Podstrony
- Strona startowa
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Robin Rok interny by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- SCARROW, Alex TIME RIDERS 4 Wieczna wojna
- King Stephen Christine (SCAN dal 1119)
- Potocki Jan Rekopis znaleziony w Saragossie (2)
- Weber Ringo tom 2 Marsz ku morzu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wilkołaki mają skłonność do fatalizmu.Morley przytrzymał drzwi Chodo, potem odstąpił na bok.Kacyk oparł swój fotel o drzwi.Przyglądałem się Skredliemu, zastanawiając się, jak do niego dotrzeć.Człowiek musi mieć nadzieję, żeby być wrażliwym.Temu już nie stało nadziei, więc był bardziej martwy od Truposza.Tyle tylko, że jego zdradzieckie serce wciąż pompowało krew, a zbite ciało nie przestawało boleć.- Dobre czasy zawsze kiedyś się kończą, co, Skredli? A im są lepsze, tym z większej wysokości spada się na końcu.Mam rację? Nie odpowiedział.Nie oczekiwałem tego.- Szansa na dobre czasy jeszcze nie przepadła.Lewy policzek drgnął mu, ale tylko raz.Wilkołaki i ich mieszańce nie są wrażliwe na los swoich kamratów, ale na swój bardzo.- Pan Chodo dowiedział się od ciebie tego, czego chciał.Nie ma do ciebie żadnej szczególnej urazy.Ja także; jeśli się gniewam, to nie na ciebie.Nie ma zatem powodu, dla którego nie mógłbyś stąd wyjść, jeśli dasz mi to, czego potrzebuję.Nie zaprzątałem sobie głowy sprawdzaniem, jak Chodo zareagował na to, że wkładałem mu w usta własne słowa.Nieważne.Zrobi wszystko, bez względu na to, co powiem czy obiecam.Skredli uniósł głowę.Nie uwierzył mi, ale chciał wierzyć.- Wszystko diabli wzięli, Skredli.A ty jesteś na dnie.Nie masz wyjścia tylko w górę lub na tamten świat.Wybór należy do ciebie.- Po drodze do celi zadałem Chodo tylko jedno pytanie: czy Skredli wie, że Piękniś nie żyje? Wiedział.- Twój szef nie żyje.Nie musisz dalej być lojalnym lub się go bać.Twój los jest wyłącznie w twoich rękach.Morley poruszył się pod ścianą, spojrzał na mnie tak, jakby chciał powiedzieć, że moja gra szyta jest zbyt grubymi nićmi.Skredli stęknął.Nie wiedziałem, co to może oznaczać.Uznałem to za zachętę.- Jestem Garrett.Już kiedyś się spotkaliśmy.Skinięcie głowy.Miałem go.Przynajmniej na razie.Obawiałem się, że za łatwo mi to przyszło, ale potem doszedłem do wniosku, że tak właśnie sprawy się mają z wilkołakami.Kiedy nic nie masz, nic nie możesz stracić.- Pamiętasz okoliczności? Jeszcze jedno sieknięcie.- Kto cię w to wrobił? - Piękniś - był to suchy, nieprzyjemny dla ucha skrzek.- Dlaczego? Po co? Nie miałem nigdy do czynienia z żadnym z was.- Interes.Mieliśmy nagrane sprawy w magazynie daPena i myśleliśmy, że masz zamiar się wtrącić i wszystko zepsuć.- Oni, to znaczy kto?- Piękniś.- I kto jeszcze? Powiedziałeś: “oni”.Doszedł do następnego punktu decyzyjnego.Postanowił nieco poprawić prawdę.- Facet nazywa się Donny jakiśtam.To on ustawił całą robotę.- Chodzi ci zapewne o dziwkę nazwiskiem Donni Pell, która pracowała dla Lettie Faren i miała hysia na punkcie wilkołaków.Nie rób tego więcej, Skredli.Ramiona mu opadły.XLZrobiłem sobie chwilę do namysłu.Pojawiła się sprawa czasu, która wymagała zwiększonej uwagi.Skredli był w mieście, z tamtą grupą, kiedy Junior został porwany.A potem był na farmie tego popołudnia, zanim Junior odszedł, a następnego dnia już prowadził grupę, która załatwiła Amirandę.Przez chwilę układałem to sobie w głowie.- A teraz ten cały plan z magazynem.Wszystko po kolei.Przyłapałem go na Donni Pell, więc tym razem postanowił podać mi prawdziwszą wersję.