Podstrony
- Strona startowa
- Rushdie Salman Szatanskie wersety
- Keyes Marian Czarujący mężczyzna
- Jonathan Swift Podróże Gulliwera
- Hobb Robin Misja blazna
- Saylor Steven Zagadka Katyliny
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze
- Grisham John Lawa przysieglych (2)
- Cass Kiera Rywalki 02 Elita (ofic)
- Phobias Mario Maj
- Thinking and Destiny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokój byÅ‚ zadymiony i mroczny, ale wszyscy nosili najlepsze stroje, nie wyÅ‚Ä…czajÄ…c Gody, która rzucaÅ‚a ukradkowe spojrzenia na suknie innych paÅ„.- Godziu, rozluźnij siÄ™ - powiedziaÅ‚a Goquisite.- CiÄ…gle siÄ™ wiercisz.Co siÄ™ z tobÄ… dzieje?Goda oparÅ‚a czoÅ‚o o filar.- To byÅ‚ dÅ‚ugi dzieÅ„.- MiaÅ‚a rozpaczliwÄ… nadziejÄ™, że Goquisite weźmie to za dobrÄ… monetÄ™.- SkoÅ„czyÅ‚aÅ› swojego ducha, prawda? TÄ™ sÅ‚odkÄ… sierotkÄ™? Kiedy go obejrzymy?Najgorsze, że wzięła.- NiedÅ‚ugo.Goq zacisnęła usta i dotknęła spódnicy Gody.- CoÅ› jest nie tak.Goda zamknęła oczy.- Nie chciaÅ‚am ci tego mówić wczeÅ›niej, baÅ‚am siÄ™, że siÄ™ zmartwisz.SpotkaÅ‚am siÄ™ dziÅ› ze ZÅ‚otym Ostrzem.Goquisite jÄ™knęła.- Godziu, ten czÅ‚owiek jest niebezpieczny! Na Niebiosa, co zrobiÅ‚aÅ›?Goda rozejrzaÅ‚a siÄ™ wokół, zatroskana.- Belstem też tam byÅ‚.RozmawialiÅ›my o poparciu tÅ‚umu.WiadomoÅ›ci sÄ… dobre: wÅ›ród niższych klas ateizm jest coraz bardziej popularny.RozmawialiÅ›my o nożach i sznurach do wyÂnajÄ™cia.- Goq zmarszczyÅ‚a nos.- Wiem, że to ohydne, ale musimy brać takie rzeczy od uwagÄ™.Dywinarcha musi odejść.Od szeÅ›ciu miesiÄ™cy nie pojawiÅ‚ siÄ™ na Elipsie, a ostatni Å›miertelny widziaÅ‚ go trzy miesiÄ…ce temu.Musimy umocnić nasze wsparcie.Goquisite zadrżaÅ‚a.Jej zmiana tematu byÅ‚aby niegrzeczna, gdyby nie byÅ‚a zamierzona.- W jednym siÄ™ mylisz, kochanie.Jest tu Afet Merisand, nie rozmawiaÅ‚aÅ› z nim? Twierdzi, że komunikuje siÄ™ z DywinarchÄ….- Goda zrobiÅ‚a wielkie oczy.- DywinarchÄ… chce ciÄ™ widzieć jak najszybciej.Goda wstrzÄ…snÄ…Å‚ dreszcz strachu.Ostatnia audiencja, dziÄ™ki której odważyÅ‚a siÄ™ tyle sobie obiecyÂwać, wchodzić w ukÅ‚ady i oszukiwać, przypominaÅ‚a jej siÄ™ każdego dnia.DywinarchÄ… przyznaÅ‚ tak otwarcie, jak tylko bóg mógÅ‚, że byÅ‚a jego ulubienicÄ….Ale od tamtego spotkania nie sÅ‚yszaÅ‚a ani potwierdzenia, ani zaprzeczenia tych słów.Czego teraz od niej chciaÅ‚? Przez gÅ‚owÄ™ przebiegaÅ‚y jej straszliwe przypuszczenia.JednoczeÅ›nie te przypuszczenia byÅ‚y dziwnie pociÄ…gajÄ…ce.WstaÅ‚a i ruszyÅ‚a ku drzwiom.Krynolina z szafirowej tafty zawirowaÅ‚a jej wokół Å‚ydek.