Podstrony
- Strona startowa
- Brust Steven Vald Taltos 04 Taltos
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- [4 1]Erikson Steven Dom Lancu Dawne Dni
- Brust Steven Vald Taltos 05 Feniks
- Brust Steven Vald Taltos 03 Teckla
- [2]Erikson Steven Bramy Domu Umarlych
- Brust Steven Jhereg (SCAN dal 866)
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- Dav
- Alvarez Julia Czas Motyli
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał się go pozbyć cicho i nie zwracając na siebie uwagi.Dostarczyłaś mu truciznę.strychninę, co tłumaczy zsinienie ust, wymioty i zaburzenia mowy, które wystąpiły u Klementusa przed śmiercią.Od początku podejrzewałem, że ktoś przedwcześnie posłał go do Hadesu, a teraz wiem na pewno, gdyż Kongrio wyznał mi wszystko.No, ale trucizna, która zabija zgrzybiałego staruszka, może nie wystarczyć na silnego czterdziestosiedmiolatka, więc wypróbowałaś ją na jednym z twych nieszczęsnych niewolników, prawda, Klaudio? Jak go wybrałaś? Czy zaczynał okazywać lenistwo, był osłabiony przez reumatyzm, a może w jakiś sposób cię obraził? Czy też po prostu był do mnie podobny wiekiem i posturą, dzięki czemu mogłaś opracować odpowiednią dawkę, by mnie wykończyć?Wpatrzyła się w dal i nie odezwała się ani słowem.– Trafić na taką panią to prawdziwy pech dla niewolnika! Skoro zaś już go otrułaś, nie miało sensu marnować dobrego trupa, co? Lepiej posłać upartemu Gordianusowi jeszcze jeden sygnał, zwiastun tego, co ma nadejść.Znowu kazałaś usunąć głowę, by uniknąć rozpoznania zwłok, i podrzuciłaś je przez Kongriona.Tak jak Nemo, zostały odkryte przez moją córkę.Czy sumienie cię nie trapi, że przyprawiłaś o taki wstrząs małą dziewczynkę? Pewnie nie, jeśli wziąć pod uwagę, czego się dopuściłaś ostatnio.Klaudia raptownie wstała.– Nie przyszłam tu, abyś mnie sądził ty, czy ktokolwiek inny.Napisałeś w liście, że chcesz się ze mną dogadać i że masz dla mnie propozycję.Wykrztuś ją z siebie i oszczędź mi tych oskarżeń i morałów.– Siadaj, sąsiadko.Licha z ciebie morderczyni, skoro nie możesz znieść wyliczania twych zbrodni.– Otrucie niewolnika to nie morderstwo!– Och, ale porwanie wolno narodzonego dziecka musi być zbrodnią.– Dość tego! – warknęła i odwróciła się, by odejść.Złapałem ją za ramiona i siłą posadziłem z powrotem na pniu.– Przysiągłeś, że nic mi nie zrobisz! – krzyknęła i wyciągnęła długi, cienki sztylet.Wytrąciłem go jej z ręki, a ona zakryła twarz dłońmi.Rozejrzałem się pospiesznie dookoła, ale w zaroślach nie dostrzegłem nikogo.Przybyła wprawdzie uzbrojona, ale sama.– Tak, Klaudio, przysiągłem i dotrzymam, choć nie ma boga ni człowieka, który miałby mi za złe, gdybym cię tu na miejscu udusił.Daj sobie spokój z tą wyniosłą postawą, nie pasuje do ciebie.Wysłuchasz wszystkiego, co mam ci do powiedzenia, i razem dojdziemy prawdy.Bez tego nic nie załatwimy, nie zaprzeczaj więc, że zamierzałaś mnie otruć.Kongrio się do wszystkiego przyznał! Zaczynałaś się niecierpliwić.Mijały miesiące, zastraszanie mnie nie przynosiło skutku, więc w końcu byłaś gotowa uciec się do