Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- J. Chmielewska Wielkie zaslugi
- Ellen G. White Komentarz Biblijny
- Koontz Dean Drzwi do grudnia
- Richard Dawkins Bóg urojony
- George R.R. Martin 3 Nawałnica mieczy cz.1
- Wojna i pokoj t.3 i 4 Tolstoj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedyny szkopuÅ‚ stanowiÅ‚y owe zaÂmkniÄ™te drzwi, psujÄ…ce caÅ‚Ä… koncepcjÄ™.Å»aden przestÄ™pca nie przenika przez mury i Å›ciany, a w trwaÅ‚e zamieszkiwanie zÅ‚oczyÅ„ców na strychu nikt nie uwierzyÅ‚.Zagadka ciÄ…gle zatem nie byÅ‚a rozwiÄ…zana.NieznoÅ›ny dla Janeczki i PaweÅ‚ka spokój panowaÅ‚ aż do pojutrza, kiedy wreszcie nadeszÅ‚a upragniona chwila.Przed szkoÅ‚Ä… czekaÅ‚ na nich w radiowozie sierżant GawroÅ„ski, który z tajemniczÄ… minÄ… zawiaÂdomiÅ‚, że kapitan przybÄ™dzie z wizytÄ… o piÄ…tej po poÅ‚udniu i razem z nim wejdÄ… na strych.ObejrzÄ… i ewentualnie pochowajÄ…, co trzeba, po czym strych zostanie udostÄ™pniony rodzinie.Nic wiÄ™cej nie chciaÅ‚ poÂwiedzieć, za to podwiózÅ‚ ich kawaÅ‚ek radiowozem aż pod sam dom.Dom okazaÅ‚ siÄ™ pusty.Janeczka i PaweÅ‚ek obeszli go dookoÅ‚a.Klucza nie mieli, żadne okno nie pozostaÅ‚o otwarte.Nie byÅ‚o ani babci, ani zmory, zamkniÄ™ty wewnÄ…trz Chaber popiskiwaÅ‚ pod drzwiami, okazujÄ…c równoczeÅ›nie radość z powrotu paÅ„stwa i rozpacz, że nie może wyjść.Sytuacja byÅ‚a beznadziejna.- CoÅ› okropnego! - powiedziaÅ‚a rozdrażniona Janeczka, stojÄ…c obok furtki, na której niemrawo woziÅ‚ siÄ™ PaweÅ‚ek.- Akurat dzisiaj, kiedy nam siÄ™ Å›pieszy! Å»ywego ducha nie ma!- SÄ… żywe duchy - sprostowaÅ‚ PaweÅ‚ek.- My i Chaber.Dlaczego nam siÄ™ Å›pieszy?- No, jak to, obiad siÄ™ spóźni i potem bÄ™dÄ… krzyki, bo nie zdążymy zjeść.- E tam.Do piÄ…tej zdążymy dziesięć razy.- Jeszcze musimy odrobić lekcje, bo też bÄ™dÄ… krzyki.Gdzie ta babÂcia mogÅ‚a siÄ™ podziać?PaweÅ‚ek uczyniÅ‚ przypuszczenie, że może lata za zmorÄ… po odleÂgÅ‚ych ulicach.Na wszelki wypadek obeszli caÅ‚e sÄ…siedztwo i znów wróÂcili do furtki.Babci ciÄ…gle nie byÅ‚o.- Najwyższy czas, żeby już wreszcie wszystko wytÅ‚umaczyli - rzeÂkÅ‚a z naganÄ… Janeczka, przysiadajÄ…c na podmurowaniu ogrodzenia i wracajÄ…c do tematu afery.- Wlecze siÄ™ to i wlecze, że coÅ› okropnego!- Oni wszyscy mówiÄ…, że trzy dni to podobno niedużo - zauważyÅ‚ PaweÅ‚ek z wyżyn furtki.- Jak to niedużo, wszystkiego siÄ™ od nas dowiedzieli, a jeszcze druÂgie tyle od dziadka! - zirytowaÅ‚a siÄ™ Janeczka.- Powinni skoÅ„czyć w jeden dzieÅ„!