- To był jeden z pomysłów Donni.Zawsze przynosiła nam swoje pomysły, które brała z rzeczy, jakie klienci opowiadali jej w łóżku.Niektórych spróbowaliśmy.Miała dziewucha oko.Teraz to był dobry kawałek.Raver Styx opuściła miasto, a Donni nawinęła sobie majstra, który pozwolił jej odprowadzić dziesięć procent wszystkiego, co przechodziło przez magazyn.Dzieliliśmy się z Donni pół na pół, ponieważ to ona trzymała rękę na daPena.Część majstra i wydatki szły jednak z jej części.Wynieśliśmy kupę różnych rzeczy.Praktycznie tyle, co z całego nabrzeża razem.A potem Donni ostrzegła nas, że zaczynają coś podejrzewać.Ta baba od Raver Styx, Dount, wysłała chłopaka, żeby zaczął węszyć.A potem przyszedłeś ty i zacząłeś wsadzać nos akurat wtedy, gdy zamierzaliśmy zakończyć sprawę jednym wymieceniem magazynu do czysta.Kazali mi zniechęcić cię trochę.Ciekawe.Nie obawiali się mojej reputacji eksperta w sprawach o porwanie? - Kiedy uderzyliśmy na dom w Dzielnicy Wilkołaków, wychodził z niego jakiś facet.Taki Bruno z Góry.Znasz go? - Nie wiem, jak się nazywa.Donni go znała.Pracował dla faceta, który zabierał towar z magazynu.Martwił się.Wynajął jakiegoś innego typa, żeby cię śledził, i myślał, że ty go złapałeś.Chciał, żebyśmy z tobą coś zrobili.Zaczęła się wielka panika z zacieraniem śladów, bo Raver Styx była już widziana w Leifmold i mogła pojawić się w każdej chwili.Obróciłem się do Morleya.- Pokey?- Prawdopodobnie.- Co się z nim stało?- Wypuściłem go.Wrócił do domu i siedzi cicho.Wie, że go obserwujemy.- Aha.Skredli, dla kogo pracował Bruno?- Nie wiem.Nie wiem, czy nawet Piękniś wiedział.Donni albo ten Bruno przenosili wszystkie wiadomości.- Ostrożny facet.Mądry, biorąc pod uwagę, kogo okradał.Ale towar trzeba było jakoś przewozić.- Mieliśmy własny magazyn, częściowo legalny.Bruno wynajął ludzi, żeby zanosili tam wszystko.Była okazja, żeby sobie trochę pochodzić, gdybym naprawdę chciał się dowiedzieć, dokąd wędrowały towary z magazynu Strażniczki.Zastanawiałem się, czy powinienem zapytać, jakie towary od Strażniczki były tak atrakcyjne dla złodziei, ale uznałem, że niewiedza może w przyszłości okazać się korzystniejsza.Potrzebne mi było kto i dlaczego, ale niekoniecznie: co.- Pogadajmy o młodszym Karlu daPena.Pewnej nocy, kiedy wychodził tylnymi drzwiami od Lettie Faren, ktoś wsadził mu worek na łeb, przydusił i wrzucił do powozu.A potem historia zaczyna się stawać niejasna.Skredli doszedł wreszcie, czego od niego chcę.Gotów był udzielić wszelkiej informacji bez naruszania tej odrobiny sumienia, jakie znajduje się w wilkołaczym sercu.- Wszystko zaczęło się jako mistyfikacja.Chłopak chciał uciec od starej i przy okazji ją obrobić.Zaplanował to z Donni, żeby wyglądało na porwanie, i chciał podzielić się z nią okupem, a potem ruszyć w drogę.Donni miała z kolei podzielić się z nami, Żebyśmy zrobili wszystko jak trzeba.Piękniś raczej nie wchodził w takie rzeczy, ale to wyglądało na darmowe pieniądze, więc posłał po starą paczkę i zrobiliśmy to.- Tylko że wyszło trochę inaczej.Co się stało?- Nie wiem.Naprawdę.Tej samej nocy, kiedyśmy się spotkali na ulicy, Piękniś posłał po mnie i powiedział, że jest wielka zmiana planów.Widziałem Donni, jak wychodziła, więc wiem, skąd ta zmiana.W każdym razie powiedział, że mam iść tam gdzie był schowany chłopak, i zrobić tak, żeby to było prawdziwe porwanie.A kiedy przyjdzie okup, mieliśmy wyjść na tym znacznie lepiej niż w starym planie.Mieliśmy zostawić chłopaka powiewającego na wietrze.- Aha.- Myślałem przez chwilę.- A jak wyglądał udział Donni w tym lepszym planie? - Myśmy mieli wziąć całą dolę chłopaka.Coś mi mówiło, że Donni wzięła swoją dolę całkiem gdzie indziej.- Więc to było tak? Poszliście, wzięli pieniądze i ruszyli na północ?Mój ton ostrzegł go.- Nie.Wiesz o tym, prawda?- Żeby wziąć tę dolę ekstra, musieliście zabić dziewczynę, tak?- Piękniś kazał.Mówił, że tak trzeba.Mnie się to wcale nie podobało.- Dlaczego? - Nie wiem.Słuchaj, usłyszysz to ode mnie jeszcze nie raz.Bo naprawdę nie wiem.Nie byłem jego partnerem.Piękniś mówił mi pewne rzeczy, ja je robiłem i dostawałem za to forsę.A płacił mi i za to, żebym nie zadawał pytań.Jeśli chcesz wiedzieć, kto chciał co zrobić i dlaczego, musisz znaleźć Donni Pell i zapytać.- To, co mówisz, prawdopodobnie jest prawdą, ale masz oczy, uszy i mózg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]