Podstrony
- Strona startowa
- Pullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Farmer Philip Jose ÂŒwiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Pullman Philip Mroczne materie 01 ZÅ‚oty kompas
- Pullman Philip Mroczne materie 02 Magiczny nóż
- Sonny Hassell & Ais Interludes (#3)
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (2)
- Roger Zelazny Pan Swiatla (3)
- Grisham John Malowany Dom (2)
- Judith McNaught Raj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- degrassi.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkiezostały już przetłumaczone.Niektóre z ostatnich fragmentów okazały się niezwykle in-teresujące, ale opowiem ci o tym, kiedy się zobaczymy. Dobrze powiedziałam, zapalając się do tematu.Entuzjazm Tima jak zwykledziałał zarazliwie. Czytałam długi artykuł w Scientific American.Niektóre z tychostatnich fragmentów. Przyjadę po ciebie w środę wieczorem mówił Tim. Do domu.Ubierz sięwieczorowo, jeśli łaska. Pamiętasz. Jasne, że pamiętam, gdzie mieszkasz.Wydawało mi się, że mówi jakoś strasznie szybko.A może to ja byłam pod dzia-łaniem trawki? Nie, marihuana wszystko spowalnia. W środę wieczorem pracuję powiedziałam w panice. Około ósmej ciągnął Tim, jakby mnie nie słyszał. Zatem do zobaczenia.Dowidzenia, moja droga. I odłożył słuchawkę.Cholera, pomyślałam.W środę mam pracę do dziewiątej wieczorem.Będę musiałazorganizować którąś ze sprzedawczyń na zastępstwo.Nie przepuszczę kolacji z Timemprzed jego wyjazdem do Izraela.Zastanowiłam się, na jak długo on tam jedzie.Pewnona jakiś czas.Był tam już kiedyś i zasadził cedr.Pamiętałam, bo media zrobiły wokółtego sporo szumu. Kto to był? spytał Hampton, siedzący w dżinsach i podkoszulku przed tele-wizorem, mój wysoki, chudy, zjadliwy przyjaciel, w okularach i z czarnymi włosamisztywnymi jak druty. Mój teść powiedziałam. Mój były teść. Ojciec Jeffa kiwnął głową Hampton i na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Mam pomysł, co powinno się robić z samobójcami.Myślę, że powinno obowiązy-wać prawo nakazujące przebieranie samobójców w stroje klownów.I fotografowanieich w tych strojach.I zamieszczanie tych zdjęć w gazetach.Takich osób jak Sylvia Plath.Zwłaszcza zdjęcia Sylvii Plath. Hampton rozwodził się dalej, jak to, w jego wyobrazni,Sylvia Plath i jej przyjaciółki bawiły się, która dłużej wytrzyma z głową w piecyku gazo-wym, podczas gdy pozostałe chichotały, raz po raz wybuchając śmiechem. To nie jest zabawne powiedziałam i wyszłam z pokoju. Ty chyba nie wsadzasz głowy do piecyka? krzyczał za mną Hampton. Pieprz się powiedziałam..z wielką czerwoną piłką na nosie ciągnął Hampton głównie już sam do siebie.Jego głos, jazgot telewizora, film rysunkowy, wszystko to stało się nie do wytrzymaniai zatkałam rękami uszy. Wyjmij głowę z piecyka! wrzeszczał Hampton.Wróciłamdo pokoju i wyłączywszy telewizor, zwróciłam się do Hamptona.131 Tych dwoje przeżywało wielkie cierpienia.Nie ma nic śmiesznego w tym, że ktośtak bardzo cierpi.Szczerząc zęby, Hampton siedział na podłodze i kołysał się w tył i w przód. I wielkie niezgrabne łapy mówił. Aapy klowna.Otworzyłam drzwi wejściowe. Do zobaczenia.Idę się przejść. Zamknęłam za sobą drzwi, które zaraz otworzy-ły się z powrotem.Hampton wyszedł za mną na ganek i przyłożył dłonie do ust. Chi, chi wołał. Idę włożyć głowę do piecyka.Zobaczymy, czy opiekunka zdą-ży na czas.Myślisz, że zdąży? Czy ktoś chce się założyć?Szłam, nie oglądając się za siebie.A idąc, myślałam o Timie i o Izraelu, o tym, jak tam musi być, upał, pustynia, miesz-kańcy kibuców.Pracujący na roli, na starożytnej ziemi uprawianej przez %7łydów od ty-sięcy lat, na długo przed Chrystusem.Może uda im się skierować uwagę Tima ku ziemi,pomyślałam.Odwrócić ją od tamtego świata.Na powrót do rzeczywistości, tam, gdziejest jej miejsce.Miałam co do tego wątpliwości, ale może się myliłam.Pomyślałam wtedy, że chcia-łabym pojechać z Timem zrezygnować z pracy w sklepie, po prostu zabrać się i po-jechać.Może nigdy już nie wrócić.Zostać w Izraelu na zawsze.Przejść na judaizm.Uzyskać obywatelstwo.Jeżeli mnie przyjmą.Tim pewnie mógłby to załatwić.Możew Izraelu przestałyby mi się plątać metafory i chodzić po głowie wiersze.Może mójumysł przestałby szukać rozwiązań w słowach z odzysku.W zdaniach z drugiej ręki,fragmentach wyrwanych z różnych całości, cytatach z okresu studiów na uniwersytecie,które zapamiętałam, ale nie zrozumiałam, a jak zrozumiałam, to nie stosowałam, a jakstosowałam, to bez powodzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]