zamordowania wolnego obywatela! No, ale chodzi tylko o zwykłego plebejusza.Myślałaś, że gdy mnie nie stanie, łatwiej ci będzie nakłonić Bethesdę i Ekona do odsprzedania ci gospodarstwa? Czy ich też chciałaś otruć? Namawiałaś Kongriona, by to zrobił.Twój agent nachodził go i naciskał, ale kucharz stawiał opór.To było dla niego odrobinę za wiele, odrobinę zbyt niebezpieczne.Klementusa zabił, by chronić siebie, ale zamordować własnego pana to grzech zbyt poważny! Aż wreszcie katastrofa.podczas jednej z rozmów nie zachowali odpowiedniej czujności i podsłuchała ich mała dziewczynka.Resztę już wiesz.Tylko co chciałaś osiągnąć, wyprawiając niewolników, by wtrącili ją do starej kopalni? Czy mieli ją udusić i zostawić tam jej ciało? Czy kazałaś im zostawić ją żywą i poczekać, aż powoli umrze z głodu? Czy też zamierzałaś ją później stamtąd zabrać i sprzedać w niewolę, wysyłając statkiem z Ostii do jakiegoś zamorskiego miasta, podczas gdy jej rodzice opłakiwaliby ją jako zmarłą? – Oczy Klaudii zatańczyły dziko; podszedłem bliżej, uniemożliwiając jej ucieczkę.– Powiedziałem, że nie zrobię ci krzywdy, i nie kłamałem, choć w tej chwili żałuję swej przysięgi.Powinnaś zostać ukarana, Klaudio.Należy ci się kara za twoją dwulicowość i arogancję, za porwanie, morderstwo i doprowadzenie mojej żony do rozpaczy.Ale do czego by to prowadziło? W twoich kuzynach jest za wiele żółci i mają za dużo wolnego czasu.Gdybym dokonał sprawiedliwej zemsty na tobie, nigdy nie mógłbym czuć się bezpieczny.Och, gdybyż można ufać, że bogowie przesuną szalę na niekorzyść takich kreatur jak ty! Widziałem jednak w życiu dość, by nie pokładać ufności w boskiej i ludzkiej sprawiedliwości.Sami musimy dochodzić sprawiedliwości na własny sposób i dlatego ty i ja tu i teraz dobijemy targu.– Targu?– Zawrzemy umowę, Klaudio, i od tego punktu pójdziemy dalej i nigdy nie obejrzymy się wstecz.Moi synowie nie będą zadowoleni.Uważają, że powinno się ciebie zgładzić jak wściekłego psa.Bethesda też nie będzie uszczęśliwiona.Pragnęłaby wyłupić ci oczy i zmusić do ich połknięcia.Ale zastosują się do mojej decyzji.A moja decyzja brzmi: powinnaś przejąć to gospodarstwo.Spojrzała na mnie tak pustymi oczami, że przez chwilę myślałem, że nie słyszy, co mówię.Potem zerknęła na moją posiadłość i pojawił się w nich błysk.– Czy to jakaś sztuczka, Gordianusie? – spytała.– To nie sztuczka, ale interes.Otrzymasz gospodarstwo, jak tego chciałaś.Udamy się do Rzymu, do urzędu na Forum, gdzie trzymają księgi, i tam oficjalnie sceduję na ciebie prawo własności.W zamian.Podniosła głowę i wbiła we mnie zimne spojrzenie.– W zamian za to ty dasz mi ów dom na Palatynie po Lucjuszu Klaudiuszu, wraz z całym umeblowaniem.– Absolutnie nie! – krzyknęła.– Nie? A po co ci ten dom? Nic dla ciebie nie znaczy.– Ale to piękny dom, wart fortunę!– Tak, pewnie więcej niż moja ziemia.Te wszystkie rzeźby, które Lucjusz zgromadził, piękne marmury, eleganckie meble w każdym pokoju, no i pierwszorzędna lokalizacja na Palatynie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]