Podstrony
- Strona startowa
- Elliott Kate Korona gwiazd 04 Dziecko płomienia
- Wylie Jonathan SÅ‚udzy Arki Tom 3 Magiczne Dziecko
- Elliott Kate Korona Gwiazd 4 Dziecko płomienia
- Carroll Jonathan Dziecko na niebie
- Mennica Mateusz M. Lemberg
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko (SCA (2)
- Tcp Ip Biblia Pl (Helion)
- Terakowska Dorota Poczwarka (2)
- Herrmann Horst Jan Pawel II zlapany za slowo
- Dickson Gordon R Taktyka bledu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wróciÅ‚a do klasy, zadusiÅ‚a wszystkie mÅ‚ode myszoskoczki, które Anton pożyczyÅ‚ rano od syna.DrżaÅ‚am, widzÄ…c, z jakÄ… wprawÄ… potrafi ocenić czuÅ‚e miejsca innych.Zemsta Sheili siÄ™gaÅ‚a dalej niż niszczenie papierów czy duszenie maÅ‚ych myszoskoczków.Dobrze zaplanowana, precyzyjna, czÄ™sto dotyczyÅ‚a przypadkowych wydarzeÅ„.Nie można byÅ‚o spuszczać jej z oka ani na chwilÄ™.A i tak, kiedy wydawaÅ‚o nam siÄ™, że jej pilnujemy, potrafiÅ‚a siÄ™ nas pozbyć.Pora lunchu byÅ‚a najniebezpieczniejszym okresem w ciÄ…gu dnia.Oboje z Antonem chcieliÅ›my zachować jedynÄ… naszÄ… przerwÄ™.DyÂżurne wciąż baÅ‚y siÄ™ Sheili, chociaż znowu jej pilnowaÅ‚y.KtóregoÅ› dnia, kiedy oboje z Antonem koÅ„czyliÅ›my jeść kanapki w pokoju nauczycielskim, przybiegÅ‚a z krzykiem jedna z dyżurnych, powtarzajÄ…c wciąż imiÄ™ Sheili.MajÄ…c w pamiÄ™ci koszmar z pierwszeÂgo dnia, popÄ™dziliÅ›my za niÄ….Sheila dostaÅ‚a siÄ™ do klasy jednej z nauczycielek.W bardzo krótkim czasie, w ciÄ…gu zaledwie dziesiÄ™ciu, może piÄ™tnastu minut, zdewastowaÅ‚a caÅ‚e pomieszczenie.WiÄ™kszość Å‚awek byÅ‚a poprzeÂwracana, a przedmioty leżące na nich pospadaÅ‚y na ziemiÄ™.ZasÅ‚ony okienne leżaÅ‚y na ziemi zerwane, książki z biblioteczki porozrzucaÂne, ekran jednej z maszyn uczÄ…cych zniszczony.Nie wyobrażaÅ‚am sobie, że w tak krótkim czasie można tyle zniszczyć.OtworzyÅ‚am drzwi.- Sheilo! - OdwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i spojrzaÅ‚a na mnie groźÂnie.W dÅ‚oni trzymaÅ‚a wskaźnik do map.- Rzuć to!PatrzyÅ‚a na mnie przez(dÅ‚ugÄ… chwilÄ™, ale posÅ‚uchaÅ‚a.ByÅ‚a u nas przez trzy tygodnie i wiedziaÅ‚a już, kiedy nie żartujÄ™.CzuÅ‚am, że jeÅ›li uda mi siÄ™ nakÅ‚onić jÄ… do posÅ‚uszeÅ„stwa, bÄ™dÄ™ mogÅ‚a także wyproÂwadzić jÄ… stamtÄ…d spokojnie.Nie chciaÅ‚am jej przestraszyć i sprowoÂkować do ucieczki.CzyniÄ…c tak, wyrzÄ…dziÅ‚aby dalsze szkody, a poza tym przestraszyÅ‚aby siÄ™ jeszcze bardziej i przestaÅ‚a myÅ›leć racjonalÂnie.I tak dostrzegÅ‚am już w jej oczach przerażone spojrzenie dzikieÂgo zwierzÄ™cia.ZrozumiaÅ‚am, jak trudno przychodziÅ‚o jej zapanować nad swoim zachowaniem.Teraz jednak, rozejrzawszy siÄ™ po zdewastowanej klasie, nie wiedziaÅ‚am, co zrobiÄ™.PoczuÅ‚am ogromnÄ… falÄ™ zniechÄ™cenia.OdesÅ‚anie do cichego kÄ…ta nie byÅ‚o chyba adekwatnÄ… karÄ… za zniszczenia siÄ™gajÄ…ce kilkuset dolarów.Poza tym to nie byÅ‚a moja klasa, a wiÄ™c rozwiÄ…zanie problemu nie leżaÅ‚o w mojej gestii.Kiedy udaÅ‚o mi siÄ™ namówić SheilÄ™, aby przyszÅ‚a do drzwi, zjawiÅ‚ siÄ™ pan Collins w