Podstrony
- Strona startowa
- Andrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kultury
- Wierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religii
- Brzeziecki Andrzej Lekcje historii PRL w rozmowach
- Andrzejewski Jerzy Lad serca (SCAN dal 764)
- Drzewinski Andrzej Stalo sie ju Zbior 29
- Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2
- ÂŚw. Jan Od Krzyża Dzieła
- Christian Apocrypha and Early Christian Literature. Transl. By James
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (2)
- Frank Herbert Dune 5 Heretics of Dune
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Namiestnik zas wyprostowal sie i rozejrzal dookola, a wówczas po gapiach, którzy jeszczewytrwali w najblizszej okolicy, ostal sie jeno cichnacy w oddali stukot drewnianych chodaków.Dainty Biberveldt Drugi wygramolil sie i wyturlal z pakunku, kichnal, usiadl, przetarl oczy i nos.Jaskier przysiadl na lezacej obok skrzyni, brzdakal na lutni z wyrazem umiarkowanegozaciekawienia na twarzy.- Kto to jest, jak myslisz, Dainty? - spytal lagodnie Chappelle.- Bardzo podobny do ciebie, nieuwazasz?- To mój kuzyn - wypalil niziolek i wyszczerzyl zeby.- Bardzo bliska rodzina.Dudu Biberveldt zRdestowej Laki, wielka glowa do interesów.Postanowilem wlasnie.- Tak, Dainty?- Postanowilem mianowac go moim faktorem w Novigradzie.Co ty na to, kuzynie?- Och, dziekuje, kuzynie - usmiechnela sie szeroko bardzo bliska rodzina, chluba klanuBiberveldtów, wielka glowa do interesów.Chappelle tez sie usmiechnal.- Spelnilo sie marzenie? - mruknal Geralt.- O zyciu w miescie? Co tez wy widzicie w tymmiescie, Dudu.i ty, Chappelle?- Pomieszkalbys na wrzosowiskach - odmruknal Chappelle - pojadlbys korzonków, zmoknal izmarznal, to bys wiedzial.Nam tez sie cos nalezy od zycia, Geralt.Nie jestesmy gorsi od was.- Fakt - kiwnal glowa Geralt.- Nie jestescie.Bywa nawet, ze jestescie lepsi.Co z prawdziwymChappelle?- Szlag go trafil - szepnal Chappelle Drugi.- Bedzie ze dwa miesiace temu.Apopleksja.Niechmu ziemia lekka bedzie, a Ogien Wieczny niech mu swieci.Akurat bylem w poblizu.Nikt niezauwazyl.Geralt? Nie bedziesz chyba.- Czego nikt nie zauwazyl? - spytal wiedzmin z nieruchoma twarza.- Dziekuje - mruknal Chappelle.- Jest was tu wiecej?- Czy to wazne?- Nie - zgodzil sie wiedzmin.- Niewazne.Zza furgonów i straganów wypadla i podbiegla truchtem wysoka na dwa lokcie figurka wzielonej czapce i futerku z laciatych królików.- Panie Biberveldt - sapnal gnom i zajaknal sie, rozgladajac, wodzac oczami od jednego niziolkado drugiego.- Sadze, maly - powiedzial Dainty - ze masz sprawe do mego kuzyna, Dudu Biberveldta.Mów.Mów.Oto on.- Szczawiór donosi, ze poszlo wszystko - powiedzial gnom i usmiechnal sie szeroko, ukazujacszpiczaste zabki.- Po cztery korony sztuka.- Zdaje sie, ze wiem, o co idzie - rzekl Dainty.- Szkoda, ze nie ma tu Vivaldiego, ten migiemobliczylby zysk.- Pozwolisz, kuzynie - odezwal sie Tellico Lunngrevink Letorte, w skrócie Penstock, dlaprzyjaciól Dudu, a dla calego Novigradu czlonek licznej rodziny Biberveldtów.- Pozwolisz, ze japolicze.Mam niezawodna pamiec do cyfr.Jak i do innych rzeczy.- Prosze - uklonil sie Dainty.- Prosze, kuzynie.- Koszta - zmarszczyl czolo doppler - byly niewysokie.Osiemnascie za olejek, osiem piecdziesiatza tran, hmm.Wszystko razem, wliczajac sznurek, czterdziesci piec koron.Utarg: szescset pocztery korony, czyli dwa tysiace czterysta.Prowizji zadnej, bo bez posredników.- Prosze nie zapominac o podatku - upomnial Chappelle Drugi.- Prosze nie zapominac, ze stoiprzed wami przedstawiciel wladz miasta i kosciola, który powaznie i sumiennie traktuje swojeobowiazki.- Zwolnione od podatku - oswiadczyl Dudu Biberveldt.- Bo to sprzedaz na swiety cel.- He?- Zmieszany w odpowiednich proporcjach tran, wosk, olejek zabarwiony odrobina koszenili -wyjasnil doppler - wystarczylo nalac do glinianych misek i zatopic w kazdej kawal sznurka.Zapalony sznurek daje piekny, czerwony plomien, który pali sie dlugo i malo smierdzi.WiecznyOgien.Kaplani potrzebowali zniczy na oltarze Wiecznego Ognia.Juz nie potrzebuja.- Cholera.- mruknal Chappelle.- Racja.Potrzebne byly znicze.Dudu, jestes genialny.- Po matce - rzekl skromnie Tellico.- A jakze, wykapana matka - potwierdzil Dainty.- Spójrzcie tylko w te madre oczy.WykapanaBegonia Biberveldt, moja ukochana ciocia.- Geralt - jeknal Jaskier.- On w ciagu trzech dni zarobil wiecej niz ja spiewaniem przez calezycie!- Na twoim miejscu - rzekl wiedzmin powaznie - rzucilbym spiewanie i zajal sie handlem.Poprosgo, moze wezmie cie do terminu.- Wiedzminie - Tellico pociagnal go za rekaw.- Powiedz, jak móglbym ci sie.odwdzieczyc.- Dwadziescia dwie korony.- Co?- Na nowa kurtke.Zobacz, co zostalo z mojej.- Wiecie, co? - wrzasnal nagle Jaskier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]