Podstrony
- Strona startowa
- Iskry z popiołów nieznane opowiadania XIX wieku
- Lovecraft H.P 16 Opowiadan (www.ksiazki4u.prv
- Kiryl Bulyczow Nowe Opowiadania Guslarskie
- Niziurski Edmund Opowiadania.WHITE
- LeGuin Ursula K Opowiadania orsinianskie
- Le Guin Ursula K Opowiadanie swiata
- Niklewiczowa Maria Bajarka opowiada
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia
- Bibuła
- Masterton Graham Dzinn
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było godne pogardy, a zdawało się przerażające wskutek nieprzeparte-go wstrętu Hermanna do owego okropnego zwierzenia, które go nagle spotkało, przynoszącwiadomość o fakcie tego rodzaju.Chodził wielkimi krokami po kajucie i dyszał ciężko.JakżeFalk śmiał przyjść do niego z czymś podobnym? Czy wyobraża sobie, że godzien jest prze-bywać w tej samej kajucie, gdzie mieszkają jego, Hermanna, żona i dzieci? Powiedzieć brata-nicy! Falk spodziewa się, że on, Hermann, powie to swojej bratanicy! Córce własnego brata!To bezwstydne! Czy słyszałem kiedy o podobnej bezczelności, zwrócił się do mnie.% Ten człowiek powinien był zejść ludziom z oczu, zamiast.% Przecież to jest dla mnie wielkie nieszczęście! Przecież to jest dla mnie wielkie nie-szczęście! % wykrzykiwał Falk od czasu do czasu.Ale Hermann biegał wciąż, obijając się często o rogi stołu.W końcu zgubił pantofel;skrzyżowawszy ramiona na piersiach, podszedł z jedną nogą w pończosze bardzo blisko doFalka i zapytał, czy sobie wyobraża, że jest gdziekolwiek na ziemi kobieta dość na to opusz-czona, aby wiązać się z podobnym potworem.Może tak? Może tak? Może tak? Starałem sięgo powstrzymać.Wyrwał mi się z rąk; znalazł swój pantofel i usiłując go włożyć, piorunowałdalej, stojąc na jednej nodze %a Falk siedział z twarzą nieporuszoną i odwróconymi oczami,trzymając swą potężną brodę w obszernej dłoni.% Więc powinienem był umrzeć? % powiedział w zadumie.Położyłem mu rękę na ramie-niu.% Odejdz pan % szepnąłem rozkazująco, bez żadnej wyraznej przyczyny, prócz tej, żechciałem położyć koniec wstrętnym wrzaskom Hermanna.% Odejdz pan.Patrzył przez chwilę badawczo na Hermanna, nim ruszył się z miejsca.Wyszedłem za nimz kajuty, żeby go odprowadzić.Ale zatrzymał się na rufie.% To jest moje nieszczęście % powiedział spokojnym głosem.% Postąpił pan idiotycznie, wyjeżdżając z tym w podobny sposób.Przecież co dzień się ta-kich zwierzeń nie słyszy.% O co temu człowiekowi chodzi? rozważał ściszonym basem.% Ktoś musiał umrzeć,ale dlaczego ja?Stał przez chwilę nieruchomo w ciemnościach, milczący, prawie niewidzialny.Nagleprzycisnął mi łokcie do boków.Czułem się zupełnie bezsilny w jego uścisku.Drgający głosszeptał mi do ucha.% To gorsze od głodu.Kapitanie, czy pan wie, co to znaczy? A ja wówczas mogłem zabićalbo zostać zabitym.Szkoda, że ten łom nie zmiażdżył mi czaszki przed dziesięciu laty.Ateraz muszę żyć.Bez niej.Czy pan to rozumie? Może przez wiele lat.Ale jak? Co mam po-cząć? Gdybym był sobie pozwolił spojrzeć na nią raz jeden, byłbym ją porwał w oczach tegoczłowieka % o tak.102Poczułem, że mnie uniósł z pokładu, potem puścił nagle; zatoczyłem się w tył, oszołomio-ny i obolały.Cóż to za człowiek! Zapanowała cisza; Falk odszedł.Posłyszałem głos Herman-na, rozprawiającego w kajucie, i wszedłem do środka.Z początku nie mogłem zrozumieć ani jednego słowa, ale zobaczyłem, że pani Hermann %która usłyszała hałas i weszła do kajuty ze zdziwieniem i łagodnym niezadowoleniem malują-cym się wyraznie na twarzy % ujawnia teraz głębokie, bezradne wzburzenie.Mąż przywitał jąpotokiem gardłowych słów; oparła się natychmiast ręką o ściankę grodziową, żeby nie upaść,drugą zaś chwyciła się za luzną suknię na piersi.Hermann przemawiał do obu kobiet z nie-zwykłą