- Godziu, poczekaj! - zawoÅ‚aÅ‚a Goquisite.Goda nie mogÅ‚a czekać.MusiaÅ‚a znaleźć KorÄ™.Tylko Kora, która wyrosÅ‚a na takÄ… Å›licznÄ… dziewczynÄ™, wysokÄ…, dÅ‚ugorzÄ™sÄ…, każdego dnia przybierajÄ…cÄ… innÄ… twarz, mogÅ‚a towarzyszyć jej w tej upiornej audiencji.Tylko ona mogÅ‚a jÄ… potem podźwignąć.Goda potrzebowaÅ‚a gwiazdy przewodniej, dziÄ™ki której pożegluje po tym zdradliwym, niezbadanym morzu.UjrzaÅ‚a Falippe Greenbranch przy jednym ze stołów do gry, radosnÄ…, flirtujÄ…cÄ…, rzucajÄ…ca koÅ›ci w powietrze.WiÄ™kszość mężÂczyzn uwielbiaÅ‚a wygrywać w tej bezsensownej grze: przegrywaÂÅ‚a wiÄ™c, piÅ‚a wino i obiecywaÅ‚a znacznie wiÄ™kszÄ… przegranÄ….Kora byÅ‚a mistrzyniÄ….MiaÅ‚a Å›ciÄ…gniÄ™tÄ… twarz i postawione futro, ale nikt tego nie dostrzegÅ‚.Ale nawet najlepszy makijaż nie mógÅ‚ ukryć wyczerpania przed kimÅ›, kto w gÅ‚Ä™bi serca nadal uważaÅ‚ siÄ™ za jej matkÄ™.Goda zÅ‚apaÅ‚a jej wzrok, potem przeprosiÅ‚a Pietiego i jego córeczkÄ™ odzianÄ… w Å›mieszny strój, i wyszÅ‚a w noc.PrzeszÅ‚a szpalerem i stanęła poza krÄ™giem Å›wiatÅ‚a padajÄ…cego z okien.Kora pojawiÅ‚a siÄ™ pięć minut później, peÅ‚na oczekiwania, trzymaÂjÄ…c spódnicÄ™ w rÄ™ku, ani przez moment nie wychodzÄ…c z roli.- Psst - syknęła Goda.Kora puÅ›ciÅ‚a sukniÄ™ i rzuciÅ‚a siÄ™ w jej stronÄ™, duszÄ…c w uÅ›cisku.- Och, Goda, gdzie byÅ‚aÅ› po poÅ‚udniu? Duch siÄ™ rozbiÅ‚.CaÅ‚y wieczór do ciebie tÄ™skniÅ‚am.Ale Falippe nie zaszczyciÅ‚aby spojÂrzeniem twórczyni w Å›rednim wieku, kiedy w pobliżu byli mężczyźni! - PotarÅ‚a twarz dÅ‚oÅ„mi; chmura zÅ‚otego pyÅ‚u zalÅ›niÂÅ‚a w Å›wietle.Kichnęła, jakby wÅ‚aÅ›nie wyszÅ‚a ze szklanej klatki w ksztaÅ‚cie Falippe.Twarz miaÅ‚a bladÄ…, pierÅ› zapadniÄ™tÄ…, skulone ramiona.- Nie jest Å‚atwo udawać Falippe - stwierdziÅ‚a Goda współÂczujÄ…co.Kora wzruszyÅ‚a ramionami.- Dzisiaj rano.nieważne, i tak niedÅ‚ugo o tym usÅ‚yszysz.Na krew bogów, nienawidzÄ™ jej! - rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ sÅ‚abo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]