Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyprowadź go tutaj i miejmy to wreszcie za sobÄ….SÄ… trzy problemy.Pierwszy: problem zależnoÅ›ci miÄ™dzy sÅ‚owem a pojÄ™ciem.Drugi: problem zależnoÅ›ci miÄ™dzy pojÄ™ciem a obrazem.Trzeci: problem zależnoÅ›ci miÄ™dzy obrazem a wyobraÂżeniem obrazu.W ten sposób ja, Vargo Slovic, mógÅ‚bym jak senny poÂciÄ…g z Å‚oskotem wyÅ‚adowywać towary wzdÅ‚uż bezpiecznego toru, którego wszystkie podkÅ‚ady sÄ… trwaÅ‚e, przytwierdzone zgodnie z zasadami sztuki.Spokój, pogoda, dobrobyt.Ale mógÅ‚bym też zejść aż do samych gÅ‚Ä™bi lÄ™ków rozkÅ‚adu i na powrót wznieść siÄ™ falÄ… woniejÄ…cÄ… siarkÄ… i rtÄ™ciÄ…, a potem wybuchnąć na podobieÅ„stwo kieÅ‚ka, który rozbija twardÄ… grudkÄ™ ziemi.Å»yć.Utwierdzić siÄ™.Odrzucić tego, kto mnie odrzuca.Nikt pewnie lepiej ode mnie nie zna bajki o maÅ‚pÂce, tym szkaradnym stworzeniu, które wspina siÄ™ z gaÅ‚Ä™zi na gałąź coraz wyżej po drzewie, z wierzchoÅ‚ka którego jasno widać horyzont.PociÄ…g, tory, rtęć, siarka, maÅ‚pa, pÄ™d, wiosna: obrazy, sÅ‚owa, wyobrażenia słów, wyobrażenia wyobrażeÅ„.Nic siÄ™ nigdy nie dzieje na pokÅ‚adzie Matki Ziemi.SzaÂre godziny pracy na przemian z godzinami odpoczynku, dÅ‚ugie, monotonne czuwanie, bezsenność, którÄ… spÄ™dzam w kabinie przewracajÄ…c siÄ™ na posÅ‚aniu z boku na bok, przebierajÄ…c w postrzÄ™pionych, chaotycznych myÅ›lach.PoÂrzÄ…dek, czystość, poszanowanie regulaminu.A nade wszystko dawkowana, kontrolowana sprawność.Nigdy nic siÄ™ tutaj nie dzieje.Albo raczej od czasu do czasu jakieÅ› niezwykÅ‚e wydarzenie koÅ‚acze do naszej Å›wiaÂdomoÅ›ci.Trzeba umieć je rozpoznać.Na przykÅ‚ad w zeÂszÅ‚ym tygodniu Vladimiro Spitzer, mój współtowarzysz, poszedÅ‚ do szpitala.Nie wiedziaÅ‚em, że jest chory.Nie zaÂmieniÅ‚em z nim nigdy ani sÅ‚owa, jak zresztÄ… wszyscy, bo dla każdego z nas współmieszkaniec kabiny jakby nie istniaÅ‚.Nie wiem, co siÄ™ staÅ‚o.PamiÄ™tam, jak budzÄ…c siÄ™ w zeszÅ‚ym tygodniu zauważyÅ‚em, że wnÄ™ka Yladimira jest pusta.NaÂtychmiast zadzwoniÅ‚em do intendentury, w takich przypadkach zalecenia regulaminu sÄ… bardzo jasne, obowiÄ…zuje naÂtychmiastowe zgÅ‚oszenie wszelkich nieprawidÅ‚owoÅ›ci.- Wszystko w porzÄ…dku, kolonisto - po chwili zaÂchrypiaÅ‚ gÅ‚os urzÄ™dnika - Vladimiro Spitzer jest w szpitaÂlu.Szczęśliwej Podróży.- Szczęśliwej Podróży - odparÅ‚em bez przekonania.Nieco później, kiedy po skoÅ„czonej pracy wróciÅ‚em do kabiny, spotkaÅ‚em dwóch pracowników wynoszÄ…cych osobiÂste rzeczy mojego współtowarzysza.