gwałtownością; kawał koszuli zwieszał mu się zza pasa; tupał, zwracając się od jednejdo drugiej; czasem wyrzucał w górę ramiona, wprost nad potarganą głową, i trzymał je w tejpozycji, wygłaszając ustęp swego oskarżenia; to znów krzyżował gwałtownie ręce na pier-siach albo też syczał z gniewu, garbiąc się i wysuwając głowę naprzód.Dziewczyna płakała.Nie zmieniła pozy.Z jej spokojnych oczu, które utkwiła bacznie we drzwiach, odprowa-dziwszy wychodzącego Falka, płynęły szybkie, gęste łzy na jej ręce, na robotę leżącą na kola-nach, ciepłe i łagodne jak deszcz wiosenny.Płakała, nie krzywiąc się wcale, bezgłośnie %bardzo wzruszająca, bardzo spokojna, z litością raczej niż bólem na twarzy, jak się płacze zewspółczucia, nie ze zmartwienia, a przed nią Hermann perorował.Pochwyciłem kilka razysłowo Mensch, człowiek, a także fressen, który to wyraz wyszukałem potem w słowniku.Toznaczy żreć.Hermann zdawał się prosić dziewczynę o jakąś odpowiedz; chwiał się na no-gach.Siedziała, milcząc, bez ruchu, wreszcie jego wzburzenie i ją ogarnęło; złożyła dłonie,jej wydatne wargi rozchyliły się, ale żaden dzwięk z nich nie wyszedł.Hermann zaczął jejpiskliwie wymyślać, jego ramiona chodziły jak skrzydła wiatraka; nagle pogroził jej grubąpięścią.Wy buchnęła głośnym łkaniem.Hermann jak gdyby osłupiał.Pani Hermann podbiegła ku nim, paplając prędko.Obie kobiety rzuciły się sobie na szyję;starsza objęła wpół dziewczynę, aby ją wyprowadzić z kajuty.Z oczu pani Hermann łzy cie-kły po prostu strumieniem, zalewając całą twarz.Odwróciła ku mnie głowę i potrząsnęła niąprzecząco, do dziś dnia nie wiem, dlaczego.Głowa dziewczyny opadła ciężko na ramię paniHermami.Znikły razem w drzwiach.Hermann usiadł i wpatrzył się w podłogę.% Nie wiemy, wśród jakich okoliczności to się stało % ośmieliłem się przerwać milczenie.Odparł mi cierpko, że wcale ich nie chce znać.Według jego zapatrywań żadne okolicznościnie mogą usprawiedliwić zbrodni.i to takiej zbrodni.To są ogólnie ustalone pojęcia.Obo-wiązkiem ludzkiej istoty jest umrzeć z głodu.I dlatego Falk jest bestią, zwierzęciem; nik-czemnym, lichym, podłym, godnym pogardy, bezwstydnym i podstępnym.Oszukiwał go jużod zeszłego roku.Jednak on, Hermann, skłonny jest myśleć, że Falk musiał dostać nagle bzi-ka, bo żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie przyznałby się bez potrzeby, bez żadnejzrozumiałej przyczyny, bez najmniejszego względu na godność i spokój ducha innych; nieprzyznałby się do tego, że pożerał ludzkie mięso.% I po co było to mówić? % krzyknął.%Kto go się o to pytał? % To jest dowód brutalności Falka, który w gruncie rzeczy postąpiłegoistycznie, sprawiając jemu (Hermannowi) wiele zmartwienia.Hermann byłby wolał niewiedzieć, że takie nieczyste stworzenie pieściło często jego dzieci.Dalej wyraził nadzieję, żenic o tym wszystkim nie powiem na lądzie.Nie byłoby mu przyjemnie, gdyby się rozeszło, żepozostawał w zażyłych stosunkach ze zjadaczem ludzkiego mięsa, zwykłym ludożercą.Co siętyczy sceny, którą zrobił Pałkowi (a którą uważałem za zupełnie niepotrzebną), ani myślałzadawać sobie gwałt i powściągać się dla człowieka, który bierze się do asystowania i zawra-cania głowy dziewczętom, wiedząc doskonale, że żadna przyzwoita, gospodarna dziewczynanie mogłaby nawet pomyśleć o wyjściu za niego.Przynajmniej on (Hermann) nie mógłbytego zrozumieć.% Lena, coś takiego!.Nie, to niemożliwe.Co za myśli przychodziłyby imdo głowy za każdym razem, gdyby siadali do stołu! Ohydne! Ohydne!103% Pan jest przeczulony % powiedziałem.Wyglądało na to, że Hermann uważa przeczule-nie za wysoce odpowiednie, jeśli ten wyraz ma oznaczać wstręt do zachowania się Falka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]