdziwe, Panie — odpowiedział nieśmiało Corder.Pan? Ja? Ponieważ stoję prawie w sercu snu.Nienawidzę tego, ale muszę przełknąć.— Tak?— Ci nowi Schwytani mogą nie być Władczyniami Burz czy Wyjcami — uśmiechnął się słabo.— Sir Tucker zaobserwował, że starzy Schwytani byli dzikimi demonami, równie nieodgadnionymi, jak błyskawica, a ci nowi są zaledwie słabym grzmotem biurokracji.Jeśli rozumiesz, co mam na myśli.— Tak.Mów dalej.— Wierzy się, że jest sześciu nowych, Panie.Sir Tucker wierzy, że są oni bliscy wyzwolenia.Planują wielkie oblężenie Równiny, a Pani ogłosiła konkurs na sposób zniszczenia nas.Tucker.Nasz najbardziej oddany agent.Jeden z niewielu, którzy przeżyli długie oblężenie Rdzy.Jego nienawiść nie znała granic.Dziwne spojrzenie Cordera świadczyło, że wiedział więcej i że były to złe wiadomości.— No? — zwróciłem się do niego.— Mów.— Imiona Schwytanych zostały zapisane na kolumnach, które wznieśli w przypływie szaleństwa.W Rdzy dowódca wojsk nazywa się Dobroczyńca.Jego kolumna pojawiła się w noc po przylocie dywanu.Obecnie nie widziano go.Też mi odkrycie.Tylko Schwytany umiał kierować dywanem.Lecz żaden dywan nie może dotrzeć do Rdzy, nie przecinając Równiny Strachu.Menhiry nie przekazały żadnej wiadomości na ten temat.— Dobroczyńca? Interesujące imię.A inni?— Kolumna w Upadku nosi imię Pęcherzyka — rzekł Corder.Rozległ się stłumiony chichot.— Wolałbym, żeby ich imiona były bardziej opisowe, jak Kulawiec, Księżycowy Pożeracz, Człowiek Bez Twarzy — powiedziałem.— W Mrozie mamy jednego, który nazywa się Pełzacz.— To już lepiej.— Pupilka posłała mi znaczące spojrzenie.— W Żalu jest jeden nazywany Uczonym, a w Łusce — Pogarda.— Pogarda.To też mi się podoba.— Zachodnie granice Równiny pilnowane są przez Szept i Podróż, stacjonujących we wsi nazywanej Rożen.Ponieważ mam naturę matematyka, przeliczyłem i oznajmiłem:— To jest pięciu nowych i dwóch starych.A gdzie jest jeszcze jeden nowy?— Nie wiem.Jedynym, którego nie wymieniłem, jest główny dowódca.Jego kolumna stoi na wojskowym dziedzińcu poza Rdzą.Sposób, w jaki to mówił, działał mi na nerwy.Był blady i zaczynał się trząść.Odebrałem to jako sygnał ostrzegawczy.Czułem, że nie spodoba mi się wiadomość, którą za chwilę usłyszę.— No i? — zapytałem niepewnie.— Na tej kolumnie jest znak Kulawca.— I rzeczywiście, ani trochę mi się to nie spodobało.Najwyraźniej wielu podzielało moje uczucia.— Och! — zapiszczał Goblin.— Cholerne ścierwo — zaklął Jednooki.Łagodny ton jego głosu był bardziej wymowny niż słowa.Usiadłem tam, gdzie stałem, czyli na środku podłogi i ukryłem głowę w ramiona.Chciało mi się płakać.— Niemożliwe — wykrztusiłem.— Zabiłem go.Własnymi rękami.— Widziałem, że zrobiłem to, ale w tym momencie zwątpiłem.Sam już nie wiedziałem, w co mam wierzyć.— Ale jak?— Nie mogli trzymać na dole takiego dobrego człowieka — zakpił Elmo.Podobne uwagi nie były w jego stylu, więc nie ulegało wątpliwości, że jest równie wstrząśnięty jak ja.Waśń między Kulawcem a Kompanią zaczęła się po nowym przybyciu na północ przez Morze Męki, a dokładniej po zaciągnięciu się do nas Kruka, tajemniczego tubylca Opalu, człowieka z wyższych sfer, pozbawionego tytułów i majątku przez sługusów Kulawca.Kruk był równie twardy jak oni teraz i absolutnie nieustraszony.Zwalczał grabieże.Zabijał nikczemników, a wśród nich najkompetentniejszych ludzi Kulawca.Potem nasze ścieżki zaczęły się krzyżować.Za każdym razem coś pogarszało stosunki między nami a Kulawcem.Chciał się z nami rozprawić w czasie zamieszania w Jałowcu, lecz wpadł w zorganizowaną przeze mnie zasadzkę.— Mogę założyć się o cokolwiek, że zabiłem go.— Byłem bliski paniki i paplałem jak nigdy przedtem.— Nie wpadaj w panikę, Konowale — złajał mnie Jednooki.— Poprzednim razem przeżyliśmy go.— On jest jednym z tych starych, idioto! Jednym z prawdziwych Schwytanych.Z czasów, kiedy mieli prawdziwych czarowników.I tak naprawdę, nigdy przedtem nie pozwolono mu natrzeć na nas pełną mocą.I przedtem mieliśmy wsparcie.Ośmiu Schwytanych i pięć armii miało napaść na Równinę Strachu, a nas rzadko było tu więcej niż siedemdziesięciu.Moją głowę wypełniły okropne wizje.Ci Schwytani mogli być drugiej jakości, ale było ich za dużo.Ich furia mogła zapalić Równinę.Szept i Kulawiec walczyli tu już wcześniej.Nie zignorują niebezpieczeństw Równiny.W istocie, Szept walczyła tu i jako Rebeliantka, i jako Schwytana.Wygrała większość najważniejszych bitew wschodniej wojny.Coraz wyraźniej widziałem naszą przyszłość i doszedłem do niepodważalnego wniosku, że Szept za dobrze zna Równinę.Może nawet miała tu sprzymierzeńców.Pupilka dotknęła mojego ramienia, co podziałało na mnie bardziej uspakajająco niż słowa przyjaciół.Jej pewność siebie była zaraźliwa.— Teraz wiemy — stwierdziła i uśmiechnęła się.Nadal czas wydawał się młotkiem, który zawisł w powietrzu, by zaraz uderzyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]