Podstrony
- Strona startowa
- Fowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarów
- Christoppher A. Faraone, Laura K. McClure Prostitutes and Courtesans in the Ancient World (2006)
- Jacq Christian Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Œwietlisty Kamień 03 Paneb Ognik Jacq Christian
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- Œwietlisty Kamień 01 Nefer Milczek Jacq Christian
- Historias Pais Filhos Netos
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani (3)
- Jeff Lindsay Dzieło Dextera 04
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oczkomarcelka.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A jeÅ›li mnie zacznÄ… szukać?- Zajmiemy siÄ™ tym.Oficjalnie puÅ›cimy wiadomość, że rozstaliÅ›my siÄ™ na moÅ›cie i że poszÅ‚aÅ› do znajomych w zachodniej dzielnicy.- A naprawdÄ™?- Przyjdzie pora, to siÄ™ dowiesz.Victoria siedziaÅ‚a w milczeniu.Samochód podskakiwaÅ‚ na wyboistej drodze, mijaÅ‚ gaje palmowe i maÅ‚e mostki irygacyjne.- Lefarge - mruknÄ…Å‚ Edward.- ChciaÅ‚bym wiedzieć, koÂgo miaÅ‚ na myÅ›li Carmichael.Victorii zabiÅ‚o mocniej serce.- Ach, zapomniaÅ‚am ci powiedzieć.Nie wiem, czy to ma jakieÅ› znaczenie.Niejaki Lefarge pojawiÅ‚ siÄ™ któregoÅ› dnia w Tell Aswad.- Co takiego? - Edward z podniecenia omal nie wypuÂÅ›ciÅ‚ z rÄ…k kierownicy.- Kiedy?- JakiÅ› tydzieÅ„ temu.MówiÅ‚, że przyjeżdża z wykopalisk w Syrii.Od pana Parrot bodajże.- Czy pokazali siÄ™ tam u was tacy dwaj Francuzi, Andre i Juvet?- Tak - odparÅ‚a.- Jeden byÅ‚ chory na żoÅ‚Ä…dek, poszedÅ‚do domu siÄ™ poÅ‚ożyć.- To nasi ludzie - powiedziaÅ‚ Edward.- Dlaczego przyjechali? Po mnie?- Nie, nie wiedziaÅ‚em, co siÄ™ z tobÄ… dzieje.Richard BaÂker byÅ‚ w Basrze w tym samym czasie co Carmichael.ChcieliÅ›my sprawdzić, czy Carmichael czegoÅ› mu nie przeÂkazaÅ‚.- Baker mówiÅ‚, że przeszukano jego pokój.ZnaleźliÅ›ciecoÅ›?- Nie.A teraz zastanów siÄ™, Victorio.Czy ten Lefarge pojawiÅ‚ siÄ™ przed przyjazdem naszych ludzi czy potem?Victoria udawaÅ‚a, że siÄ™ zastanawia, w rzeczywistoÅ›ci rozÂważaÅ‚a różne możliwoÅ›ci dotyczÄ…ce mitycznego Lefarge'a.- Czekaj.byÅ‚o to.już wiem, na dzieÅ„ przed ich przyÂjazdem.- A co on robiÅ‚?- PoszedÅ‚ zwiedzać wykopaliska z Pauncefoot Jonesem.A potem Richard Baker zabraÅ‚ go do domu i pokazywaÅ‚ różÂne rzeczy w antika room.- A wiÄ™c poszedÅ‚ do domu z Bakerem.Rozmawiali?- Tak myÅ›lÄ™ - powiedziaÅ‚a Victoria.- Trudno, żeby siÄ™ do siebie sÅ‚owem nie odezwali, byÅ‚oby to dziwne, prawda?- Lefarge - mruknÄ…Å‚ pod nosem Edward.