Podstrony
- Strona startowa
- 81 1. Opowiesci z Wysp Owczych Maciej Wasielewski Marcin Micha
- Gamedec. Obrazki z Imperium. Cz 1 Marcin Sergiusz Przybylek
- Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadania
- Lem Stanislaw Ratujmy kosmos i inne opowiadan
- Conrad Joseph Tajfun i inne opowiadania
- Conrad Joseph Tajfun i inne opowiadania (2)
- Reymont Chlopi IV
- Stanislaw Grzesiuk Piec lat Kacetu
- Eleksander Kotow Szachy Jak Zostac Arcymistrzem
- Pullman Philip Mroczne materie 02 Magiczny nóż
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alpha1982.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wył z bólu, mimo zaaplikowania mu końskiej dawki narkotyku.- Sam, Sammy, wygraliśmy! - zawołał Mario.- Trzymaj się, stary!Bernstein poznał jego głos.Na moment przestał jęczeć, zmobilizował siły.- Są w mieście.Spadochrony.żona Rossnera.-wyrzucił z siebie te słowa tak, jakby wypluwał duszę, a potem skręcił się w ostatnim paroksyzmie i umarł.- Dajcie mi helikopter - zawołał Mendez do Rogersa.- Natychmiast, jeśli nie chcecie wyglądać tak jak ten wielorasowy pedał!- Mam uwierzyć w twoją niesamowitą opowieść i zaryzykować puszczenie na żywo jakiegoś zwariowanego filmu, Steve? Chcesz, abym zburzyła wszystko, co tak mozolnie zbudowałam przez lata, Steve! I to w momencie, gdy twoim przeciwnikiem jest sam Biały Dom? Jeszcze nie zwariowałam! - Patrycja prowadziła swój wóz pewnie i precyzyjnie, choć nie mogła ukryć silnego poruszenia.Stanęli na czerwonym świetle.- Nie błagałbym cię, gdyby nie było to takie ważne -rzekł z naciskiem Rossner.- Z drugiej strony rozumiem, że chcesz się upewnić, czy nie fantazjuję.Proszę bardzo.Akurat stoimy przed sklepem ze sprzętem elektronicznym.Na pewno mają laserowy odtwarzacz.- Bardzo się śpieszę, Steve!.- Proszę o trzy minuty, Patty!- To rzeczywiście niewiele od kogoś, kto kiedyś chciał ode mnie całe życie.Wjechała samochodem w zatoczkę.Nagły podmuch wiatru zapędził Betty nad jakieś stare budynki i sprawił, że zaczepiła spadochronem na balkonie trzeciego piętra.Nożem udało się jej odciąć linki i wejść do środka dość nędznie urządzonego mieszkania.Z łazienki dobiegał śpiew jakiejś kobiety pluskającej się w wannie.Kształt łóżka, różowe tapety i lustro na suficie powiedziały pannie Stone więcej o zainteresowaniach lokatorki, niż mógłby to zrobić długotrwały wywiad środowiskowy.Postanowiła działać szybko.Znalazła leżącą na stole torebkę z dokumentami, z szafy wzięła modny, choć dosyć wyzywający strój, wybrała perukę i ciemne okulary.Bez wahania sięgnęła po firmowe kluczyki do lincolna.Cóż, nie wyglądała w tym wszystkim zbyt subtelnie, ale liczył się cel.Na schodach omal nie zderzyła się z zażywnym biznesmenem śpieszącym do mieszkania kąpiącej się.- Pan następny? Siostra czeka na pana - powiedziała i co rychlej pomknęła do zaparkowanego przed domem samochodu.- Nadal żadnych nowych wiadomości od Maria? - zapytał prezydent.- Generał Harris obiecał go znaleźć - odparł sekretarz.- Także Brentwood, choć jest ciągle w szoku, obiecuje udostępnić nam taśmy ze wszystkich rozmów przeprowadzonych w trakcie pańskiej choroby.Wiceprezydent nie potrafi zrozumieć tego, co się stało, i bardzo pragnie się zrehabilitować.Na okrągłej twarzy Jima Henseya odbiło się zniecierpliwienie.Od godziny otrzymywał coraz to nowe informacje na temat działalności tandemu Mendez-Bernstein, które upewniały go w mniemaniu, że dwaj jego zaufani ludzie po prostu zwariowali.Zatopili łódź wartości miliarda dolarów, postawili w stan gotowości flotę Pacyfiku.Robiąc to, za każdym razem powoływali się na jego rzekome pełnomocnictwa.