Podstrony
- Strona startowa
- Jason McC. Smith Elemental Design Patterns Addison Wesley Professional(2012)
- Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 06 Dusze cieni (bez korekty)
- Smith Lisa Jane Wizje w mroku Opętany
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Smith Martin Cruz Skrzydla nocy
- Smith Scott Prosty Plan
- Smith Scott Prosty Plan (2)
- Norton Andre Wladca Gromu (SCAN dal 781)
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Harkonnen
- Michael Judith ÂŚcieżki kłamstwa 01 ÂŚcieżki kłamstwa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mój gwizdek oznacza, że naganiacze sÄ… zbyt blisko, i wtedy wszystkie strzelby do góry i zostajÄ… rozÅ‚adowane.- Sean, robi siÄ™ późno.- Zaczynajmy już.- W porzÄ…dku - zgodziÅ‚ siÄ™ Sean.- ZajmujÄ™ Å›rodkowÄ… pozyÂcjÄ™.- W tÅ‚umie daÅ‚y siÄ™ sÅ‚yszeć zgodne pomruki.Najlepsza pozycja dla tego, kto zorganizowaÅ‚ polowanie.Nikt nie miaÅ‚ żadnych zaÂstrzeżeÅ„.- Moja lewa flanka w nastÄ™pujÄ…cym porzÄ…dku: wielebny Smiley - ponieważ Wszechpotężny poÅ›le najwiÄ™cej zwierzyny prosto na niego, wiÄ™c i ja mogÄ™ tylko na tym skorzystać.- Wszyscy siÄ™ rozeÅ›mieli, podczas gdy Smiley nie wiedziaÅ‚, czy ma siÄ™ oburzyć na bluźnierstwo, czy cieszyć ze swojego szczęścia.- Dalej Ronny Pye, Denis Peterson, Ian Vermaak, Gerald i Tony Erasmus, wy dwaj możecie sami zdecydować, jak siÄ™ ustawić, Nick.- Sean czytaÅ‚ nazwiska z listy.Lista przedstawiaÅ‚a hierarchiÄ™ ważnoÅ›ci czÅ‚onków spoÅ‚eczeÅ„stwa Ladyburga, uwzglÄ™dniajÄ…c zamożność i wpÅ‚ywy, popuÂlarność i wiek.Poza wstawieniem siebie na samym jej czele, Sean nie zajmowaÅ‚ siÄ™ sporzÄ…dzeniem wykazu, gdyż Ada, caÅ‚kiem sÅ‚usznie, nie ufaÅ‚a jego wyczuciu spoÅ‚ecznych wartoÅ›ci.- To by byÅ‚a lewa flanka.- Sean podniósÅ‚ wzrok znad kartki.ByÅ‚ tak zajÄ™ty wyznaczaniem stanowisk, że nie dostrzegÅ‚ wczeÅ›niej nagÅ‚ego napiÄ™cia i nastroju oczekiwania, jakie ogarnęło jego publikÄ™.Samotny jeździec przejechaÅ‚ przez strumieÅ„ i wjechaÅ‚ na ogierze czystej krwi do obozu.ZeskoczyÅ‚ w milczeniu na ziemiÄ™, zaÅ› sÅ‚użba odprowadziÅ‚a jego konia.TrzymajÄ…c w rÄ™ku strzelbÄ™ zbliżyÅ‚ siÄ™ do wozu Seana.Sean patrzyÅ‚ na niego zdziwiony, czujÄ…c jak wzbiera w nim radość i rozlewa siÄ™ na twarzy szerokim uÅ›miechem.- Garry, cieszÄ™ siÄ™, że mogÅ‚eÅ› przyjść! - zawoÅ‚aÅ‚ przyjaźnie, ale twarz Garry'ego pozostaÅ‚a bez wyrazu.SkinÄ…Å‚ sztywno gÅ‚owÄ….PrzynajÂmniej przyszedÅ‚, pocieszyÅ‚ siÄ™ Sean.To tylko pierwszy gest.MuszÄ™ na niego odpowiedzieć.- Garry, zajmiesz pierwszÄ… pozycjÄ™ po mojej prawej stronie.- DziÄ™kujÄ™.