Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Marsden John Kroniki Ellie 01 Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Mangold Tom, John Penycate Wi podziemna wojna
- Ripley Alexandra Scarlet
- Przypadki Robinsona Kruzoe DEFOE
- linuxadm (8)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lee opowiadała o dzieciństwie, które spędziła z bratem Eddiem w Missisipi.Mieszkali na małej farmie piętnaście minut drogi od Clanton.Mieli stawy z rybami i kucyki.Sam był dobrym ojcem, nie nadmiernie władczym, ale też i nie zanadto uczuciowym.Ich matka, słaba kobieta, nie kochała Sama, ale w zamian rozpieszczała swoje dzieci.Poroniła, kiedy Lee miała sześć lat, a Eddie prawie cztery, i przez prawie rok nie wychodziła ze swojej sypialni.Wynajęła czarną kobietę, żeby zajmowała się Eddiem i Lee.Umarła w roku 1977 i to wtedy Cayhallowie po raz ostatni zebrali się wszyscy razem.Eddie przyjechał do miasta na pogrzeb, ale unikał wszystkich.Trzy lata później Sam został znowu aresztowany i skazany na śmierć.Lee miała niewiele do powiedzenia na temat swojego własnego życia.W wieku lat osiemnastu, tydzień po ukończeniu szkoły średniej opuściła dom rodzinny i pojechała prosto do Nashville, gdyż chciała zrobić karierę piosenkarską.Tam spotkała jednak Phelpsa Bootha, studenta ostatniego roku Yanderbilt, syna bogatego bankiera.Pobrali się wkrótce i rozpoczęli wspólne, dość bezbarwne życie w Memphis.Mieli jednego syna, Walta, zbuntowanego młodzieńca, który wyjechał do Europy i mieszkał teraz w Amsterdamie.Lee nie powiedziała nic więcej.Adam nie umiał stwierdzić, czy Lee wyparła się Cayhallów, ale podejrzewał, że tak.Kto mógł ją za to winić?Wyjechała równie szybko, jak się pojawiła.Bez uścisku czy słowa pożegnania wymknęła się z ich domu o świcie i zniknęła.Zadzwoniła dwa dni później i rozmawiała z Adamem i Carmen.Namawiała ich, żeby do niej pisali, co z radością robili, ale jej odpowiedzi i telefony stawały się coraz rzadsze.Perspektywa nawiązania kontaktów rodzinnych się rozwiała.Ich matka tłumaczyła ją mówiąc, że Lee jest dobrą kobietą, ale mimo wszystko jedną z Cayhallów i przez to skłonną do pewnej ponurości i dziwnych zachowali.Adam był niepocieszony.W lecie po ukończeniu Peppardine Adam pojechał z przyjacielem przez cały kraj do Key West.Zatrzymali się w Memphis i spędzili dwie noce w domu ciotki Lee.Lee mieszkała w obszernym, nowoczesnym apartamencie w luksusowym budynku na skarpie nad rzeką, i przez te dwa dni godzinami siedzieli na patio, tylko we troje, jedząc domową pizzę, pijąc piwo, patrząc na płynące rzeką barki i rozmawiając praktycznie o wszystkim.Nie wspominali tylko o rodzinie.Adam był podniecony ukończeniem college’u, a Lee miała pełno pytań na temat jego przyszłości.Wydawała się żywa, wesoła i rozmowna, idealna gospodyni i ciotka.Kiedy ściskali się na pożegnanie, jej oczy zwilgotniały i poprosiła go, żeby przyjechał ponownie.Adam i jego przyjaciel ominęli Missisipi.Pojechali na zachód, przez Tennessee i góry Smokey.W pewnym momencie według obliczeń Adama znajdowali się o sto mil od Parchman, bloku śmierci i Sama Cayhalla.Działo się to przed czterema laty, w lecie 1986 roku