- Wiele wskazuje na to, że Mendez znajduje się obecnie w drodze do Kalifornii - powiedział sekretarz O'Donell.- Ale zdaje się, że mam na linii Pentagon.Powinny być najświeższe wiadomości.Dzwonił Harris.Rezygnacja w jego głosie była niesłychanie wymowna.Nie miał zamiaru kryć dłużej Mendeza.W urywanych zdaniach przekazał wiadomość otrzymaną od Rogersa.- Co takiego!? - wykrzyknął Hensey.- Twierdzi pan, że mój doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego osobiście rąbnął rakietą na pasie startowym w Norton maszynę z wiceszefem NASA i komandorem z dowództwa Trzeciej Floty na pokładzie?!Helikopter Mendeza sunął nad skąpanym w popołudniowym słońcu mieście.Jego załoga cały czas miała bezpośredni kontakt radiowy z policją.W całym Los Angeles trwała bezskuteczna, jak na razie, obława za „chorymi psychicznie spadochroniarzami", jak oficjalnie określono poszukiwanych.Dokładnie minutę po tym, jak samochód Patrycji Rossner z jej eks-małżonkiem w bagażniku wjechał do podziemnego garażu Siódemki, specjalny oddział otoczył gmach popularnej stacji telewizyjnej.Kilkudziesięciu policjantów z oddziału antyterrorystycznego gotowych było do szturmu.- Jesteś, jesteś nareszcie - zdenerwowany Lionel czekał na dziennikarkę przy windzie.- Bałem się, że spóźnisz się przez tę obławę na mieście za jakimiś szaleńcami.Mamy osiem minut do wejścia na wizję.A pan dokąd? -zagrodził drogę kapitanowi.- Steve jest ze mną! Lal, poznaj mojego byłego męża.Aha, tu masz CD-ROM z filmem, od którego zaczniemy Program, pilnuj tego jak oka w głowie!- Zwariowałaś, mamy przecież wspaniały hit o młodych fokach.- Poczeka! Dziś, mój stary, pokażemy hit wszech czasów.Hardy popatrzył z lekkim niedowierzaniem na Patrycję.Rzeczowa i opanowana dziennikarka (dla milionów widzów symbol kobiety XX wieku) nie zwykła była wyrażać się tak emocjonalnie.Ale tego dnia w ogóle wyglądała na inną osobę - źrenice miała rozszerzone jak po atropinie, nieskoordynowane ruchy rąk.Czyżby spotkanie z eksmałżonkiem sprawiło, że sięgnęła po prochy? Hardy nie zamierzał jednak ingerować w ich sprawy.- No dobra, dobra.- mruknął biorąc kompaktową kasetę.- Jak mamy zatytułować ten twój hit?- Powiedzmy: „Na żywo z Golgoty - sąd, biczowanie, droga krzyżowa, Wniebowstąpienie!"Kilometr od studia policyjny patrol nakazał Betty zjechać z drogi.Oblała ją fala gorąca.Zamierzała dodać gazu i spróbować ucieczki, kiedy raptownie wyprzedził ją inny wóz policyjny.- Ja się zajmę tą paniusią, koleś - zawołał rudzielec w mundurze policjanta i równocześnie mrugnął porozumiewawczo do doktor Stone.- Muszę natychmiast dowieźć ją do studia Siódemki.To narastało, rosło! Cholera! Wypełniało go całego.Mendez czuł, jakby nabrzmiewał w nim wielki pęcherz nienawiści, rozumiał, co to znaczy.Zbliżał się do Robbinsa.Rozstrzygnięcie wreszcie będzie musiało nastąpić.Z trudem panował nad sobą, wydając polecenia szefowi kalifornijskiej policji, który osobiście przejął nadzór nad operacją.- Jak to, są w studio!? Zdążyli dotrzeć przed blokadą.To dlaczego jeszcze nie są aresztowani, komisarzu? Ja mam pana uczyć?! Nic mnie nie obchodzi transmisja.Rossner i jego żona mają być zdjęci przed audycją.To niech puszczą jakieś wideoklipy.Jak to, pańscy ludzie nie będą walczyć z cywilami? To niech odłączą zasilanie stacji! Odpowiada pan za to osobiście, komisarzu.Nie może dojść do emisji programu.- Mario! Tu Jimmy.Nakazuję ci przerwać tę awanturę - w rozmowę z komendantem włączył się charakterystyczny głos prezydenta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]