Podstrony
- Strona startowa
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia scr
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I) (2)
- Al Williams MFC. Czarna ksiega
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia
- Farkas Viktor Poza granicami wyobrazni (SCAN
- Haldeman Joe i Jack Nie Ma Ciemnosci (2)
- Wobroniewolnosci
- DiMercurio Michael Wektor zagrozenia (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.[Zmiech] Ale naprawdę fantastyczna sprawa miała miejsce, kiedyschodziłem po schodach na stacji metra i szedłem koło wysokiego,chudego, starszego gościa w fajnym i wyglądającym drogo płasz-czu.No i powiedziałem: Bubu , a on patrzy na mnie bez wyrazu,a potem robi naprawdę dziką minę i mówi: Bubu tak głośno, żeaż podskoczyłem, a kiedy podeszliśmy, żeby odebrać nasze żetony,uśmiechnął się i powiedział do mnie: Ja już przeszedłem ten tre-ning.[Zmiech i oklaski]I tak toczy się proces dzielenia się tym, co kto ma do powiedzenia.Kilkuuczestników melduje, że poziom ich energii zadziwiająco się podniósł,inni mówią o tym, jaką przyjemność sprawił im ten ostatni proces; kil-ku opowiada o swoich problemach lub sukcesach, które zaszły podczastego procesu.Kilku zgłasza, że nic chyba się nie dzieje.Podczas tej śródtreningowej sesji członek personelu est odpowie-dzialny za Wydział Absolwentów w naszym mieście wchodzi na es-tradę i mówi nam o dostępnej serii seminariów dla absolwentów,135Luke Rhineharta szczególnie o serii seminariów Bądz Tutaj Teraz , dostępnychgłównie dla naszej grupy i rozpoczynającej się dwa tygodnie po za-kończeniu naszego treningu.Wstaje Barbara i skarży się, że nie powinniśmy musieć płacić zakurs dla absolwentów, kiedy nawet nie wiemy, czy podoba nam siękurs początkowy, a Hank narzeka, że czas przeznaczony na treningzajmowany jest przez kogoś, kto nam próbuje sprzedać więcej est.Wielu innych uczestników ma pytania na temat tej serii seminariówi zgłasza chęć zapisania się na nie.Przy początku śródtreningowej sesji odbywa się proces przypominającymediację; pod koniec jest długi proces, podczas którego uczestnik zosta-je poproszony o rozszerzenie swojej świadomości, najpierw na całą salę,potem zaś dalej, na miasto, na stan, na całą planetę, a na końcu na caływszechświat.O wpół do jedenastej wieczorem, kiedy już porządnie sięporozpraszaliśmy po kilku galaktykach, a potem łagodnie powróciliśmydo naszej sali, zostajemy zwolnieni do następnego weekendu.Mężczyzna maszerujący w stronę estrady w sobotni ranek, niecopo dziewiątej, jest niższy od Dona, niemal krępy, z muskularnymiramionami i grubym karkiem.Jego włosy są ciemne i gęste, a jegotwarz, gdyby nie świadomie narzucony jej obojętny wyraz, byłabypucołowata i miła.Ubrany jest w starannie wyprasowane spodniei brązową koszulę z długimi rękawami, ale bez krawata.Spogląda po wszystkich uczestnikach zza niewielkiego pulpitu, na któ-rym położył swój notatnik, a potem, poruszając się z zadziwiającą łatwo-ścią i gracją jak na człowieka tej postury, idzie na przód sceny.Uczest-nicy spoglądają na niego z zainteresowaniem; z niechęcią, ponieważ toinny trener; z zachwytem, bo to nie Don, albo też z ciekawością. DZIEC DOBRY mówi głośno. NAZYWAM SI MICHAEL REED.JESTEM WASZYM TRENEREM NA TEN DRUGI WEEKEND.Robi pauzę i spogląda od prawej do lewej. NIE NAZYWAM SI DON MALLORY.NIE BYAEM WASZYM TRE-NEREM PRZEZ PIERWSZY WEEKEND. Lekkim krokiem prze-1363.Dzień Trzecichodzi na lewą stronę. Wiem, że wielu z was pragnęłoby, żeby tu byłDon.Kiedy być może w końcu zdecydowano, że może jednak Don niejest aroganckim faszystowskim skurwysynem, est daje wam nowegofaceta, który oczywiście jest faszystowskim skurwysynem.