- Od dziadka siÄ™ dowiedzieli caÅ‚kiem czego innego.- Wszystko jedno! Grunt, że siÄ™ dowiedzieli! Zabrali kufer i zbaÂdali te swoje Å›lady i już dawno powinni nam powiedzieć caÅ‚Ä… resztÄ™.- O, dziadek idzie! - zaraportowaÅ‚ PaweÅ‚ek.- Rany, jak dziadek idzie, to chyba już późno?- A babci jak nie byÅ‚o, tak nie ma - mruknęła Janeczka ponuro.W tym samym momencie ukazaÅ‚a siÄ™ babcia.ZdążaÅ‚a z przeciwnej strony niż dziadek, Å›pieszÄ…c siÄ™ jak na pożar.Chwilami nawet podbieÂgaÅ‚a truchcikiem.- Leci, aż siÄ™ za niÄ… kurzy - zauważyÅ‚ PaweÅ‚ek, majÄ…cy z furtki wiÂdok na ulicÄ™ w obie strony.Janeczka podniosÅ‚a siÄ™ z podmurowania i obserwowaÅ‚a przez prÄ™ty ogrodzenia obie zbliżajÄ…ce siÄ™ osoby.- Chce zdążyć przed dziadkiem - zawyrokowaÅ‚a.- Å»eby nie byÅ‚o gadania - podsunÄ…Å‚ PaweÅ‚ek.- CoÅ› ty, dziadek nie ma nic do gadania.ZÅ‚aź z tego, bo bÄ™dzie pieÂkÅ‚o.- Przecież babcia nam sama kazaÅ‚a?- Ale tylko wtedy, kiedy zmora sÅ‚yszy.Zmory nie ma.Lepiej zÅ‚aź.PaweÅ‚ek bez przekonania zlazÅ‚ z furtki.Babcia i dziadek dotarli do niej równoczeÅ›nie.Babcia machaÅ‚a ku nim już z daleka, próbujÄ…c w biegu szukać na dnie torby kluczy.- No, już jestem! - powiedziaÅ‚a zdyszana.- Boże, ileż to czasu! Gdzież te klucze, zawsze mi siÄ™ zapÅ‚aczÄ….Janeczka potrÄ…ciÅ‚a PaweÅ‚ka, gestem wskazujÄ…c mu dziadka.DziaÂdek byÅ‚ okropnie zdenerwowany, jak nigdy, we wzburzeniu wymachiÂwaÅ‚ rÄ™kami.- Moja droga, cóż ty ze mnie robisz jakiegoÅ› niedowarzonego półÂgłówka? - zawoÅ‚aÅ‚ z irytacjÄ…, przerywajÄ…c babci.- Każesz mi rzucać podejrzenia na ludzi, bez sensu kompletnie, na co ja tu wychodzÄ™, na maniaka, obsesjonistÄ™.!Babcia zaniechaÅ‚a poszukiwania kluczy i spojrzaÅ‚a na dziadka z niewymownym zdumieniem.- Co? A cóż siÄ™ staÅ‚o? Czego mi siÄ™ tu awanturujesz, ja ci nic nie każę rzucać!Zdenerwowany dziadek otworzyÅ‚ furtkÄ™, po czym zamknÄ…Å‚ jÄ…, poÂzostajÄ…c nadal na ulicy.- No, jak to, a czyj to pomysÅ‚, żeby gadać o podejrzanych paczÂkach? Może mój, co?!Babcia, która już otworzyÅ‚a furtkÄ™, zatrzasnęła jÄ… z powrotem.- A to niby dlaczego ci siÄ™ ten pomysÅ‚ nie podoba?!- Jak mi siÄ™ ma podobać?! WygÅ‚upiÅ‚em siÄ™ tylko! - krzyknÄ…Å‚ dziaÂdek i trzasnÄ…Å‚ furtkÄ….- Nie lubiÄ™ takich rzeczy!Babcia jeszcze potężniej trzasnęła furtkÄ….- Jakich znowu rzeczy nie lubisz, co ty wygadujesz, w gÅ‚owie ci siÄ™ pomieszaÅ‚o, czy co?!- RozwalÄ… tÄ™ furtkÄ™ caÅ‚kiem i potem bÄ™dzie na nas - mruknÄ…Å‚ PaweÅ‚ek pod nosem.