Podstrony
- Strona startowa
- Malpas Jodi Ellen Ten mężczyzna 03 Jego namiętnoœć
- Największa namiętnoœć Michael Judith
- Namiętnoœć po zmierzchu
- Gretkowska Manuela Silikon
- Gretkowska Manuela Namietnik
- Gretkowska Manuela Namietnik (2)
- McCaffrey Anne Mistrz harfiarzy z Pern (SCAN d
- Praktyczny komentarz do Nowego (3)
- codzienne zycie w irlandii
- Hobb Robin Misja blazna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- degrassi.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jose wszedł do mieszkania.W przedpokoju leżała torba Ingrid, w sypialni paliło się światło.- Źle się czujesz? - zawołał.Leżała w łóżku, paląc papierosa.Obok niej śpiący facet.Miała lodowate spojrzenie.Jose zatoczył się.Chciał ich zabić, zabić siebie.Uciekł.Nie za bardzo pamiętał, co działo się przez ten tydzień.Ocknął się w domu Claudia.Pił, budził się nieprzytomny, zasypiał, żeby zapomnieć, że żyje.Wrócił do domu, sam nie wiedząc, po co.Zobaczyć córkę.Ingrid nie próbowała się tłumaczyć, przepraszać.- Nie żyjemy w średniowieczu ani w Meksyku.Mogę robić, co chcę.Jose nie zamierzał powtarzać banałów.Powiedziały się same, bez jego woli.- Przecież jesteś matką, moją żoną.- I dlatego mam zrezygnować ze swojego życia?Spakował się.Do plastikowego worka wrzucił ubrania, książki.Gosposia podała mu kopertę.Ann von Trot, najlepsza przyjaciółka Ingrid, zapraszała go do siebie.- Ingrid taka jest, nie zmieni się.Wykorzystała twoją naiwność.Przywiozła cię z podróży jak jaszczura z Galapagos - Ann rozwiewała ostatnie złudzenia.Był dawcą spermy.Rozpłodowym samcem.Ann również potrzebowała pomocy.Spragniona czułości, starzejąca się arystokratka, znudzona elegancką samotnością.Jose jej nie zawiódł.Obsługiwał seksualnie, udając namiętnego kochanka.Zasłużył na przytulne mieszkanko w centrum Sztokholmu.Wkrótce zaspokajał zachcianki pozostałych przyjaciółek Ingrid.Najpierw z zemsty, później dla drogich prezentów, dyskretnych, comiesięcznych przelewów bankowych.Najbrzydsza z nich podarowała mu małą Alfę Romeo.„Żebyś przyjeżdżał, kiedy cię potrzeba" - nagryzmoliła szminką na przedniej szybie.Nie były o siebie zazdrosne.Sprawny seks uważały za wartą wydatku usługę.Jose wiedział, że polecały go sobie jak dobrą fryzjerkę czy krawcową.Był kosztowny, a luksus kosztuje.Drogie garnitury, buty szyte na miarę.„Najbardziej dekoracyjny facet w Sztokholmie" - ocenili go dwaj party fixaren, kręcący modnym światkiem stolicy.Dopisali do listy sław, zapraszanych na snobistyczne imprezy.Jose nie opuszczał żadnego szykownego party.Stał samotnie z drinkiem, oceniał gości.Wychodził na parkiet, gdy grano szybkie kawałki.Blondwłose piękności uganiały się za zmysłowym przystojniakiem.Żaden tutejszy nie potrafił tak stanowczo objąć, szeptać komplementów, uwodzić bez desperacko-pijackich pytań: „Czy nie masz nic przeciw temu, że cię pocałuję?"Jose sprawiał sobie przyjemność krótkimi romansami.Zostawa! do pierwszych pretensji.Lubił patrzeć na żałosne miny dziewczyn, kiedy pytał: „Dlatego, że mnie kochasz, mam zmienić moje życie?" Młode, piękne płaciły łzami.Stare klientki - walutą.Zdarzało mu się kilka dni nie odpowiadać na telefony, nie wychodzić z domu.Pił i układa! wierszyki: „Ciężki jest zawód poety -wyciskać podziw z kobiety." Trzeźwiejąc, brzydził się sobą.Ann von Trot zabrała go w połowie lata na swój jacht.Od czasu, gdy dowiedziała się, co oznacza po hiszpańsku jego nazwisko*, mówiła do niego: My Snack.Obtańcowywał zaproszone na rejs stare pulardy, nafaszerowane silikonem i hormonami.Któraś z nich, rozochocona zmysłowym pląsem, zapytała, czy dałby jej lekcje salsy.Ann sądziła, że to znakomity pomysł.- Jose, mógłbyś założyć szkołę tańca! Znam kogoś, kto.- powiedziała w kabinie, zdejmując bikini.- Jeśli chcesz się mnie pozbyć, to najlepszy pomysł - odpowiedział, zwilżając ją wazeliną.- Chcę ci pomóc, my poor, little Snack.Nie myślałeś o własnym biznesie? Nikt ci nie każe tańczyć od rana do nocy.Byłbyś dyrektorem.Poza tym czeka cię rozwód.Będziesz potrzebował drogiego adwokata.Zaprzyjaźnił się z młodym adwokatem Ann.Chodzili razem do dyskoteki.Podrywali najlepsze panienki.Gdy dziewczyna nie mogła się zdecydować na któregoś z nich, brali ją razem.Rozmawiali wtedy o rozwodzie, uważając to za znakomity dowcip.- Jose, nieźle się wżeniłeś, duuuże pieniądze - adwokat poprawiał głowę dziewczyny, nie dość głęboko biorącej go w usta.Jose posuwał ją od tyłu, przytrzymując za podskakujące pośladki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]