- Jak siÄ™ czuje? - spytaÅ‚em nieobecnym gÅ‚osem.Jeden z nich wyprostowaÅ‚ plecy i zrobiÅ‚ minÄ™, jakby chciaÅ‚ dać do zrozumienia, że nic nie wie.Natomiast drugi z ogromnym pesymizmem pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Ale co mu jest?Jeszcze jeden grymas i jeszcze jeden ruch peÅ‚en nieufÂnoÅ›ci.Zanim poszli, pomajstrowali trochÄ™ przy metalowej plakietce na drzwiach wejÅ›ciowych.ZobaczyÅ‚em, że zdejÂmowali wizytówkÄ™ Yladimira Spitzera, a na jej miejsce, obok mojej, przytwierdzali innÄ….Kiedy tylko zostaÅ‚em sam, ogarnęła mnie chęć, żeby pójść i odczytać nazwisko.Ale potem zrezygnowaÅ‚em.Jakie może mieć znaczenie nazwisko współtowarzysza, jeÅ›li wszelka rozmowa czy kontakt sÄ… niemożliwe? Nazwisko to mniej niż nic.Stary czy mÅ‚ody, gruby czy chudy, współ- mieszkaniec kabiny jest tylko przedmiotem bez znaczenia.Nie mówi, nie Å›mieje siÄ™, nie je.Jest nieruchomy dzieÅ„ i noc, ledwie oddycha, wyciÄ…gniÄ™ty w swojej hermetycznie zamkniÄ™tej wnÄ™ce.JeÅ›li chcesz, możesz go sobie godzinami oglÄ…dać pod pokrywÄ… z pleksiglasu albo możesz zabawiać siÄ™ w liczenie mu rzÄ™s, wÅ‚osów, wÅ‚osków na brodzie, możesz za pomocÄ… soczewki przyglÄ…dać siÄ™ poszczególnym porom jego skóry, zaÅ‚amaniom ust, zmarszczkom, faÅ‚dom na rÄ™Âkach, wszystkiemu.Wszystkiemu temu, czego nie przykryÂwa kombinezon.Ale nigdy siÄ™ nie dowiesz, jakiego koloru ma oczy.Bo współtowarzysz jest podobny do zmarÅ‚ego, Å›pi spokojnie, nieobecnie, Å›niÄ… mu siÄ™ sny z innego Å›wiata.Pewnie, że możesz do niego mówić, jeÅ›li tylko chcesz.NieÂktórzy to robiÄ…, majÄ… ten nawyk.Noc jest czasem dÅ‚uga, książka nudna, papierosy siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y.A bezsenność doskwiera, jakby byÅ‚a bestiÄ… o tysiÄ…cu żądeÅ‚.Na korytarzach statku nie ma żywego ducha, Sala Kontemplacji jest także wyludniona i czujesz siÄ™ jakby otoczony szaleÅ„stwem zimna i ciszy.To wtedy zdarza siÄ™ stracić panowanie, podnieść pokrywÄ™ wnÄ™ki i zacząć mówić, rozmawiać z towarzyszem gÅ‚uchym i milczÄ…cym, nieruchomÄ… zjawÄ…, czasem nawet obrzucajÄ…c jÄ… groźbami i wyzwiskami.Ja nigdy tego nie robiÅ‚em.Vladimiro Spitzer mieszkaÅ‚ ze mnÄ… przez dwa lata i od czasu do czasu rzucaÅ‚em na niego roztargnione spojrzenie - zazwyczaj wieczorem, kieÂdy przypadaÅ‚a zmiana dyżuru, w tych krótkich chwilach poprzedzajÄ…cych moment hipnosnu.On natomiast być moÂże znaÅ‚ mnie dogÅ‚Ä™bnie, mógÅ‚ mnie wielokrotnie dÅ‚ugo obÂserwować.Ale to mnie nie obchodzi.Vladimiro Spitzer jest zielony.Ja, Vargo Slovic, jestem czerwony.2- Dobrze, Albenitz.ZawoÅ‚ajcie go i przemaglujcie dobrze, ta historia zaczyna dziaÅ‚ać mi na nerwy.Albenitz Benito Jorge, koordynator pierwszej klasy, szaÂlenie ważna figura na