- Garry uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, lecz byÅ‚ to dziwnie zimny grymas.Garry szybko odwróciÅ‚ siÄ™ i zaczÄ…Å‚ rozmawiać z najbliżej stojÄ…cym mężczyznÄ….Przez tÅ‚um przebiegÅ‚ dreszcz rozczarowania.Wszyscy oczekiwali jakiegoÅ› widowiskowego starcia.Każdy z nich wiedziaÅ‚ o nienawiÅ›ci dzielÄ…cej braci Courteney'ów i zwiÄ…zanej z niÄ… tajemnicy.Jednak teraz mężczyźni ponownie skoncentrowali uwagÄ™ na wyczytujÄ…cym nazwiska organizatorze polowania.Ten zaÅ› szybko skoÅ„czyÅ‚, zeskoczyÅ‚ z wozu i caÅ‚a grupa mężczyzn wyruszyÅ‚a z obozu.Sean rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ za bratem i dostrzegÅ‚ go na czele mężczyzn kierujÄ…cych siÄ™ w stronÄ™ Eland Kloof.Szereg ludzi poruszaÅ‚ siÄ™ szybko do przodu, gdy myÅ›liwi żwawo kroczyli wÄ…skÄ… Å›cieżkÄ….Sean wiedziaÅ‚, że nie dogoni brata, chyba żeby zaczÄ…Å‚ biec.Poczekam, aż dotrzemy do stanowisk, zdecydowaÅ‚.Dobry Boże, co za wspaniaÅ‚e zakoÅ„czenie tygodnia.Mam Ruth, a teraz mogÄ™ odzyskać brata i Michaela!Ze szczytu skarpy Sean spojrzaÅ‚ na Eland Kloof.GÅ‚Ä™boki i dÅ‚ugi na dwie mile, a szeroki na pięćset jardów wÄ…wóz wznosiÅ‚ siÄ™ lekko na drugim koÅ„cu, aż wreszcie Å‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z wyższym terenem.CaÅ‚y jar byÅ‚ zasÅ‚oniÄ™ty gÄ™stym, ciemnozielonym buszem.Nad tÄ™ nieprzeniknionÄ… masÄ™ zieleni wyrastaÅ‚o kilka wyższych drzew, które zdoÅ‚aÅ‚y przebić siÄ™ ku sÅ‚oÅ„cu.Niczym macki olbrzymiej kaÅ‚amarnicy, dzikie wina i pnÄ…cza wznosiÅ‚y siÄ™ z gÅ‚Ä™bi buszu i oplataÅ‚y pnie drzew, jakby chciaÅ‚y je Å›ciÄ…gnąć na dół.Na krawÄ™dzi wÄ…wozu powietrze byÅ‚o suche i zdrowe, zaÅ› na dole pachniaÅ‚o wilgotnÄ… ziemiÄ… i gnijÄ…cÄ… roÅ›linnoÅ›ciÄ….MyÅ›liwi ociÄ…gali siÄ™ stojÄ…c nad urwiskiem, jakby nie chcieli zapuszczać siÄ™ w nieprzenikniony gÄ…szcz i zaduch pod nimi.OsÅ‚oniwszy dÅ‚oÅ„mi oczy przed sÅ‚oÅ„cem przyglÄ…dali siÄ™ wylotowi jaru, gdzie można byÅ‚o dostrzec linie ciemnych kropek na tle wiosennej trawy - naganiaczy.- Tam sÄ… dzieciaki - ktoÅ› wskazaÅ‚ palcem.Dirk prowadziÅ‚ swojÄ… bandÄ™ wzdÅ‚uż krawÄ™dzi wÄ…wozu.Sean zbliżyÅ‚ siÄ™ do brata.- No i jak, Garry, co sÅ‚ychać w Theunis Kraal?- Wszystko w porzÄ…dku.- CzytaÅ‚em twojÄ… książkÄ™.Uważam, że jest Å›wietna.Z pewnoÅ›ciÄ… zasÅ‚użyÅ‚a na uznanie, z jakim spotkaÅ‚a siÄ™ w Londynie.Lord Caisterbrook napisaÅ‚ do mnie, że jej ostatnie rozdziaÅ‚y dajÄ… radzie wojennej dobry materiaÅ‚ do przemyÅ›lenia.NiezÅ‚a robota, Garry.- DziÄ™kujÄ™.- Jednak w jego odpowiedzi czuć byÅ‚o brak życzÂliwoÅ›ci.Garry nie wykonaÅ‚ żadnego gestu, żeby podtrzymać rozmowÄ™.