[Zmiech] Chcę, żebyście odpuścili sobie Dona.Werner wyszkolił trenerówtak, że jakąkolwiek możemy mieć osobowość, zostaje ona łagodniezneutralizowana, gdy prowadzimy trening.Jedyną różnicą pomię-dzy Donem i Michaelem podczas treningu jest ta, że jeden z nas masześć stop i jeden cal wzrostu, a drugi pięć stóp i dziewięć cali,oraz że jeden nosi plakietkę DON, a drugi nosi plakietkę MICHAEL.Obaj prowadzimy na zmianę pierwszy i drugi weekend treningu.Jedyną rzeczą, o jaką musicie się martwić, to pozostawanie w tejsali i akceptowanie tego, co dostajecie&Dzisiaj spędzimy sporo czasu, próbując uzyskać kontakt z rzeczy-wistością przyznacie, że to ambitne zadanie a potem próbującodpowiedzieć na pytanie: Kto to zrobił? Kto jest odpowiedzialny zato, co nam się przytrafia? Ale zanim to uczynimy, rozpocznijmy odpodzielenia się z innymi tym, co mamy do powiedzenia.Dowiedz-my się, co wydarzyło się od ostatniego waszego pobytu tutaj.Kto bychciał zacząć? Tak, Kirsten? Chciałabym się właśnie podzielić tym, że mój dziedziczny artre-tyzm nie zniknął mówi szybko Kirsten, wyglądając na zdenerwo-waną. Naprawdę pracowałam podczas procesu prawdy w ostat-nią sobotę, ale to wcale wiele nie zmieniło.Chciałabym, żebyściewiedzieli.Dziękuję.[Oklaski] Hank? mówi trener. Wez mikrofon. Próbowałem wyjść stąd ostatniej soboty mówi głośno do mi-krofonu Hank ale Don przekonał mnie, żebym tego nie robił.Jeszcze nie zdecydowałem, co zrobię dzisiaj, ale ktoś mi powiedział,Richard mi powiedział, że dzisiaj rano będę miał możliwość odzy-skania moich pieniędzy.Czy tak? Jasne, Hank odpowiada przyjaznie Michael. Po prostu zostańtrochę na tym dzieleniu się, co kto ma do powiedzenia, a za godzinę137Luke Rhinehartlub dwie spytam każdego, czy chce tutaj pozostać, czy też wyjść.Niechcemy, żeby ludzie zajmowali krzesła, siedząc tutaj i uważając, żewpadli w pułapkę.Powiemy wam, co się będzie działo, spytamy, czychcecie pozostać, stosować się do instrukcji i dotrzymywać umów,czy też wolicie wyjść z pełnym zwrotem pieniędzy.Połowa trenin-gu est za darmo to prawdziwa okazja.A ty pójdziesz przez życie, opowiadając ludziom, jakie to est jestbezwartościowe ty wiesz, ty przeszedłeś przez jego połowę za dar-mo.Będziesz więc miał szansę wyjść za godzinę lub dwie.Ale niktnie wychodzi ani przed tym momentem, ani potem& Dziękuję mówi Hank, siadając.[Oklaski] Celia? Wstań mówi trener.Celia to drobna kobietka nieco po dwudziestce, o prostych brązo-wych włosach, ani specjalnie atrakcyjna, ani nieatrakcyjna. Próbowałam robić to, co mówił Don na temat raczej obserwowa-nia niż opierania się mówi cichym, miękkim głosem. W moimprzypadku to są moje erotyczne impulsy& W środę wieczorem potreningu miałam randkę z mężczyzną, którego spotkałam na trenin-gu, i kiedy jedliśmy obiad w restauracji, zaczęłam się czuć dziwniei jakby wszystko mnie łaskotało& I zdałam sobie sprawę, że chcę iśćdo jego mieszkania albo do mojego, i żeby on się ze mną kochał.Tomoże niektórym z was wydawać się fajne, ale ja mam takie uczuciaz niemal każdym mężczyzną, z którym przebywam; nieważne, coon robi czy mówi, a w niektórych przypadkach nieważne, jak& jakobrzydliwie wygląda.W przeszłości próbowałam& czasem& próbowałam oprzeć się temuuczuciu, stłumić je.To, co się dzieje, to to, że staję się jakby spara-liżowana.Nie mówię.Nie poruszam się nawet, o ile mnie ten męż-czyzna do tego nie skłoni, i zazwyczaj, jeśli on ma na mnie ochotę,bierze mnie, a jeśli nie ma, znika, prawdopodobnie zastanawiającsię, co ze mnie za zombie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]