- Kim jest LeÂfarge? I dlaczego nic o nim nie wiemy?VictoriÄ™ korciÅ‚o, żeby powiedzieć: “To brat pani Harris", ale siÄ™ powstrzymaÅ‚a.ByÅ‚a zadowolona, że wpadÅ‚a na pomysÅ‚ z Lefarge'em.WyobraziÅ‚a go sobie dokÅ‚adnie: mÅ‚ody mężczyzna, suchy jak szkielet, z ciemnymi wÅ‚osami i maÂÅ‚ym wÄ…sikiem.Na pytanie Edwarda opisaÅ‚a go dokÅ‚adnie, ze wszystkimi szczegółami.Jechali teraz przez przedmieÅ›cia Bagdadu.Edward skrÄ™ÂciÅ‚ w bocznÄ… ulicÄ™, na której znajdowaÅ‚y siÄ™ nowoczesne wille w pseudoeuropejskim stylu, z tarasami i ogródkami.Przed jednym z domów staÅ‚ duży samochód turystyczny.Edward zaparkowaÅ‚ tuż za nim, wysiedli i poszli po schodÂkach do drzwi frontowych.OtworzyÅ‚a im szczupÅ‚a ciemnowÅ‚osa kobieta.Edward powiedziaÅ‚ coÅ› do niej szybko po francusku.Victoria nie znaÅ‚a na tyle jÄ™zyka, by zrozumieć wszystko dokÅ‚adnie, ale zorientowaÅ‚a siÄ™ mniej wiÄ™cej, o co chodzi: Edward mówiÅ‚, że to jest wÅ‚aÅ›nie ta dziewczyna i że trzeba natychmiast zmienić rzeczy.Kobieta uprzejmie zwróciÅ‚a siÄ™ do Victorii po francusku:- Pani pozwoli ze mnÄ….ZaprowadziÅ‚a jÄ… do sypialni, gdzie na łóżku leżaÅ‚ habit zakonny.Kobieta wskazaÅ‚a na strój i Victoria zaczęła siÄ™ przebierać: wÅ‚ożyÅ‚a sztywny weÅ‚niany spód i obszernÄ… Å›reÂdniowiecznÄ… czarnÄ… szatÄ™.Kobieta poprawiÅ‚a jej nakrycie gÅ‚owy.Victoria zerknęła w lustro.Jej twarz, maÅ‚a i blada pod olbrzymim kwefem (czy tak to siÄ™ nazywa?), z biaÅ‚ymi faÅ‚dami pod brodÄ…, wyglÄ…daÅ‚a niewinnie i nieziemsko.Francuzka powiesiÅ‚a jej na szyi drewniany różaniec.I nakoniec buty, za duże ordynarne półbuty, w których Victoria powłóczyÅ‚a nogami, wracajÄ…c do Edwarda.- Dobrze wyglÄ…dasz - powiedziaÅ‚ z uznaniem.- SpuszÂczaj oczy, zwÅ‚aszcza przy mężczyznach.Po chwili doÅ‚Ä…czyÅ‚a do nich Francuzka w identycznym co Victoria stroju.Obie zakonnice wyszÅ‚y z domu i wsiadÅ‚y do samochodu turystycznego, w którym siedziaÅ‚ już kieÂrowca: ciemny, wysoki mężczyzna ubrany po europejsku.- Teraz wszystko w twoich rÄ™kach, Victorio - powiedziaÅ‚ Edward.- Masz robić dokÅ‚adnie to, co ci mówiÅ‚em.W jego gÅ‚osie daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć twardy, groźny akcent.- Nie jedziesz z nami, Edwardzie? - spytaÅ‚a bÅ‚agalnie.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- Zobaczymy siÄ™ za trzy dni - powiedziaÅ‚.I szepnÄ…Å‚ jej jeszcze w swój dawny, sugestywny sposób: - LiczÄ™ na cieÂbie, kochanie.Tylko ty możesz to zrobić.Kocham ciÄ™, Victorio.Nie odważę siÄ™ pocaÅ‚ować zakonnicy, ale wierz mi, mam na to wielkÄ… ochotÄ™.SpuÅ›ciÅ‚a skromnie oczy, jak na zakonnicÄ™ przystaÅ‚o; w rzeczywistoÅ›ci musiaÅ‚a ukryć ogarniajÄ…cÄ… jÄ… na moment wÅ›ciekÅ‚ość.“Ohydny judasz" - pomyÅ›laÅ‚a.I przybierajÄ…c odpowiedniÄ… pozÄ™, rzekÅ‚a:- Chyba tak powinna wyglÄ…dać chrzeÅ›cijaÅ„ska niewolÂnica.