Podstrony
- Strona startowa
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Mangold Tom, John Penycate Wi podziemna wojna
- John Ringo Dziedzictwo Aldenata 03 Taniec z Diabłem
- Ringo John Wojny Rady Tom 1 Tam Będš Smoki
- Craig James John Carlyle 02 Londyn we krwi
- JOHN DEREE 4120 4720 instrukcja obslugi [ENG]
- James L. Larson Reforming the North; The Kingdoms and Churches of Scandinavia, 1520 1545 (2010)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- boszanna.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Innym razem krzyczę, żebysię ruszył, albo okładam go packą na muchy.Zostawiam go z tym zadaniem, a sama robię krótką rundkę na zewnątrz.Wypuszczamkury i kaczki, wysypując dla nich trzy puszki ziarna.Większość ziaren zjadają rozelle, którenauczyły się, że koło szóstej czterdzieści pięć warto być u Lintonów.Przysięgam, te papugiślą emaile, żeby sobie dać znać o darmowej wyżerce.Oprócz ładnych rozelli są jeszczebrzydkie strepety, które kradną jaja; naprawdę bezczelne sroki wydające piękne dzwięki oporanku; oraz kruki, które codziennie brzmią jak śmierć.Nadal nie wiemy, jaki ptakrozszarpał ostatnie kaczuszki.Kiedy kacze mamy wysiadują jaja - a jeśli się postarają,potrafią ich złożyć naprawdę wiele, na przykład osiemnaście - zamykamy je na podwórzu nakilka tygodni, dopóki młode nie podrosną i nie będą umiały o siebie zadbać.Ale ostatniekaczuszki skończyły marnie.Pod drzwiami była szpara w sam raz dla małej kaczki.Ośmioroz jedenaściorga młodych przecisnęło się przez nią i wyszło na zewnątrz.To był koniec ichkrótkiego żywota.Coś je zaatakowało i zadziobało, jedną kaczuszkę po drugiej.Wróciłam zeszkoły i znalazłam ich maleńkie ciałka z potwornymi ranami.Dwie były rozpłaszczone, jakbynapastnik wdeptał je w ziemię.Nie sposób przywyknąć do śmierci na farmie.Najbardziej zasmuciło mnie to, że kaczamama musiała wszystko widzieć.Mój stary wróg, wyobraznia, ciągle powtarzał tę scenę:zrozpaczona matka biega tam i powrotem, pozostałe trzy kaczuszki są równie zrozpaczone jakona, choć nie wiedzą czemu; biegają za matką, która piszczy i skrzeczy pod ciężarem bólu imęki towarzyszących patrzeniu, jak coś zadziobuje jej dzieci, podczas gdy ona nie może temuw żaden sposób zapobiec.Zasłoniliśmy siatką szczelinę pod ścianą, więc to się chyba nie powtórzy.Po tamtejucieczce kaczuszek ryglujemy drzwi kurnika.Ale nadal chciałabym wiedzieć, jaki ptak to zrobił.Czyżby sroki z wielkimi igroznymi dziobami, nieproporcjonalnymi do reszty ciała, chodzące dumnym krokiem, jakbybyły właścicielkami farmy? A może strepety ukrywające się wśród drzew i obserwującewszystko jak japońscy snajperzy podczas drugiej wojny światowej? Albo kruki, czarne aniołyczy raczej czarne duchy ludzi, którzy wiedli złe życie i teraz nie mogą zaznać spokoju? Chybawłaśnie one.Ale nie wykluczałabym kukabur.Nie wiedzieć czemu mamy ich naprawdę dużo.Nieprzeszkadzają mi, bo je lubię, i podejrzewam, że tępią węże.Zeszłej wiosny widziałamkukaburę zjadającą małego węża.Zajęło jej to trochę czasu, ale dopięła swego.Tata mimówił, że kukabury to prawdziwe komunistki , bo współpracują ze sobą dla dobra ogółu.Powiedział, że jeśli jedna para wysiedzi jaja, pozostałe dorosłe osobniki przerywają innezajęcia i pomagają zdobywać jedzenie dla młodych.Muszę jednak przyznać, że nigdy niezdarzyło mi się czegoś takiego zobaczyć, choć dość często im się przyglądałam.Kukabury są ładne - gubią najpiękniejsze pióra w uroczych jasnobrązowych iniebieskich kolorach - ale poza tym mają dzioby, które robakowi, ćmie albo kaczuszce musząprzypominać pocisk rakietowy z parą oczu.Kiedy wypuszczę kaczki i ptaki się najedzą, idą nad stawek, który wykopaliśmy, żebyzapewnić wodę indykom.To przedsięwzięcie nigdy nie ruszyło z miejsca (tak samo jak samplan hodowli indyków) i okazało się zupełną klapą (chociaż chyba nikt by nie chciał, żebystawek ruszył z miejsca).Stawek dla indyków to jedno z ulubionych miejsc kaczek.Uwielbiają tam zanosićjedzenie, namaczać twardy czerstwy chleb w wodzie, zmiękczając go i dzieląc na kawałki.Rzadko odmawiam sobie patrzenia na kaczki przynajmniej przez minutę.Jasne, jeśli im sięprzyjrzeć, widać, że i one mają swoje ciemne sprawki.Kaczory gwałcą inne kaczory, kaczorygwałcą młode kaczki, kaczki zabijają swoje młode.Ale z jakiegoś powodu, gdy zaczynająpłynąć po wodzie i pokwakiwać z zadowoleniem jak panie w średnim wieku podchodzące dowystawy dżemów na festynie w Wirrawee, człowiek o tym wszystkim zapomina. Odproblemów świata odwracam się ku kaczkom.To chyba pierwszy wers jakiegoś wiersza.Potrzeba paskudnego krakania kruka, krzyku Gavina albo gałęzi spadającej zwysokiego eukaliptusa, żeby prysł czar, jaki rzucają na mnie kaczki.Potem pędzę zajrzeć dochorej krowy, wziąć butlę na gaz, którą trzeba napełnić, albo gumowy młotek, któryobiecałam pożyczyć panu Yannosowi.Tymczasem Gavin powinien wykonywać własnezadania: ścielić łóżko, dać Marmie jeść i zaprowadzić ją do kojca, pozamykać dom (czymdawniej w ogóle nie zaprzątaliśmy sobie głowy), zatankować pikapa, wyjechać nim z szopy irozgrzać silnik.Czasem jezdzimy motorami, ale zimą przeważnie pikapem.W dnipowszednie mamy tak mało czasu, że ruszam jak kierowca Formuły 1 i pędzę do bramy zpiskiem opon.Kiedy mijamy szopę do strzyżenia owiec, Gavin pyta: Co zapomniałaś?.Nieudało mi się go nauczyć, żeby formułował to pytanie poprawnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]