- Przytrzymaj, jak znów bÄ™dÄ… zamykać - poradziÅ‚a szybko Janeczka.Dziadek otworzyÅ‚ furtkÄ™, poczuÅ‚ opór przy próbie ponownego zaÂmkniÄ™cia, zrezygnowaÅ‚ wiÄ™c i gwaÅ‚townym gestem zaprosiÅ‚ babciÄ™ do Å›rodka.- Nic mi siÄ™ nie pomieszaÅ‚o, już wszystko wiadomo! - zawoÅ‚aÅ‚ gniewnie.- Nasza sÄ…siadka nie ma z tym nic wspólnego! To jest niewinÂna osoba, a ty mnie namawiasz, żeby jÄ… szkalować!Babcia jak wryta zatrzymaÅ‚a siÄ™ na Å›cieżce.- Co takiego.?! - wykrzyknęła, odwracajÄ…c siÄ™ ku dziadkowi.- Ależ coÅ› ty.?! Co ty mi tu za gÅ‚upstwa opowiadasz, jaka tam niewinna osoba! WÅ‚aÅ›nie milicja jÄ… zabraÅ‚a!Teraz dziadek dla odmiany osÅ‚upiaÅ‚ i znieruchomiaÅ‚.- Co.?! Co ty mówisz?!- A to! - prychnęła babcia z triumfem.- Z komisariatu prosto wraÂcam! SkÅ‚adaÅ‚am zeznanie! Jestem Å›wiadkiem! NiewinnÄ… osobÄ™ sobie znalazÅ‚!- Ty! SÅ‚yszysz! - szepnÄ…Å‚ PaweÅ‚ek prawie równie zdumiony jak dziadek.- Cicho! - syknęła Janeczka.- Pewnie, że sÅ‚yszÄ™, nie jestem gÅ‚uÂcha!Dziadek odzyskaÅ‚ zdolność ruchu i chwyciÅ‚ siÄ™ za gÅ‚owÄ™.Do domu nie mógÅ‚ ruszyć, bo drogÄ™ zagradzaÅ‚a babcia.- Jezus Maria, a cóż ona takiego zrobiÅ‚a? Przecież afera rozwikÅ‚aÂna, a ona nic z tym.- Nie z tym, to z tamtym! - przerwaÅ‚a energicznie babcia.- No proszÄ™! DziÄ™ki psu trafiono na taki Å›lad.!Nagle przypomniaÅ‚a sobie o obowiÄ…zkach i upÅ‚ywie czasu, wydaÅ‚a nerwowy okrzyk, porzuciÅ‚a dziadka i zawróciÅ‚a ku schodom.- Boże drogi, Chaber tam zamkniÄ™ty w domu, chodźcież prÄ™dzej! - zawoÅ‚aÅ‚a z niecierpliwoÅ›ciÄ…, gorÄ…czkowo szukajÄ…c kluczy.- Dzieci, wy gÅ‚odne pewnie jesteÅ›cie! Wszystko dzisiaj spóźnione, coÅ› nadzwyÂczajnego.!Przy ostatnich sÅ‚owach w jej gÅ‚osie zabrzmiaÅ‚ tak wyraźny zachwyt, że dziadek spojrzaÅ‚ na niÄ… z niesmakiem.- Ja tam nie widzÄ™ powodu do uciechy, że wszystko spóźnione - mruknÄ…Å‚ pod nosem, wstÄ™pujÄ…c na schodki.Babcia znalazÅ‚a wreszcie klucze, otworzyÅ‚a drzwi, chwyciÅ‚a w objÄ™Âcia uszczęśliwionego psa.Janeczka, PaweÅ‚ek i dziadek wszelkimi siÅ‚aÂmi starali siÄ™ rozebrać jÄ… z jesionki, uspokoić i uzyskać jakieÅ› konkretÂniejsze informacje.Wszyscy troje byli jednakowo zaintrygowani.Po dość dÅ‚ugim czasie udaÅ‚o im siÄ™ osiÄ…gnąć sukces, bo babcia wreszcie zmieniÅ‚a buty, wbiegÅ‚a do kuchni i w poÅ›piechu przystÄ…piÅ‚a do przyrzÄ…Âdzania posiÅ‚ku, wciąż wydajÄ…c rozmaite nerwowe okrzyki.Janeczka ulokowaÅ‚a siÄ™ na swoim stoÅ‚ku.- Babciu, mów po kolei! - zażądaÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]