- Grzeczna dziewczynka - stwierdziÅ‚ Edward.I dodaÅ‚: -Nie martw siÄ™.Twoje dokumenty sÄ… bez zarzutu, nie przewidujÄ™ najmniejszych kÅ‚opotów na syryjskiej granicy.PaÂmiÄ™taj, jesteÅ› siostrÄ… Marie des Anges.Siostra Therese, któÂra ci towarzyszy, ma nad wszystkim pieczÄ™, dokumenty sÄ… u niej.I, na litość boskÄ…, sÅ‚uchaj rozkazów, bo jak nie, ostrzegam ciÄ™, odpowiesz nam za to.CofnÄ…Å‚ siÄ™ o kilka kroków i pomachaÅ‚ wesoÅ‚o rÄ™kÄ… na poÂżegnanie.Samochód ruszyÅ‚.Victoria oparÅ‚a siÄ™ o siedzenie i przystÄ…piÅ‚a do rozważania rozmaitych możliwoÅ›ci.MogÅ‚aby, kiedy przejeżdżali przez Bagdad albo przy kontroli na granicy, wszcząć alarm, krzyczeć o pomoc, woÅ‚ać, że zostaÅ‚a porwana, sÅ‚owem, staÂwić natychmiastowy opór.Do czego by to jednak doprowadziÅ‚o? NajprawdopodobÂniej oznaczaÅ‚oby koniec Victorii Jones.ZauważyÅ‚a, że sioÂstra Therese wsunęła pod habit podrÄ™czny pistolet automaÂtyczny.Victoria nie zdąży pisnąć słówka.MogÅ‚aby poczekać do czasu przyjazdu do Damaszku.I tam wszcząć alarm.Ale pewno czekaÅ‚by jÄ… ten sam los alÂbo też kierowca i druga zakonnica zaprzeczyliby jej sÅ‚oÂwom.Mogliby na przykÅ‚ad przedstawić dowody, że jest niespeÅ‚na rozumu.Najlepsze zatem wyjÅ›cie - to poddać siÄ™ biegowi wydaÂrzeÅ„ zgodnie z planem.Przyjechać do Bagdadu jako Anna Scheele, odegrać jej rolÄ™.Przecież w koÅ„cu przyjdzie taki moment, że Edward straci kontrolÄ™ nad tym, co ona powie i zrobi.JeÅ›li dalej uda jej siÄ™ nabierać Edwarda, że jest gotoÂwa dla niego na wszystko, przyjdzie chwila, że stanie z faÅ‚Âszywymi dokumentami przed zgromadzeniem na konfeÂrencji i Edwarda tam nie bÄ™dzie.I nikt jej nie powstrzyma przed wystÄ…pieniem: “Nie jestem AnnÄ… Scheele.Dokumenty sÄ… faÅ‚szywe, fakty zmyÅ›lone".Edward chyba nie podejrzewaÅ‚ jej o takie zamiary.PróżÂność jest dziwnie zaÅ›lepiajÄ…ca, pomyÅ›laÅ‚a.Ta cecha byÅ‚a jeÂgo piÄ™tÄ… achillesowÄ….A przede wszystkim, Edward i jego luÂdzie musieli mieć jakÄ…Å› AnnÄ™ Scheele, mniej wiÄ™cej podobnÄ… do prawdziwej, jeÅ›li miaÅ‚ siÄ™ powieść ich plan.Znaleźć dziewczynÄ™ podobnÄ… do Anny Scheele, Å‚Ä…cznie z bliznÄ… w odpowiednim miejscu, byÅ‚o rzeczÄ… niezmiernie trudnÄ….Victoria przypomniaÅ‚a sobie, że w Lyons MaiÅ‚ Dubosc miaÅ‚ bliznÄ™ nad okiem i znieksztaÅ‚cony palec u rÄ™ki.JednÄ… uÅ‚omność miaÅ‚ przez wypadek, a drugÄ… od urodzeÂnia.Takie zbiegi okolicznoÅ›ci zdarzajÄ… siÄ™ niezmiernie rzadÂko.Tak, superman potrzebowaÅ‚ stenotypistki Victorii Jonesi Victoria Jones trzymaÅ‚a go w rÄ™ku, tym wÅ‚aÅ›nie i niczym innym.Samochód przejechaÅ‚ przez most.Victoria patrzyÅ‚a tÄ™skÂnie na Tygrys.Potem już pÄ™dzili szerokÄ… zakurzonÄ… autoÂstradÄ….Siostra Marie des Anges przesuwaÅ‚a w palcach paÂciorki różaÅ„ca.Ich dźwiÄ™k dziaÅ‚aÅ‚ uspokajajÄ…co.“W koÅ„cu - myÅ›laÅ‚a Victoria nagle podbudowana na duÂchu - jestem chrzeÅ›cijankÄ….A jeÅ›li siÄ™ jest chrzeÅ›cijaninem, to tysiÄ…c razy lepiej być chrzeÅ›cijaninem mÄ™czennikiem niż królem Babilonu.I wyglÄ…da na to, że jednak bÄ™dÄ™ mÄ™czennicÄ….Cóż, tyle dobrego, że nie bÄ™dzie lwów.Tego bym nie zniosÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]