Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Hobb Robin Czarodziejski Statek t.1 (SCAN
- Rutkowski Hipoteza frazy przedimkowej
- Marek Holynski E mailem z Doliny Krzemowej (2)
- Adopcja i przywiazanie D.Grey
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niall postanowił zejść im z drogi, ale myśl o zostawieniu Gabriela na pastę pół tuzina LyErgów i rozsierdzonej Bananach nie dawała mu spokoju.Gdyby ogar się nie pojawił, wróżkazapewne poważnie by go raniła.Miał wobec Gabriela dług.I chociaż ogar pewnie nie mógłtak po prostu odejść.Honoru jeszcze nie stracił.Rzucił się w wir walki - nie dla dworu ani dlakróla, ale dlatego, że uważał iż tak trzeba.Przyglądanie się z boku tak nierównej walce wcalenie wchodziło w grę.Niall nie przejmował się konsekwencjami, gdy zaatakował Ly Ergi.Nie obchodziło go, gdziebył teraz jego król.Nie przejmował się niczym.Unikał części ciosów, ale nie wszystkich.Chociaż czerwonorękim wróżom bardziej zależało na upuszczaniu krwi niż na powodowaniutrwałych urazów przez lata zamordowały sporo wróżek i śmiertelników.Bananachprzemknęła obok Gabriela i wbiła metalowe czubki butów w brzuch Nialla.Przeszył gopiekący ból, gdy trujące żelazo wniknęło w jego ciało.Potknął się, a ona wykorzystałaprzewagę, atakując go zakrwawionymi obcasami.Potem Gabriel chwycił ją i zdecydowanym ruchem odciągnął od Nialla.Wrócił podogrodzenie i zostawił go tylko z Ly Ergami.Niall bawił się niepokojąco dobrze, zapominająco przygnębieniu, z którego próbował się otrząsnąć.Walka działała ożywczo.Do czasu, gdy Niall zmusił większość napastników do odwrotu.Gabriel poranił Bananach takdotkliwie, że musiała oprzeć się o jednego z Ly Ergów.Ale nawet wtedy walczyła.Wreszcieuderzył ją tak mocno, że zachwiała się i upadła.Gabriel zwrócił się do jedynegoniepoturbowanego Ly Erga:- Zabierz ją stad, zanim Chela odkryje, że znów wdałem się w bójkę.- Warknął na resztę LyErgów, które się przysunęły.- Jeśli będę nieustannie walczył z Bananach, w Cheli odezwie się instynkt terytorialny.Nikt znas tego nie chce, prawda?Ly Erg w milczeniu stanął obok kobiety kruka.Bananach oparła głowę na jego nodze.- Nie przekonujesz mnie, szczeniaku.W razie potrzeby spotkam się z mrozną królową albokróluniem.Z kimś kto.- Kłapnęła zębami w stronę Nialla, zachęcająco czy też ostrzegawczo-.pomoże mi postawić ten dwór do pionu.- Irial powiedział, że wszystko załatwi.Gabriel wyprostował ręce, żeby pokazać wróżce rozkazy wijące się na jego skórze.- Iri musi odejść.Wypalił się i nie robi tego, co powinien.My chcemy wojny.Potrzebujemyprzemocy.Pokój trwa za długo.- Bananach zamknęła oczy.- A to, że chodzisz za mną krokw krok, staje się nudne.- Więc trzymaj się w ryzach, a ja przestanę cię śledzić.Gabriel opadł na chodnik bez wdzięku i zaczął przyglądać się swoim ranom.Skrzywił się.Jego zalana krwią twarz miała zdecydowanie nieprzyjemny wyraz, gdy dotknął rany na czole.Ly Erg wyciągnął czerwoną rękę, żeby pogłaskać zakrwawioną twarz i ramiona Bananach.%7ływił się owocami przemocy, jak to dawniej czynił jego gatunek na polach walki zalanychczerwienią.Jego skóra połyskiwała gdy świeża krew wróżki wnikała mu w dłoń.Inny Ly Ergpodszedł i dotknął palcami twarzy Gabriela.Chociaż jeszcze przed momentem wszyscyzapalczywie starali się zranić, okaleczyć albo unieszkodliwić w inny sposób, przez kilkadziwnych chwil zachowywali się w stosunku do siebie niemal serdecznie.Ly Ergi wciągnęłyból i krew pod skórę, nie bacząc na miniony konflikt, a jedynie czerpiąc przyjemność zposiłku.Nagle Gabriel odwrócił się do Ly Erga, który dotknął jego nadal broczących krwią ran, ipowiedział:- Dość.Zabierzcie ją stąd.Może jutro postaracie się być posłuszni.- Może powinieneś spróbować jutro schodzić mi z drogi.- Bananach wstała i z pogardliwąminą odrzuciła długie, pierzaste włosy przez ramię.Chociaż była posiniaczona i niepewnietrzymała się na nogach, nie wyglądała na zastraszoną.Potem z upiorną powagą skupiła się naNiallu.- Zastanów się czego chcesz, Gancanaghu, co jest słuszne.Wybaczysz KrólowiMroku? Wybaczysz Królowi Lata? Czy pozwolisz mi oddać tobie sprawiedliwość,sprowadzić ból i wojnę, i wszystko, czego pożądasz.Oboje bylibyśmy szczęśliwi.Jak tylko zniknęła z pola widzenia, Gabriel zapytał: - Nawet jeśli odszedłeś od Iriala,Gancanaghu, chyba nie chcesz, żeby ta grupa miała wpływ na nasz dwór? Chcesz jej pomóc?- Nie zamierzam się angażować.To nie mój dwór
[ Pobierz całość w formacie PDF ]