tej szachownicy, w staÅ‚ym kontakcie z Najwyższym.Jego twarz jest maÅ‚a, trójkÄ…tna, zÄ™by ma żółte i szpiczaste jak u gryzonia, coÅ› miÄ™dzy bobrem a wieÂwiórkÄ….Sala Kontemplacji.PółokrÄ…gÅ‚y ekran, olbrzymi, biegÂnÄ…cy od Å›ciany do Å›ciany.Fotele wygodne, z podgłówkiem i miÄ™kkimi oparciami, ustawione w równych rzÄ™dach obniÂżajÄ…cych siÄ™ stopniowo.SÅ‚owem, teatr.KiedyÅ› mój przyjaciel Eugenio Stoller próbowaÅ‚ naÂkÅ‚onić mnie do zastanowienia siÄ™ nad miernoÅ›ciÄ… tego wiÂdowiska.- To sÄ… tylko Å›wietlne punkty - mówiÅ‚ - chmura Å›wiecÄ…cych grudek, a wÅ›ród nich jakiÅ› diament skrzy siÄ™ bardziej od innych.Eugenio jest cyniczny, albo przynajmniej bawi go granie takiej roli.Prawda jest taka, że widok gwiazd, leżących na zewnÄ…trz w czarnej i przepastnej przesterzeni nakrapianej tymi wszystkimi ognikami, które, lodowate i ostrzegawcze, zdajÄ… siÄ™ leżeć na wyciÄ…gniÄ™cie rÄ™Âki, fascynuje nawet najbardziej tÄ™pego czÅ‚onka zaÅ‚ogi.Budowniczy statku wiedziaÅ‚ o tym.A ten, kto zaproÂjektowaÅ‚ to przerażajÄ…ce panoramiczne okno, musiaÅ‚ być Å›wietnym psychologiem i estetÄ… o dużej wrażliwoÅ›ci.ZaÂzwyczaj sala jest peÅ‚na aż do ostatniego miejsca.Czasem, późno wieczorem, kiedy lampy na korytarzu dajÄ… sÅ‚abe nieÂbieskie Å›wiatÅ‚o, żeby stworzyć nam wrażenie nocy - a wiÄ™c czasami, jak mówiÅ‚em, sala jest prawie opustoszaÅ‚a.GdzieÂniegdzie maÅ‚e grupki trwajÄ… na miejscach, przeważnie na obrzeżach sali, tajemnicze szepty krążą po półokrÄ…gÅ‚ym sklepieniu, a w półmroku narasta zwÄ…tpienie; tysiÄ…ce dogÂmatów rozpadajÄ… siÄ™ w pyÅ‚, wystarczy jedno spojrzenie, doÂcinek, barwa gÅ‚osu, która zaÅ‚amuje siÄ™ na ostatnim sÅ‚owie, wystarczy jakaÅ› przerwa.- Szczęśliwej Podróży - życzy sÄ…siad na pożegnanie.- Szczęśliwej Podróży!- Do widzenia, przyjaciele.Do zobaczenia.- Do zobaczenia.Szczęśliwej Podróży!CzÄ™sto pozdrowienie brzmi faÅ‚szywie i nieszczerze.Jak kpina.Niestety, nie zobaczymy Ziemi Obiecanej.Być moÂże, jeÅ›li wszystko potoczy siÄ™ tak jak zostaÅ‚o na poczÄ…tku przewidziane, jeÅ›li statek utrzyma swój kurs i nie zboczy w otchÅ‚anie przestrzeni, wtedy być może dotrÄ… do niej nasze prawnuki.DwanaÅ›cie pokoleÅ„ tworzy wystarczajÄ…co dÅ‚ugi Å‚aÅ„cuch.Ja i moi rówieÅ›nicy stanowimy jego Å›rodkowe ogÂniwo.JesteÅ›my ledwie w poÅ‚owie drogi, Matka Ziemia musi przebyć jeszcze okoÅ‚o dziewiÄ™tnastu milionów kilometrów, nim dotrze do celu.Mimo szalonej prÄ™dkoÅ›ci rozwijanej przez silniki potrzeba jeszcze mniej wiÄ™cej stu pięćdziesiÄ™Âciu lat, czasu tak dÅ‚ugiego, że wiele razy można umrzeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]