- Michael nie przyjechaÅ‚ dzisiaj z tobÄ…?- Nie.- Dlaczego, Garry?Garrick uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ po raz pierwszy, zimnym, pogardliwym uÅ›miechem.- Nie chciaÅ‚.- Och! - Przez krótkÄ… chwilÄ™ na twarzy Seana widać byÅ‚o rozczarowanie.OdwróciÅ‚ siÄ™ do zebranych wokół myÅ›liwych.- W poÂrzÄ…dku, panowie, schodzimy na dół.Wszyscy zajÄ™li pozycje.DÅ‚uga linia mężczyzn staÅ‚a cicho w cieniu i w nieruchomym gorÄ…cu.Każdy najbliższy sÄ…siad byÅ‚ widoczny jedynie jako niewyraźny ksztaÅ‚t wÅ›ród liÅ›ci, dzikich winoroÅ›li i wyÂwróconych drzew.Jedynie poszczególne fragmenty widać byÅ‚o wyraźÂnie: zarys ronda kapelusza, przypadkowy promieÅ„ sÅ‚oÅ„ca na lufie strzelby, rÄ™kÄ™ okolonÄ… zielonymi liśćmi.PanujÄ…ca cisza byÅ‚a równie ciężka jak upaÅ‚, przerywana jedynie nieuważnym poruszeniem gaÅ‚Ä™zi, stÅ‚umionym kaszlniÄ™ciem czy cichym trzaskiem zamka.Sean objÄ…Å‚ oba kurki zamka kciukiem i odciÄ…gnÄ…Å‚ je do tyÅ‚u, podniósÅ‚ strzelbÄ™ i wystrzeliÅ‚ szybko raz za razem w gÄ™sty dach liÅ›ci nad gÅ‚owÄ….UsÅ‚yszaÅ‚, jak niskie huki wystrzałów roznoszÄ… siÄ™ echem po wÄ…wozie, odbijajÄ…c siÄ™ od stromych Å›cian i nakÅ‚adajÄ…c na siebie.Po chwili zapadÅ‚a martwa cisza.Sean staÅ‚ bez ruchu, wytężajÄ…c maksymalnie sÅ‚uch, ale udaÅ‚o mu siÄ™ jedynie usÅ‚yszeć cichutkie brzÄ™czenie owada i ostry, wystraszony krzyk ptaka.WzruszyÅ‚ ramionami; dwie mile odlegÅ‚oÅ›ci i gÄ…szcz roÅ›linnoÅ›ci musiaÅ‚y stÅ‚umić krzyki naganiaczy i stukot kijów o pnie drzew.WiedziaÅ‚ jednak, że siÄ™ zbliżajÄ….Musieli usÅ‚yszeć jego sygnaÅ‚.WyobraziÅ‚ sobie, jak przedzierajÄ… siÄ™ w jednej linii przez gÄ™stwinÄ™; dwustu Murzynów, a pomiÄ™dzy nimi biali chÅ‚opcy i wszyscy wykrzykiwali rytmicznym gÅ‚osem to samo pytanie, równie stare jak samo polowanie.- E'yapi? - Pytanie powtarzane nieustannie z akcentem na pierwszej sylabie, co nadawaÅ‚o pytaniu przenikliwe brzmienie.- E'yapi? DokÄ…d idziesz?PomiÄ™dzy myÅ›liwymi a naganiaczami, w klinie poplÄ…tanej roÅ›linÂnoÅ›ci, można byÅ‚o wyczuć pierwsze niespokojne ruchy zwierzyny.Delikatne ciaÅ‚a podnosiÅ‚y siÄ™ z legowisk ukrytych w opadÅ‚ych liÅ›ciach.NapiÄ™te mięśnie powodowaÅ‚y, że kopyta, ostre i spiczasto zakoÅ„czone wbijaÅ‚y siÄ™ gÅ‚Ä™boko w miÄ™kkie kopce liÅ›ci.Uszy wysuwaÅ‚y siÄ™ do przodu, oczy przypominaÅ‚y czarny, wilgotny atÅ‚as, lÅ›niÄ…ce pyski drżaÅ‚y nerwowo wciÄ…gajÄ…c gÅ‚Ä™boko powietrze, a rogi w ksztaÅ‚cie korkociÄ…gów kÅ‚adÅ‚y siÄ™ na grzbietach.CaÅ‚e ciaÅ‚o antylopy byÅ‚o spiÄ™te i przygotowane do ucieczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]