Podstrony
- Strona startowa
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Moorcock Michael Zwiastun Burzy Sagi o Elryku Tom VIII
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III
- Marcin Wolski Agent do3u
- Makuszynski Kornel Kartki z kalendarza
- Stanislaw Lem Eden (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie widziała śmigłowca wyraznie, bo na zewnątrz, zatwardą jak diament, przezroczystą jak szkło barierą, padałdeszcz.Krople uderzały o Kopułę i spływały z niejstrugami.Wewnątrz, po obu stronach autostrady, stały dzieci,tak blisko bariery, jak tylko mogły podejść.Do tej porydotarły tam trzy albo cztery tuziny dzieciaków z PerdidoBeach.Początkowo widziały tylko żołnierzy ipolicjantów, helikopter i grupkę rodziców.Z domów w Arroyo Grande, Santa Maria i Orcuttprzyjeżdżało jednak coraz więcej rodziców.Ci, którzyznalezli nowe domy, żeby mieszkać jak najdalej, w SantaBarbara albo Los Angeles, mieli przyjechać dopiero zajakiś czas.Niektórzy trzymali w dłoniach kartki. Gdzie Charlie?. Gdzie jest Bette?. Kochamy cię! tu atrament rozpuścił się wdeszczu. Tęsknimy za tobą!. Wszystko w porządku?.W ETAP-ie nie zostało już zbyt dużo papieru, adzieciaki przybiegły pędem, nie zabierając niczego zesobą.Niektóre znalazły jednak kawałki tapety alboskrawki przywianego tam kartonu i kawałkami żwirunapisały odpowiedzi. Ja też cię kocham. Powiedz mamie, że u mnie wszystko w porządku! Pomóżcie nam.Wszystko to widziała telewizyjna kamera i zebrani:rodzice, policjanci, gapie.Ludzie robili zdjęcia i kręcilifilmy smartfonami.Astrid wiedziała, że przyjedzie ichtam jeszcze więcej, znacznie, znacznie więcej.Na oceanie po drugiej stronie bariery pojawiły siępierwsze łodzie.Płynący nimi ludzie przyglądali im sięprzez lornetki.Z motorówki przybiegła para starszych ludzi, podrodze pisząc coś na kartce.Kiedy ją unieśli, dziecizobaczyły napis: Czy wiecie, co się stało z naszymkotem, Arielem?.Nikt nie kwapił się z odpowiedzią, bo przecieżwszystkie koty zostały zjedzone. Gdzie jest moja córka?.Tu następowało imię. Gdzie jest mój syn?.I znowu imię.Astrid zastanawiała się, kto miał odpowiadać na tepytania.Nie żyje.Zjadły go mięsożerne robaki.Zabiły jąkojoty.Został zabity podczas bójki o paczkę chipsów.Popełniła samobójstwo.Umarł, bo bawił się zapałkami, a przecież nie mamytu straży pożarnej.Został zabity, bo tylko tak byliśmy sobie w stanie znim poradzić.W jaki sposób wytłumaczą tym wszystkim gapiom,czym naprawdę było życie w ETAP-ie?Nagle zobaczyła znajomy samochód, który omal nieuderzył w tył policyjnego krążownika.Wyskoczył z niegomężczyzna.Kobieta poruszała się wolniej, niepewnie.Rodzice Astrid podeszli do bariery.Jej ojciecpodtrzymywał matkę, jakby w każdej chwili mogła sięprzewrócić.Ich widok zdruzgotał Astrid.Dorośli i starszenastolatki, którzy znajdowali się na terenie ETAP-u,kiedy Petey dokonał swojego szalonego cudu,najwyrazniej wydostali się na zewnątrz.Ileż tysięcygodzin spędziła Astrid, próbując coś z tego zrozumieć,próbując prześledzić każde możliwe rozwiązanie? Martwirodzice, żywi rodzice, rodzice w równoległym świecie,rodzice po lobotomii, rodzice wykreśleni zarówno zprzeszłości, jak i z terazniejszości.Teraz wrócili: płakali, machali, wpatrywali się wnich, domagali się wyjaśnień, których większośćdzieciaków w tym Astrid nie potrafiła zapisać w kilkusłowach na kawałku tynku albo wyskrobać paznokciemna desce. Gdzie jest Petey?.Matka Astrid trzymała w górze płócienną torbę, naktórej zapisała te słowa markerem, bo zbyt lało, by dałosię utrzymać kartkę papieru.Astrid wpatrywała się w nią przez dłuższą chwilę.Pojakimś czasie była już w stanie znalezć odpowiedz lepsząniż wzruszenie ramion i przeczący gest głową.Nie wiem, gdzie jest Petey.Nie wiem nawet, czym jest Petey.Sam stał obok niej.Nie dotykał jej wpatrywało sięw nich zbyt wiele oczu.Chciała się o niego oprzeć.Chciała zamknąć oczy i obudzić się przy nim, nadjeziorem.Podczas wielu miesięcy pełnych rozpaczy Astridmarzyła tylko o tym, żeby wydostać się z tego miejsca iwrócić do swojego dawnego życia, by znów byćukochaną córką swoich rodziców.Teraz ledwie była wstanie na nich patrzeć.Desperacko szukała jakiegośpretekstu, żeby stąd odejść.Stali się obcymi jej ludzmi.Wiedziała już to, co Sam wiedział od dawna, że w końcustaną się ich oskarżycielami.Dekka stała za Samem ze skrzyżowanymiramionami, jakby chciała się schować.Kawałek dalejQuinn i Lana, zadziwieni tym, co się działo, czekali najakieś znajome twarze. Jesteśmy jak małpki w zoo stwierdził Sam. Nie odparła Astrid. Ludzie lubią małpki.Azobacz, jak oni na nas patrzą.Wyobraz sobie, co widzą. Od samego początku próbuję to sobie wyobrazić. Właśnie pokiwała głową. Chcesz wiedzieć, co widzą? Co widzi moja matka?Widzą chłopaka, który wystrzelił światłem z dłoni ipróbował spalić małe dziecko powiedział ostro Sam.Zobaczyli, jak próbuję zabić tę dziewczynkę.I żadnewyjaśnienie tego nie zmieni. Wyglądamy jak dzikusy.Brudni i wygłodzeni,ubrani jak żebracy powiedziała Astrid. Każdy ma przysobie broń.Dziewczyna leży martwa na ziemi, zroztrzaskaną czaszką. Spojrzała na swoją matkę.Niemogła uciec przed jej wzrokiem, pełnym.czego? Nieradości.Nie ulgi.Przed jej przerażonym, pełnym rezerwy spojrzeniem.Obie strony, zarówno rodzice, jak i dzieci, zdawałysobie sprawę z ogromnej przepaści, która powstałamiędzy nimi.Ojciec Astrid wydawał się przykurczony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]