i Adam miał już wtedy pudło pełne materiałów na temat swojego dziadka.Taśma wideo była już prawie gotowa.Ich rozmowa telefoniczna zeszłego wieczora trwała krótko.Adam powiedział, że przez kilka miesięcy będzie mieszkał w Memphis i chciałby się z nią spotkać.Lee zaprosiła go do swojego apartamentu, tego samego co kiedyś, gdzie miała cztery sypialnie i dochodzącą pokojówkę.Nalegała, żeby zamieszkał u niej.Potem Adam poinformował ją, że będzie pracował w biurze w Memphis, nad sprawą Sama.Na drugim końcu linii zapadła cisza, ale po chwili Lee powiedziała słabo, żeby mimo wszystko przyjechał i porozmawiają na ten temat.Adam nacisnął dzwonek parę minut przed dziewiątą i obejrzał się, żeby zerknąć na swojego saaba z otwieranym dachem.Osiedle tworzył pojedynczy rząd dwudziestu budynków krytych czerwoną dachówką, stojących jeden tuż obok drugiego.Szeroki ceglany mur zwieńczony potężną żelazną kratą chronił mieszkańców przed niebezpieczeństwami wielkiego miasta.Uzbrojony strażnik strzegł jedynej bramy.Lee otworzyła drzwi i cmoknęli się w policzki.— Witaj — powiedziała, po czym spojrzała na parking i zamknęła drzwi.— Jesteś zmęczony?— Nie.To podróż na dziesięć godzin, ale jechałem dwanaście.Nie śpieszyłem się.— Jesteś głodny?— Już nie.Jadłem parę godzin temu.— Wszedł za nią do saloniku, gdzie stanęli naprzeciw siebie i próbowali wymyślić jakieś odpowiednie słowa.Lee miała prawie pięćdziesiątkę i postarzała się bardzo w ciągu tych czterech lat, kiedy jej nie widział.Jej jasnokasztanowe włosy posiwiały i były dużo dłuższe.Zbierała je z tyłu w koński ogon.Błękitne oczy, zaczerwienione i niespokojne, okalały nowe zmarszczki.Lee miała na sobie obszerną bawełnianą koszulę i wytarte dżinsy.Wciąż wydawała się fajna.— Dobrze cię znowu widzieć — powiedziała z miłym uśmiechem.— Jesteś pewna?— Oczywiście, że jestem pewna.Usiądźmy na patio.— Wzięła go za rękę i zaprowadziła przez szklane drzwi na drewnianą werandę, gdzie kosze paproci i winorośli wisiały uczepione drewnianych belek sufitu.Rzeka była w dole.Usiedli na białych bujanych fotelach z wikliny.— Co u Carmen? — zapytała Lee nalewając mrożoną herbatę z ceramicznego dzbanka.— Wszystko dobrze.Wciąż studiuje w Berkeley.Kontaktujemy się co tydzień.Wciąż chodzi z tym samym chłopakiem.— Co ona teraz studiuje? Zupełnie zapomniałam.— Psychologie.Chce zrobić dyplom, a potem może uczyć.— W herbacie czuło się dużo cytryny i niewiele cukru.Adam pił małymi rykami.Powietrze było wciąż gorące i duszne.— Już prawie dziesiąta — powiedział.— Dlaczego jest tak gorąco?— Witaj w Memphis, mój drogi.Posmażymy się tak aż do października.— Nie zniósłbym tego.— Przyzwyczaisz się szybko.W ten czy inny sposób.My pijemy dużo herbaty i nie wychodzimy zbyt często na dwór.Co u twojej matki?— Wciąż mieszka w Portland.Wyszła za faceta, który dorobił się na handlu drewnem.Spotkałem go raz.Ma sześćdziesiąt pięć lat, ale wygląda na siedemdziesiąt.Ona ma czterdzieści siedem, a wygląda na czterdzieści.Wspaniała para.Jeżdżą sobie tu i tam, do St Barts, na południe Francji, do Mediolanu, wszędzie tam, gdzie bogacze powinni się pokazywać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]