Podstrony
- Strona startowa
- Andrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kultury
- Wierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religii
- Brzeziecki Andrzej Lekcje historii PRL w rozmowach
- Andrzejewski Jerzy Lad serca (SCAN dal 764)
- Drzewinski Andrzej Stalo sie ju Zbior 29
- Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2
- Hume Dav
- linuxadm (9)
- Simmons Dan Hyperion
- Orson Scott Card Siodmy syn (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt mu nie przerywał,gdy mówił spokojnym, nawet nieco beznamiętnym głosem, wszyscy, pochyliw-szy się, w milczeniu wpatrywali się w mapę Królestwa Czech, rozłożoną na sto-le, w miejscu, z którego służba zdjęła do czysta ogryziony szkielet wołu.Z góryszczegóły mapy były niewidoczne, toteż Reynevan zdać się musiał na wyobraznię,gdy pan na Jiczynie prawił o atakach husytów na Karlsztajn i %7łebrak, nieskutecz-nych zresztą, i na Szwihów, Oborzyszcze i Kwietnicę, całkiem udanych, niestety.O akcjach na zachodzie, przeciw wiernym królowi Zygmuntowi panom z Pilzna,Aokcia i Mostu.O atakach na południu, skutecznie na razie odpieranych przezjednotę katolicką pana Oldrzycha z Rożmberku.O zagrożeniu dla Igławy i Oło-muńca wytworzonemu przez sojusz Korybutowicza, Borzka z Miletinka i Roha-cza z Dube.O niebezpiecznych dla północnych Moraw akcjach Dobka Puchały,polskiego rycerza herbu Wieniawa. Ależ mi się chce lać wyszeptał Szarlej. Nie zdzierżę. Może pozwoli ci wytrwać myśl odszepnął Samson Miodek że jak cięodkryją, to po raz wtóry poszczasz się na stryczku.Na dole zaczęto mówić o księstwie opawskim.I zaraz doszło do sporu. Przemka Opawskiego oświadczył biskup Konrad za niepewnegomam sojusznika.284 W czym rzecz? uniósł głowę Kaspar Schlick. W jego małżeństwie?%7łe się niby właśnie ożenił z wdową po Janie, księciu Raciborza? %7łe owa jestJagiellonką, córką Dymitra Korybuta, bratanicą króla polskiego, rodzoną siostrąsprawiającego nam tyle kłopotów Korybutowicza? Upewniam panów, że królZygmunt nic sobie z tej koligacji nie robi.Jagiellonowie to rodzina wilcza, czę-ściej się tam gryzą niż kooperują.Przemko Opawski nie sprzymierzy się z Kory-butowiczem tylko dlatego, że to jego szurzy. Przemko już się sprzymierzył zaprzeczył biskup. W marcu, w Hłu-boczkach.I w Ołomuńcu, na świętego Urbana.Zaiste, szybko się Opawa i mo-rawscy panowie z kacerzami dogadują, szybko w układy wchodzą.Cóż na to po-wiecie, panie Janie z Kravarz? Nie wygadujcie ani na mego teścia, ani na morawską szlachtę odburknąłpan na Jiczynie. I wiedzcie, że dzięki układom z Hłuboczek i Ołomuńca mamyninie mir na Morawie. A husyci uśmiechnął się wyniośle Kaspar Schlick mają wolne drogihandlowe z Polski.Niewiele, oj, niewiele rozumiecie z polityki, panie Janie. Gdyby nas. ogorzałe oblicze Jana z Kravarz poczerwieniało ze złości. Gdyby nas naonczas.Gdy na nas szedł Puchała.Gdyby nas Luksembur-czyk wsparł, to byśmy się układać nie musieli. Próżno gdybać wzruszył ramionami Schlick. Ważne, że przez wa-sze rokowania husyci teraz mają wolne drogi handlowe przez Opawę i Morawy.A wspomniany Dobko Puchała i Piotr Polak trzymają Szumperk, Uniczów, Odryi Dolany, praktycznie blokują Ołomuniec, rejzami łupią i terroryzują całą okolicę.To oni mają tam mir, nie wy.Kiepski zrobiliście interes, panie Janie. Rejzy wtrącił ze złym uśmiechem biskup wrocławski to nie wyłącz-nie husycka specjalność.Dałem ja heretykom bobu w roku dwudziestym pierw-szym w Broumovie i pod Trutnovem.Kładło się tam czeskie trupy na chłopa wy-soko, a od dymu ze stosów czarne było niebo.A kogośmy nie ubili i nie spalili,tośmy naznaczyli.Po naszemu, po śląsku.Zobaczysz teraz Czecha bez nosa, rękialbo nogi, pewnym bądz, że to po tamtej naszej wspaniałej rejzie.Co, panowie,nie powtórzyć nam imprezy? Rok 1425 jest rokiem świętym.Może uczcić towygubieniem husytów? Ja nie lubię mówić po próżnicy, nie zwykłem się też z ga-dami układać ani mirów z nimi zawierać! Co pan na to, panie Albrechcie? PaniePuta? Dodajcie mi do moich jeszcze obaj ze dwieście kopii i piechotę z ogni-stą bronią, a nauczymy kacerzy moresu.Zapłonie łunami niebo od Trutnova poHradec Kralove.Obiecuję. Nie obiecujcie przerwał Kaspar Schlick. A zapał zachowajcie na sto-sowną chwilę.Na krucjatę.Nie w rejzach bowiem rzecz.Nie w obcinaniu rąki nóg, bo królowi Zygmuntowi nic po bezrękich i beznogich poddanych.A i JegoZwiątobliwość nie masakrować Czechów pragnie, lecz na łono prawdziwego Ko-ścioła ich powrócić.I nie w mordowaniu ludności cywilnej sprawa, lecz w rozbi-285ciu wojsk taborsko-orebickich.Takim rozbiciu, by się rokować zgodzili.Dlategoprzejdzmy do rzeczy.Jaką siłę wystawi Zląsk, gdy zostanie ogłoszona krucjata?Konkretnie, proszę. Konkretniście uśmiechnął się krzywo biskup bardziej od %7łyda.Godzisię to tak z krewniakiem? Przecieżeście już praktycznie mój swak.No, ale jeślitakie jest wasze życzenie, to proszę: ja sam wystawię siedemdziesiąt kopii plusstosowną piechotę i działostrzelectwo.Konrad Kantner, mój brat, wasz przyszłyteść, da sześćdziesięciu konnych.Tyluż da, wiem to, obecny tu Ludwik Brzeski.Ruprecht z Lubina i jego brat Ludwik zbiorą czterdziestu.Bernard Niemodliń-ski.Reynevan nie wiedział nawet, kiedy zadrzemał.Zbudził go kuksaniec.Dooko-ła było ciemno. Uciekamy stąd mruknął Samson Miodek. Pospaliśmy się? I to solidnie. Koniec zjazdu? Przynajmniej chwilowo.Mów szeptem, za stodołą jest posterunek. Gdzie Szarlej? Już przemknął się do koni.Teraz idę ja.A potem ty.Policz do stu i wy-chodz.Przez podwórzec.Wez snopek słomy, idz wolno, ze schyloną głową, nibypachołek do koni.A za węgłem skrajnej chaty w prawo i w las.Pojąłeś? No pewnie.* * *I wszystko poszłoby gładko, gdyby nie fakt, że mijając skrajną chatę, Reyne-van usłyszał swoje nazwisko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]