towarzystwie pani Holmes, nauczycielki, w której klasie siÄ™ znajdowaliÅ›my.Gdy wreszcie wzięłam SheilÄ™ za rÄ™kÄ™, pan Collins ryczaÅ‚ już rozwÅ›cieczony.NiewÄ…tpliwie miaÅ‚ ku temu powody.DomyÅ›laÅ‚am siÄ™, jakÄ… zaÂproponuje karÄ™.Pan Collins należaÅ‚ do tych, którzy wierzyli w dawne metody wychowawcze, takie jak kara cielesna.Teraz zÅ‚apaÅ‚ SheilÄ™ za ramiÄ™.Ja trzymaÅ‚am jÄ… za szelkÄ™ od spodni i nie puszczaÅ‚am.MierzyliÅ›my siÄ™ wzrokiem w milczeniu, a Sheila staÅ‚a w napiÄ™ciu miÄ™dzy nami.Nie mogÅ‚am pozwolić, żeby jÄ… zabraÅ‚.Tyle razy jÄ… zapewniaÅ‚am, że nikt jej tu nie skrzywdzi.Dość już byÅ‚a bita w przeszÅ‚oÅ›ci.Zbyt wielu ludzi nie dotrzymaÅ‚o swoich obietnic wobec niej.Nie mogÅ‚am na to pozwolić.Oboje z dyrektorem milczeliÅ›my.CzuÅ‚am wzrastajÄ…ce napiÄ™cie.CzuÅ‚am też pod palcami coraz bardziej napiÄ™te mięśnie Sheili.Wreszcie pan Collins odezwaÅ‚ siÄ™; mówiÅ‚ ochrypÅ‚ym szeptem przez zaciÅ›niÄ™te zÄ™by.WyraziÅ‚ siÄ™ bardzo jasno: miaÅ‚am udać siÄ™ z Sheila do jego gabinetu, żeby być Å›wiadkiem wymierzonej kary.O Jezu, pomyÅ›laÅ‚am.Niczego bardziej nie pragnęłam, jak handryczyć siÄ™ z nim nad gÅ‚owÄ… Sheili, niczym dwa psy, które walczÄ… o kość.Ale nie miaÅ‚am wyboru.Nie mogÅ‚am siÄ™ z nim zgodzić.Nie chciaÅ‚am też, żeby Sheila pomyÅ›laÅ‚a, że tak jest.WarczeliÅ›my, wyrzucajÄ…c z siebie strzÄ™py zdaÅ„.Dyrektor traciÅ‚ cierpliwość.- Panno Hayden, nie żartujÄ™, pójdzie pani ze mnÄ… albo jeszcze dzisiaj straci pani pracÄ™.Nie obchodzi mnie, co bÄ™dzie dalej.Czy to jasne?PatrzyÅ‚am na niego w milczeniu, a w mojej gÅ‚owie kotÅ‚owaÅ‚y siÄ™ najróżniejsze myÅ›li.MiaÅ‚am umowÄ™ na czas nieokreÅ›lony.NależaÂÅ‚am do zwiÄ…zków zawodowych.Nie mógÅ‚ mnie wyrzucić.To byÅ‚y te bardziej rozsÄ…dne myÅ›li, gdzieÅ› gÅ‚Ä™biej zaÅ› czuÅ‚am strach.Co zrobiÄ™, jeÅ›li mnie wywalÄ…? Czy znajdÄ™ innÄ… posadÄ™ nauczycielki w tym samym mieÅ›cie? Kto zajmie siÄ™ mojÄ… klasÄ…? Już wczeÅ›niej zdarzyÅ‚y mi siÄ™ równie porywcze wystÄ™py.Czy ten bÄ™dzie nastÄ™pny? I po co? Dla dzieciaka, który i tak ma zostać odesÅ‚any do szpitala? MiaÅ‚am stracić pracÄ™ dla dziecka, które znaÅ‚am zaledwie od trzech tygodni, które prÄ™dzej czy później i tak pójdzie gdzieÅ› dalej, które nikogo nie obchodziÅ‚o? Co pomyÅ›lÄ… inni, jeÅ›li stracÄ™ pracÄ™? Czy Chad bÄ™dzie mnie jeszcze chciaÅ‚? Jak to wyjaÅ›niÄ™ mamie? Co pomyÂÅ›lÄ… ludzie? Pod ciężarem najgorszej z możliwych wymówek wypuÂÅ›ciÅ‚am szelkÄ™.Pan Collins odwróciÅ‚ siÄ™ i poprowadziÅ‚ SheilÄ™ korytarzem.PoÂszÅ‚am za nimi, ale czuÅ‚am siÄ™ jak skoÅ„czony zdrajca.Może oni mieli racjÄ™.Dwukrotnie w ciÄ…gu ostatnich trzech tygodni straciÅ‚am kontroÂlÄ™ nad Sheila.Może rzeczywiÅ›cie jej miejsce byÅ‚o w stanowym szpitalu.Nie wiedziaÅ‚am, co myÅ›leć.OpadÅ‚am na krzesÅ‚o w gabinecie pana Collinsa.Sheila zachowaÅ‚a spokój.WydawaÅ‚a siÄ™ o wiele spokojniejsza niż ja.WeszÅ‚a do pokoju razem z panem Collinsem i stanęła potulnie.MilczaÅ‚a i nie patrzyÅ‚a na mnie.Pan Collins zamknÄ…Å‚ drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]